Rozdział 1

879 40 15
                                    

Pov Sakura
Klęczałam nad martwym przyjacielem, byłam załamana tym że zostawił mnie samą tak samo jak Sasuke. Z moich oczu lały się łzy, wkońcu wykrzyczałam jego imię.
- NARUTOOO!!!
Jego kiedyś niebieskie przepełnione radością oczy, teraz były puste, nie pokazywały nic tylko pustkę. Jego czarne jak noc włosy stały się jakby jaśniejsze przez co przypominały bardziej odcień szarości. Każdy próbował mnie odciągnąć od jego ciała lecz nie chciałam go zostawiać. W końcu odpuściłam sobie i odsunęłam się od niego.

Pov Naruto
Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu, wszędzie było pomarańczowo a w okolicy stał tylko jeden domek. Kiedy próbowałem się podnieść czułem się bardzo ociążały jakbym warzył ponad 100 kilo. Kiedy wkońcu mi się udało przeszedłem się przejść po tym miejscu. Zdziwiłem się trochę bo nawet nie zajęło mi to 5 minut. Po chwili ukazał mi się jakiś staruszek. Kiedy mnie zobaczył powiedział.
- Witaj, spodziewałem się że w końcu przyjdziesz.
Spojrzałem się na niego zdziwiony po czym powiedziałem.
- Jak się pan mógł mnie spodziewać, a ogólnie to gdzie ja jestem?
- Po kolei. Po pierwsze spodziewałem się ciebie że przybędziesz przez to że wcześniej uprzedził mnie mędrzec sześciu ścierzek. A po drugie to znajdujesz się w zaświatach.
- Aha... Zaraz, jak to w zaświatach!!
Zacząłem się rozglądać wkoło ponieważ byłem ty pierwszy raz.
- Uspokój się chłopcze, nic ci to nie da ponieważ nie żyjesz.
- Jak to nie żyję?
- Będąc Jinchuriki byłeś jednym z celów organizacji Akatsuki, kiedy cię złapali wyciągnęli z ciebie bestię co oznacza natychmiastową śmierć.
Otworzyłem szeroko oczy.  To dlatego nie wyczuwałem czakry Kyubiego w sobie.
- To co ja tutaj robię?
- Mędrzec sześciu ścieżek powiedział bym trenował dziecko z przepowiedni które ma zatrzymać nadciągające zło.
- Jakie zło,i co ja mam z tym wspólnego.
- Ty jesteś dzieckiem z przepowiedni które zatrzyma nadcągającą wojnę wywołaną przez Madarę Uchiha.
- To skoro nadciąga wojna to muszę już zacząć trenować.
- Podoba mi się twój entuzjazm, to zaczynajmy.

I w taki sposób zaczęły się moje przygotowania do wojny która ma odbyć się za trzy miesiące.

2 miesiące później
Minęły dwa miesiące od kąd zacząłem trening u Króla Kai,przez ten czas zmieniłem się strasznie. Na każdym centymetrze mojego ciała było widać mięśnie, włosy były dłuższe oraz zaczesane na prawy bok walcząc przy tym z grawitacją.

 Na każdym centymetrze mojego ciała było widać mięśnie, włosy były dłuższe oraz zaczesane na prawy bok walcząc przy tym z grawitacją

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Właśnie kończyłem ćwiczenia uderzenia z nałorzonym ciężarem. Do tego dołorzyć jeszcze 10x przyciąganie. Lecz nie robiło ta na mnie już żadnego wrażenia mimo że miałem na sobie obciążniki po 10 ton każdy. Odkryłem że należę do rasy zwanej sayianie lecz nie potrafię się transformować w super wojownika. Król Kai mówi że jestem silniejszy niż pierwsze trzy transformację z czego byłem zadowolony gdyż ich nie potrzebowałem.
Kiedy skończyłem król Kai powiedział.
- Naruto, jesteś już tak silny że nie mogę ciebia już niczego nauczyć oraz nie wzmocnić twoich technik. Dlatego będziesz kontynuował trening wraz z moim przyjacielem Son Goku który pomoże ci opanować kilka technik w krótkim czasie.
- Jeszcze raz dziękuję że pan mnie trenował dattebayo.
Po tych słowach król kaio przeniósł mnie do świata żywych lecz przedtym zostałem wskrzeszony.
Kiedy pojawiłem się na ziemi przedemną stała grupka ludzi. Nagle wyszedł jakiś mężczyzna.
- Ty jesteś Uzumaki Naruto?
- A ty jesteś Son Goku?
- Tak, to ja. Król Kai opowiadał mi o tobie i o twoich umiejetnościach.
Po tych słowach ruszyłem za nim do jakiegoś miejsca. Lecielismy w ciszy która nie trwała długo ponieważ ją przerwałem.
- Mam małe pytanie, czy ty też jesteś sayianem?
- Tak, jestem lecz nie jedynym. Moi synowie są sayianami tak samo mój przyjaciel.
- A czy potrafisz się przemienić super wojownika.
- Tak, lecz znam wyższe poziomy niż podstawowe ponieważ posiadam w sobie bosko ki.
- Rozumiem.
- Może znamy się dopiero kilka minut to po treningu też będziesz potrafił się transformować.
Po tych słowach byliśmy na miejscu gdzieś wysoko w chmurach. Poszedłem za nim do jakiegoś pomieszczenia gdzie będą odbywać się moje treningi.
- Co to za miejsce?
- To jest komnata ducha i czasu. W tym miejscu rok mija w jeden dzień. Będziemy tu siedzieć 3 dni po tem 1 dzień przerwy i tak wkólko przez miesiąc.
Ja tylko kiwnąłem głową po czym ruszyłem za Goku na mój pierwszy trening.
Zaczęliśmy od tego jakie umiejętności posiadam. Pomazałem mu kage Bunshin no jutsu, różne odmiany rasengana oraz kilka technik których nauczył mnie król Kai.
Po pokazaniu umiejętności zmierzyliśmy w walce wręcz. Po kolejki sprawdzał na jakim poziomie musi być bym miał godnego przeciwnika. Okazało się że musi przemieniać się w Boskiego super sayianina. Spoczątku byłem zaskoczony tym że taka transformacja istnieje lecz szybko to minęło. Kiedy mnie zaatakował nie owijałem w bawełnę i urzyłem całej siły. Nasze ataki były bardzo szybkie oraz silne. Nie wiem dlaczego ale kiedy tak walczyliśmy zacząłem się tym ekscytować. Goku spostrzegł się i powiedział.
- Przyznaj że kescytujesz się tą walką tak bardzo jak ja.
- Nie mogę zaprzeczyć twoich słów dattebayo.

Przez ponad pół godziny zadawaliśmy sobie ciosy. Byliśmy już zmęczeni wiec wróciliśmy ,,domu", zjedliśmy porządną kolację i poszliśmy spać.

1 miesiąc później
Minął miesiąc od kąd zacząłem trenować wraz z Son Goku. Przez ten czas nauczył mnie wielu technik oraz udało mi się odblokować transformację w super wojownika i boskiego super wojownika połączonego z zwykłym super wojownikiem.

Wyszedłem w poniszczonym gi z komnaty ducha i czasu. Za mną wyszedł Goku który też nie wyglądał najlepiej. Zjedliśmy po fasolce sensu a wtedy pożegnałem się z nim i przeniosłem się do króla kai. Ten odnowił mój strój który dostałem od syna Gohana którego polubiłem. Mówił że on już nie walczy i nie jest mu on potrzebny, i że używał go kiedy trenował z bratem (Jeśli ktoś widział jak trenował z gotenem przed tenkaichi budokai to wie. Dop. Aut.).
Po czym powiedział.
- Widzę że stałeś się potężnym wojownikiem.
- To dzięki panu oraz Son Goku. To wy mnie wszystkiego nauczyliście.
Po tych słowach przeniósł mnie pod obrzeża wioski liścia. Ja wtedy skupiłem się by znaleźć największe źródło mocy. Kiedy takie znalazłem poleciałem tam najszybciej jak tylko mogłem.

Pov Tsunade
Wraz z piątką Kage walczyliśmy z Uchihą Madarą. Mimo że mieliśmy przewagę liczebną nie dawaliśmy mu rady. Ohnoki chciał zakończyć to ostatnim atakiem lecz wtedy madara utworzył perfekcyjnego susanoo. Kiedy wziął zamach, wymierzył swój cios w naszą piątkę by zakończyć to wszystko. Ostrze było kilka metrów od nas, zamknęłam oczy by nie widzieć tego co zaraz miało nastąpić. Byłam już gotowa na cios który o dziwo nie dotarł. Kiedy otworzyłam oczy przed naszą piątką stał jakiś chłopak który zatrzymał atak!!
Patrzyłam na niego z szokiem w oczach. Po chwili usłyszałam coś co wyrwało mnie z butów.
- Nic ci nie jest Tsunade- obachan (pewnie źle napisałem)?
Zdolałam tylko wypowiedzieć jedno słowo a raczej imię.
- Nna...ruu...too.

1.Rozdziałów będzie tylko kilka.
2. Warto przesłuchać tej piosenki u góry.
Mam nadzieję że się spodoba, a jeśli nie to trudno. Komentujcie,lajkujcie itd.
Strzała ludziska ✌😃☺👌

Naruto. Prawdziwa mocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz