Fragment II

15 1 0
                                    

Lucy zmęczonym wzrokiem spojrzała na wiszący w kącie żółty zegarek i odetchnęła z ulgą. Było po osiemnastej, czyli mogła już bez większych obaw, że narazi się na negatywne komentarze klientów, zamknąć swoją kwiaciarnię.

Zatrzasnęła leżący przed nią notes i odchyliła się do tyłu w fotelu, który strasznie zatrzeszczał na skutek gwałtownego ruchu dziewczyny. Panna Digerud, bo tak miała na nazwisko właścicielka kwiaciarni przy Long Street numer 13, była drobnej budowy, a jej kasztanowe włosy sięgały zgrabnych ramion. Jak na prowadzony przez siebie biznes była dość młoda, miała zaledwie 25 lat, jednak jej smykałka do dobrych interesów pozwalała jej dobrze kierować swoim małym światem.

Już jako dziecko stała całymi dniami w jednej z części Central Parku i sprzedawała lemoniadę wykończonym upałem Nowojorczykom. Na samo wspomnienie o tym, Lucy uśmiechnęła się do siebie, a jej pełne usta nabrały ostrości jeszcze bardziej niż zwykle. Czuła się spełniona, niczego jej nie brakowało. No... właściwie to miała zbyt wiele na głowie, musiała ciągle mierzyć się ze swoją matką, która namawiała ją do zamążpójścia i każdego dnia siedziała w swoim małym sklepiku po dwanaście godzin. Klakson dźwięczący gdzieś w oddali wyrwał ją z zamyślenia.

- Czas się zbierać, Lu. - powiedziała do siebie, złapała listę z zamówieniami, której wypełnianie pochłonęło jej ostatnie 40 minut, zgasiła światło i zamknęła drzwi do swojego małego świata. Gdy tylko wyszła na zewnątrz usłyszała za sobą hałas wielkiej rzeszy ludzi, która po pracy udawała się na spoczynek do swoich domów, czasami ledwo powłócząc nogami.

Lucy naciągnęła kaptur na głowę. Szła sama, lawirując przy tym pomiędzy zapatrzonymi w swoje telefony ludźmi. Słyszała trzask zamykanych drzwi do taksówek, klaksony bardziej niecierpliwych kierowców i odgłosy dyskoteki, dochodzące z klubu po drugiej stronie ulicy. Dziewczyna była raczej typem osoby o ostrożnym podejściu do świata i otaczających jej osób, ciężko było nawiązywać nowe znajomości. Poza tym nie miała na nie ochoty, z doświadczenia wiedziała, że dopuszczanie blisko siebie kogokolwiek może później mieć opłakane konsekwencje. Wolała nie ryzykować koleją dawką stresu i zatraconych nadziei jak kiedyś. Zacisnęła usta i przyśpieszyła kroku na samą tą myśl.

Kwiaciarka była przepracowana i już dawno powinna rozmyślać o urlopie. Ale co wtedy ze sklepem? Przecież go nie zamknie, bo nie będzie do czego wracać, gdy wszyscy klienci odejdą do konkurencji.  Skręcając w przecznicę tuż obok jej miejsca zamieszkania wpadła na genialny  pomysł zamieszczenia ogłoszenia w lokalnej gazecie. Przydałby się ktoś do pomocy, zwłaszcza, jeśli biznes ma iść naprzód.

Ale to już jutro... Digerud nie miała zamiaru zajmować się dziś pracą. Chciała jedynie zjeść spóźniony obiad, odgrzany z wczoraj i położyć się czym prędzej spać. Na jej szczęście mieszkała na parterze i nie musiała biegać po schodach jak Panna Jones, emerytka spod 65. Na samą myśl o tym przeszły jej po plecach dreszcze, bo wiele razy słyszała starszą kobietę klnącą półgłosem, gdy ta wciągała swój zakupowy wózek po kolejnych stopniach na ostatnie piętro. Nie wyobrażała sobie, by jeszcze po pracy wspinać się jak alpinista po stromej klatce schodowej. Tego chyba by już nie zniosła.

Gdy wreszcie weszła do domu, rozluźniła się.

- Witaj w domu, Lu. Chodź coś zjeść. Zasługujesz na to po całym dniu wśród kwiatów. - pomimo zmęczenia dziewczyna zachichotała, gdy zdała sobie sprawę że mówi sama do siebie. Zdążyła jednak do tego przywyknąć i nie wiadomo dlaczego zawsze wywoływało to jej śmiech.
Lucy odgrzała porcje kurczaka, którą z apetytem zjadła.
- Ile lepiej, gdy ma się pełny brzuch. Odetchnęła głęboko, pozmywała naczynia i rzuciła się na łóżko.

Nie wiedząc nawet kiedy - zapadła w głęboki sen. Światła z ulicy padały przez odsłonięte okno na twarz młodej, wyczerpanej dziewczyny i czuwały nad nią wpatrując się w jej  delikatnie zaciśnięte usta i zamknięte powieki.

Koniec fragmentu II

Tu na razie jest ściernisko, ale będzie tytulisko.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz