Rozdział 3

579 27 13
                                    

Wyłączyłem boskiego super sayiana, usiadłem na ziemi i zacząłem zbierać naturalną energię. Nie trwało to długa po czym wstałem na nogi i odwróciłem się w stronę moich przyjaciół niektóży byli zszokowani a niektóży bardziej jakby zrozpaczeni.
- Radziłbym abyście uciekali stąd jak najdalej?
Pierwsza odezwała się Ino.
- Nigdzie idioto nie idziemy, sam nie dasz rady go pokonać mimo że posiadasz ogromną moc.
- Masz rację że nie dam mu rady, ale nie jestem sam.
- Jak to?
Nie powiedziałem nic tylko zacząłem przemianę. Moje włosy stały się długie koloru złotego, a z całego ciała emanowały pioruny.

 Moje włosy stały się długie koloru złotego, a z całego ciała emanowały pioruny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałem po twarzach moich przyjaciół na których było widać szok. Pierwszy zabrał głos staruszek Hiruzen.
- Naruto, jak ty to?
- Przecież mówiłem że potrafię się transformować. A dokładniej mogę pięć razy. Teraz widzicie trzecią przemianę.
Po tych słowach obok mnie pojawiły się trzy osoby, a właściwie Goku, Gohan i Vegeta.
- Wkońcu przybiliście.
Tym razem odezwał się Vegeta.
- Jak widzisz, kto ci podskakuje?
Spojrzał po całym pobojowisku lecz z kwaszoną miną.
- Takim płotką nie dajesz rady, zawiodłeś mnie.
- To nie oni, spójrz za siebie.
Ten zrobił to co powiedziałem i ujrzał dziesięcioogonaistą bestię.

Tym razem głos zabrał Goku.
- Ale wielki!!
- Nawet w boskiej formie nie dałem mu rady. Dlatego was potrzebuję.
Teraz odezwał się Gohan.
- Jaki masz plan?
- Musicie go przetrzymać abym mógł urzyć genkidamy, ponieważ da się go pokonać za pomocą naturalnej energii.
Ci tylko kiwneli głową i stanęli w pozycji do walki. Każdy z nich transformował się w swoją najsilniejszą formę, ja w tym czasie wyszedłem z trzeciej formy super sayiana. W tamtej chwili koło wszystkich kage pojawili się wszyscy ninja. Po chwili koło nas pojawiła się koło nas Temari.
- Gaara, nic ci nie jest?
- Nie, spokojnie Temari.
- Kim jest ten chłopak.
- To jest Naruto.
Na jej twarzy pojawił się szok, po chwili odezwał się Shikamaru.
- Naruto, powiedz jaki masz plan, przecież nie wzywał byś nikogo gdybyś nie miał planu.
- Jak zawsze bystry, tak więc mój plan będzie czasochłonny. Przysłałem ich dlatego by zajęli się Jyubim dopóki nie stworzę specjalnej kuli. Wy natomiast musicie podnieść ręcę do góry, wtedy poczujecie się strasznie zmęczeni lecz nic wam nie będzie.
- Skoro tak mówisz, zaufany ci.
Kiwnąłem głową po czym odwróciłem się w stronę bestii. Spowodowałem by aura super sayiana okryła moje ciało tak by tylko mnie nie przemieniła, po czym zmieszałem ją z boską ki.
Moje ciało zaczęło świecić na niebiesko, po chwili moje włosy stały się niebieskie, tak samo aura.
Wzbiłem się w powietrze, na pewnej wysokości aktywowałem tryb mędrca.
Postanowiłem że osłabia trochę tego potwora. W dwuch dłoniach powstały dwie kule koloru złotego, po chwili złączyłem je w jedność a promień wystrzelił.
- Final Flash!!
W ostatniej chwili trójka sayian uniknęła ciosu przez co tylko Jyubi oberwał. Nie czekając długo uniosłem ręce do góry by zbierać naturalną energię.

Kula stawała się coraz większa, kiedy skończyłem dodałem coś od siebie. Wielką kulę zaczęła otaczać jakiś wir przypominający shuriken. Nie czekając długo kula poleciała w stronę Jyubiego, bestia dalej była oszołomoina a ja dodałem coś od siebie.
- 10x KAIOKEN!!
Nagle rozbłysłem czerwoną aurą z której wydobywały się tego samego koloru co aura.

Kilka sekund później nic nie zostało po Jyubim, tak samo po Madarze Uchiha.

W ten sposób zakończyła się wojna. Do świata znów wrócił pokój.

To koniec tego opowiadania. Wiem że mogłem dłużej, ale nie chciałem.
Mam nadzieje że komuś się spodoba, a jeśli nie to trudno.
Narka 👍😀

Naruto. Prawdziwa mocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz