23.12.2017
Nowy dzień, weekend, godzina siódma, a mnie obudził głupi dźwięk SMS'a.
-Komu się nudzi?- zadawałam sobie w myślach jedynie to pytanie kiedy przecierałam oczy.
,,od: Anthony
do: Daphne
Haloooo, wstawaj! Musimy się spotkać po 9, mam coś ważnego i musimy spędzić ze sobą trochę czasu zanim wylecę do Włoch na miesiąc!''
Anthony to mój chłopak. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie tego, jak przetrwam miesiąc bez jego towarzystwa i całusów. Jest kochany i troskliwy. Poznałam go w szkole, spóźnił się jak ostatni osioł na pierwszą lekcje w nowym budynku - liceum imienia Samanthy Smith.
Wstałam i zakładając moje rózowe ciapki zaczęłam rozplątywać włosy z ,,nocnego koczka'', co było dość trudne i nie obyło się bez wyrwania pojedyńczych włosków.
Zerknęłam na zegarek.
- Siódma trzydzieści....- pomyślałam i jęcząc pomaszerowałam do łazienki, gdzie umyłam zęby oraz nałozyłam lekki makijaż.
Usiadłam na chwilę na ogrzewanych kafelkach w kącie i zasnęłam.
*
Poczułam nagle mocne szturchnięcia w ramię.
- Daphne, ty zryty balonie.. - usłyszałam głos Anthony'ego (??) - jest po dziesiątej a mieliśmy się spotkać po dziewiątej! To godzina róznicy, wstawaj żesz!
-Wstaje, już wstaje. - potrząsnełam lekko głową na rozbudzenie. - Jaki plan na resztę dnia?
-Zdejmij piżamę i założ normalne ubrania, dalej niespodzianka. - uśmiechnął się i szybkim krokiem wyszedł z łazienki.
Sięgnełam do kosza w którym leżały uprasowane ciuchy i wyjęłam z niego długie spodnie i różową koszulę, a na stopy wsunęłam czarne skarpetki.
- Jestem gotowa!- krzyknęłam.
Razem z moim chłopakiem pomaszerowaliśmy na dół i zakładając kurtki wyszliśmy z domu.
Znaleźliśmy najbliższą kawiarnie i usiedliśmy pod oknem na końcu.
-Zaraz przyjdzie mój przyjaciel. Myślę, że się polubicie. Może ci pomagać w zadaniach z matematyki kiedy mnie nie będzie. Przez telefon będzie mi dość trudno ci tłumaczyć. - powiedział Anthony zanurzając język w swojej gorącej czekoladzie.
- Mhm. - mruknęłam i patrzyłam w okno.
- Coś się stało? Wyglądasz na dość smutną. Jeżeli to z powodu mojego wyjazdu to.. - nie dokończył, ponieważ do kawiarnii wszedł jego przyjaciel. Kojarzyłam go ze szkoły. Miał na imię chyba Nathan albo Natal..(?)
- Cześć, jestem Nicodem.- podał mi rękę i usiadł obok Anthony'ego wcześniej zbijając z nim piątkę.
- Więc.. kiedy wyjeżdzasz? - zapytał Anthony'ego.
- Za 4godziny.. - powiedział wlepiając wzrok we mnie. - Szybko zleci i znowu będe z wami- uśmiechnął się dając mi buziaka w policzek.- Opowiadałem Daphne o tym jak zgodziłeś się pomagać jej w zadaniach z matematyki, gdy mnie nie będzie w Nowym Jorku..
- Tak, nie ma problemu. Z checią pomoge słabszemu. - uśmiechnął się do mnie puszczając lekko oczko w ramach żartu. Pokręciłam tylko głową i zaczęłam pić moją gorącą herbatę.
*
Wróciłam własnie z lotniska, na które odprowadziłam Anthony'ego wraz z jego mamą.
- Myślisz, że mój chłopczyk poradzi sobie sam tak daleko? - zapytała jego matka.
- Myślę, że tak. W gorszych sytuacjach sobie radził.- zaśmiałam się pod nosem i zobaczyłam, że jego mama najwyraźniej zaraz mnie zapyta o szczegóły. Przerwałam jej szybko. - Muszę lecieć na spotkanie! Do zobaczenia pani Clark!
- Pa, baw się dobrze! - krzyknęła kobieta, gdy przyśpieszyłam kroku.
Idąc ulicą usłyszałam dzwonek telefonu. Byłam pewna, że to Anthony.
-Już się stęsknił?- pomyślałam i uśmiechnęłam się lekko. Jednak pomyliłam się, gdyż był to Nicodem.
-Halo? Coś się stało?- zapytałam niepewnie.
-Nie, po prostu może chcesz wyjść na spacer? Lepiej się poznamy. Skoro mam pomagać ci w zadaniach domowych powinniśmy spędzić troche czasu razem. - powiedział chłopak.
-Jasne. Spotkajmy się pod tamtą kawiarnią za 10minut. - rozłączyłam się i lekko zdziwiona poszłam w stronę Caffee' La - ulubionej kawiarnii Anthony'ego.
Krótki i nudny. Domyślam się.
Jednak zostańcie ze mną bo mam pare pomysłow co do dalszych części :D
-skvee
YOU ARE READING
My (boy)friend Friend
Romance- Kochasz mnie, a ja kocham ciebie. Co cię blokuję? - zapytał, kiedy odsunęłam się gdy zaczął składać pocałunki na moim brzuchu. - Mój chłopak, a twój przyjaciel. - odpowiedziałam.