Rozdział 14 "Szczęście"

160 4 1
                                    

Abigail obudziła się w ramionach Zayna. Spojrzała na śpiącego słodko chłopaka i uśmiechnęła się na myśl o ich wspólnym wieczorze. Oboje zasnęli w samej bieliźnie, ale dzięki ciepłu ich ciał wcale nie zmarzli. Dziewczyna nie żałowała, że swój pierwszy raz przeżyła z Zaynem. Delikatnie odgarnęła włosy z jego twarzy i pocałowała jego nagi tors.
-Wstawaj śpiochu-powiedziała delikatnie, a Zayn powoli otworzył swoje oczy.
-A więc to nie był sen-uśmiechnął się.
-Nie był-pocałowała go.
-I co teraz będzie?
-Będziemy żyć długo i szczęśliwie?
-Taką mam nadzieję.
Nagle usłyszeli jak ktoś wchodzi na dole do domu.
-Kochanie! Wróciliśmy wcześniej!- usłyszeli głos matki Abigail.
Dziewczyna wyskoczyła z łóżka i szybko ubrała coś na siebie.
-Zayn szybko-szepnęła.-Ukryj się na chwilę w szafie.
-Jak typowo-uśmiechnął się.
Jego cała ta sytuacja wyraźnie bawiła. Wstał jednak szybko, pozbierał swoje rzeczy i wszedł do szafy krótko przed tym jak matka dziewczyny weszła do jej pokoju.
-Hej mamo.
-Hej kochanie-kobieta ją uściskała.
-Nie spodziewałam się was-uśmiechnęła się.
-Shawn tu był co?-jej matka uśmiechnęła się pokazując dwa kubki po kakao.
-Właściwie to...-chciała wytłumaczyć, że to wcale nie Shawn tylko Zayn.
-Spokojnie, nie oceniam cię. Tylko uważaj kochanie, sama wiesz jak to się skończyło w przypadku Charlotte. Kocham ją jak własną córkę, ale jej życie niewątpliwie się zmieni.
-Wiem mamo...ale...
-Ja wiem, Shawn to taki odpowiedzialny chłopak. Muszę przyznać, że mi ulżyło.
-Ulżyło?
-Kiedy Zayn tu wrócił... bałam się, że wdasz się w jego towarzystwo...to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie.
-Mamo przestań...
-Na szczęście moja córeczka znalazła sobie odpowiedzialnego chłopaka.
-A co jakbym wybrała Zayna?
-Kochanie on się zmienił... proszę cię nie pakuj się w takie towarzystwo.
Jej matka wyszła, zanim dziewczyna zdołała cokolwiek odpowiedzieć. Zayn odczekał chwilę i wyszedł z szafy.
-Przepraszam Zayn...
-Nie masz za co. Może będzie lepiej jeśli... póki co zachowamy nasz związek w sekrecie.
-Dobrze...ale i tak muszę powiedzieć Shawnowi.
-Twoja mama zacznie coś podejrzewać...
-To co mam z nim nadal być?
-Może jeszcze na jakiś czas...
-No okej...
-Ale pamiętaj, że jesteś tylko moja i że...
-Tak blisko będę tylko z tobą, z Shawnem nie.
-Dobrze-pocałował ją.
-Dasz radę wyjść przez okno?
-Pewnie.
-Jestem szczęśliwa wiesz... bardzo...
-Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo-pocałował ją.
Chłopak ubrał się i wyszedł. Abigail patrzyła jak wraca do domu. Wszystko to było jak w bajce, którą sama sobie wymarzyła.

Niall tymczasem chciał jakoś poprawić humor Charlotte. Odkąd rodzice wyrzucili ją z domu, ciągle chodziła smutna. Postanowił wyciągnąć ją z domu.
-Niall powiesz mi w końcu gdzie idziemy?
-Już jesteśmy, to tutaj.
-Sklep z rzeczami dla dzieci?
-Tak, powoli możemy popatrzeć.
-Ja nie mam praktycznie żadnych pieniędzy.
-Ja mam, chodź.
-Niall...
-Proszę kochanie... uśmiechnij się...dla mnie...
-Dobrze-Charlotte uśmiechnęła się.
Oboje weszli do sklepu. Było tam mnóstwo uroczych rzeczy dla maluchów.
-Ciekawe czy to chłopiec czy dziewczynka-zaczął zastanawiać się Niall.
-Hmmm, sama nie wiem. Dowiemy się już niedługo.
-Co obstawiasz?
-Chłopca.
-Naprawdę?
-Tak... jeśli w przyszłości będziemy mieć córkę, to będzie miała starszego brata, którego ja zawsze chciałam.
-W takim razie niech będzie chłopiec.
-No cóż, nie zależy to od nas-uśmiechnęła się.
-Ale już je kocham wiesz...
-Wiem...ja też...bardzo...
-Zobacz jaki słodki pluszowy słonik.
-Jaki uroczy-zgodziła się dziewczyna.
-Niech to będzie nasz słonik na szczęście.
-Dobrze. Teraz będziemy już tylko szczęśliwi.

Stara miłość nie rdzewieje / Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz