#3

20 2 1
                                    


-Marietta...- usłyszałam cichutki głos mamy, wcale nie chciało mi się wstawać, tym bardziej z myślą, że zaraz mam się pojawić u Państwa James'ów i zamieszkać tam przez dwa miesiące- musisz już wstawać, zostało ci pół godziny.

-Ile?!- budzik zawiódł mnie po raz kolejny- dlaczego mnie nie obudziłaś wcześniej?- dodałam po chwili i szybko zbiegłam na dół, aby się uszykować.

        Po ponad pół godzinie stałam już w progu państwa James'ów, rodzice zostawili mnie tu samą, bo prawie spóźnili się przeze mnie na samolot.

Jak zwykle to moja wina!

-Marietta!- usłyszałam cieniutki głosik brunetki... Alexandry- proszę Cię, wejdź do środka- po tych słowach uchyliła drzwi trochę bardziej, abym mogła wejść.

-Dziękuję.

-Ooo, już jesteś?- zobaczyłam wychodzącego z salonu Pana Alberta- jadłaś już śniadanie?- dlaczego Ci ludzie są dla mnie zawsze tacy mili?

-Jadłam, dziękuję- skłamałam, nie byłam wcale głodna.

-Pójdziesz obudzić Toma?- gdy to usłyszałam ugięły mi się nogi... ze strachu oczywiście- wiesz gdzie jest jego pokój- dodała po dłuższej chwili milczenia.

-Oczywiście- nie wiem dlaczego się zgodziłam.

 To moje ostatnie chwile życia... w sumie o to mi chodziło, ale nie chciałam zginąć w ten sposób.

Zapukałam delikatnie w jego drzwi... czułam serce w gardle, zawsze tak mam jak się denerwuje. Po dłuższym czasie nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, więc zrobiłam to jeszcze raz, tym razem pewniej.

Usłyszałam kroki i po chwili brunet otworzył drzwi, był bez koszulki, mój wzrok cały czas schodził na dół... jakoś nie mogłam się oprzeć, wydawał się przystojniejszy niż zwykle.

-Co ty tu kurwa robisz?!- po tych słowach cały czar nagle prysł, a ja zaczęłam dygotać ze strachu. Państwo James mu chyba jeszcze nie powiedzieli.

-J-a... ja..

-No? Wysłów się w końcu!- poczułam jak po poliku spływa mi łza, naprawdę się go boję.

-Twoja mama kazała mi Cię obudzić- chciałam się wycofać, ale chwycił mnie za nadgarstek.

-Nie rycz! Chyba nie chcesz się tak pokazać swoim rodzicom, mam już dość kłopotów- powiedział przez zęby. Teraz już wiem, że na pewno Jamesowie mu nie powiedzieli.

-Twoim rodzicom, zamieszkam tu na dwa pieprzone miesiące!

-Chyba sobie ku...- nie dałam mu dokończyć.

-Ja też nie jestem z tego powodu zadowolona- powiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam, a on spojrzał się na mnie jak na idiotkę, po czym się uśmiechnął...???- i z czego się cieszysz?- nie mogłam się powstrzymać.

-Guzik ci się odpiął- spojrzałam na koszulę... faktycznie było mi widać stanik. Natychmiast to naprawiłam i zeszłam na dół.

Kretyn!

-Udało ci się go obudzić?- zapytała Alexandra, ledwo zeszłam po schodach.

To będą trudne dwa miesiące.

-Tak- uśmiechnęłam się, choć wcale nie było mi do śmiechu.

-To możesz mu jeszcze iść powiedzieć, że ma zejść na dół, musimy wam coś powiedzieć- dodał Pan Albert.

Nam? Niby co mamy ze sobą wspólnego?

Posłusznie wykonałam polecenie. Tym razem pewniej zapukałam do drzwi jego pokoju.

-To znowu ty?- nadal był bez koszulki- nie patrz się tak, jeszcze się napatrzysz przez dwa miesiące- z trudem powstrzymałam się od dania mu w twarz.

-Twój tata prosi, żebyś zszedł na dół.

-A ja Cię proszę, żebyś przez te dwa miesiące nie wchodziła mi w drogę, bo to się może dla Ciebie źle skończyć skarbie- znowu się uśmiechnął, tym razem sarkastycznie.

Czy wspominałam już, że go nienawidzę?!

-Nie mam zamiaru- powiedziałam z trudem powstrzymując łzy.

-To wypierdalaj i powiedz, że za chwilę przyjdę.

Ja tu z nim nie przeżyje pod jednym dachem!

-Tom za chwilę przyjdzie- zwróciłam się do Państwa James'ów, gdy byłam już na dole.

-To świetnie. Chcesz coś do picia?- Alexandra spojrzała się na mnie z troską.

-Poproszę kawę- zauważyłam Toma schodzącego po schodach... super w końcu się dowiem o co chodzi.

   Usiedliśmy wszyscy przy stole, ten dupek niestety siedział na przeciw mnie, unikałam z nim kontaktu wzrokowego.

-Tom...- zaczął Albert, bardzo spokojnie- mam nadzieje, że nie będziesz miał nic przeciwko temu, aby ta piękna niewiasta dzieliła z tobą pokój?- teraz niestety musiałam spojrzeć się na Toma, był tak bardzo zdziwiony jak ja...

-Ale...- zaczął Tom, lecz Pani James nie pozwoliła mu dokończyć.

-Rozumiem, że nie masz nic przeciwko- spojrzała się na syna jakby miała go zabić.

Ha Ha Ha...

-Albert zanieś rzeczy naszego gościa na górę- byłam przerażona, miałam go unikać!- przy okazji możesz wnieść tam materac- mąż jej tylko przytakiwał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.

-Nie martw się Marietto, łazienka połączona jest z pokojem, nie będziesz musiała chodzić po całym domu- uśmiechnęła się do mnie.

Cóż za pocieszenie.

        Nastał wieczór.

Cały dzień oglądałam seriale w salonie i się nudziłam, bałam się wejść do "naszego" pokoju, wydaje mi się, że nie wyszła bym z tego cało, on również nie pokazywał mi się na oczy. Państwo James gdzieś wyszli ponad dwie godziny temu i powiedzieli, że wrócą w nocy i nie mamy na nich czekać.

Muszę się przełamać i  tam wejść. Wstałam z sofy i powoli zaczęłam kierować się w stronę miejsca gdzie będę musiała przebywać dwa miesiące!

Gdy znalazłam się przed drzwiami nie miałam pojęcia czy zapukać... ale ostatecznie po prostu weszłam, kątem oka zobaczyłam, że Tom robi coś w telefonie, chyba nie mam się czego bać. Zobaczyłam również dwie moje walizki i materac, który stał przy jego łóżku!

O kurwa.

Zbliżyłam się do walizek i zaczęłam wyciągać rzeczy w których będę spać i pokierowałam się do łazienki, aby wziąć kąpiel. Chciałam zamknąć drzwi na klucz, ale okazało się, że nie ma zamka!


O ja pierdole!

Miałam ochotę zostać w tej wannie na całą noc i się utopić, ale to tak nie działa, szkoda. Musiałam stamtąd wyjść. Wysuszyłam włosy i założyłam bluzkę z długim rękawem, która idealnie przykrywa blizny i krótkie szorty, niestety nie przemyślałam tego że odkrywają połowę moich ud, a ja w nocy śpię odkryta. Wyszłam z łazienki i chciałam iść już spać, to był męczący dzień.

-Myślałem, że się tam utopiłaś.

Chciałam.

-To ty w ogóle myślisz?- chciałam go zgasić ale chyba mi nie wyszło, bo zaczął się śmiać, a ja w końcu się położyłam.

Myślałam o tym jak przeżyję jutrzejszy dzień i zasnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 24, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zapomnieć o wszystkim.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz