-Marietta...- usłyszałam cichutki głos mamy, wcale nie chciało mi się wstawać, tym bardziej z myślą, że zaraz mam się pojawić u Państwa James'ów i zamieszkać tam przez dwa miesiące- musisz już wstawać, zostało ci pół godziny.
-Ile?!- budzik zawiódł mnie po raz kolejny- dlaczego mnie nie obudziłaś wcześniej?- dodałam po chwili i szybko zbiegłam na dół, aby się uszykować.
Po ponad pół godzinie stałam już w progu państwa James'ów, rodzice zostawili mnie tu samą, bo prawie spóźnili się przeze mnie na samolot.
Jak zwykle to moja wina!
-Marietta!- usłyszałam cieniutki głosik brunetki... Alexandry- proszę Cię, wejdź do środka- po tych słowach uchyliła drzwi trochę bardziej, abym mogła wejść.
-Dziękuję.
-Ooo, już jesteś?- zobaczyłam wychodzącego z salonu Pana Alberta- jadłaś już śniadanie?- dlaczego Ci ludzie są dla mnie zawsze tacy mili?
-Jadłam, dziękuję- skłamałam, nie byłam wcale głodna.
-Pójdziesz obudzić Toma?- gdy to usłyszałam ugięły mi się nogi... ze strachu oczywiście- wiesz gdzie jest jego pokój- dodała po dłuższej chwili milczenia.
-Oczywiście- nie wiem dlaczego się zgodziłam.
To moje ostatnie chwile życia... w sumie o to mi chodziło, ale nie chciałam zginąć w ten sposób.
Zapukałam delikatnie w jego drzwi... czułam serce w gardle, zawsze tak mam jak się denerwuje. Po dłuższym czasie nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, więc zrobiłam to jeszcze raz, tym razem pewniej.
Usłyszałam kroki i po chwili brunet otworzył drzwi, był bez koszulki, mój wzrok cały czas schodził na dół... jakoś nie mogłam się oprzeć, wydawał się przystojniejszy niż zwykle.
-Co ty tu kurwa robisz?!- po tych słowach cały czar nagle prysł, a ja zaczęłam dygotać ze strachu. Państwo James mu chyba jeszcze nie powiedzieli.
-J-a... ja..
-No? Wysłów się w końcu!- poczułam jak po poliku spływa mi łza, naprawdę się go boję.
-Twoja mama kazała mi Cię obudzić- chciałam się wycofać, ale chwycił mnie za nadgarstek.
-Nie rycz! Chyba nie chcesz się tak pokazać swoim rodzicom, mam już dość kłopotów- powiedział przez zęby. Teraz już wiem, że na pewno Jamesowie mu nie powiedzieli.
-Twoim rodzicom, zamieszkam tu na dwa pieprzone miesiące!
-Chyba sobie ku...- nie dałam mu dokończyć.
-Ja też nie jestem z tego powodu zadowolona- powiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam, a on spojrzał się na mnie jak na idiotkę, po czym się uśmiechnął...???- i z czego się cieszysz?- nie mogłam się powstrzymać.
-Guzik ci się odpiął- spojrzałam na koszulę... faktycznie było mi widać stanik. Natychmiast to naprawiłam i zeszłam na dół.
Kretyn!
-Udało ci się go obudzić?- zapytała Alexandra, ledwo zeszłam po schodach.
To będą trudne dwa miesiące.
-Tak- uśmiechnęłam się, choć wcale nie było mi do śmiechu.
-To możesz mu jeszcze iść powiedzieć, że ma zejść na dół, musimy wam coś powiedzieć- dodał Pan Albert.
Nam? Niby co mamy ze sobą wspólnego?
Posłusznie wykonałam polecenie. Tym razem pewniej zapukałam do drzwi jego pokoju.
-To znowu ty?- nadal był bez koszulki- nie patrz się tak, jeszcze się napatrzysz przez dwa miesiące- z trudem powstrzymałam się od dania mu w twarz.
-Twój tata prosi, żebyś zszedł na dół.
-A ja Cię proszę, żebyś przez te dwa miesiące nie wchodziła mi w drogę, bo to się może dla Ciebie źle skończyć skarbie- znowu się uśmiechnął, tym razem sarkastycznie.
Czy wspominałam już, że go nienawidzę?!
-Nie mam zamiaru- powiedziałam z trudem powstrzymując łzy.
-To wypierdalaj i powiedz, że za chwilę przyjdę.
Ja tu z nim nie przeżyje pod jednym dachem!
-Tom za chwilę przyjdzie- zwróciłam się do Państwa James'ów, gdy byłam już na dole.
-To świetnie. Chcesz coś do picia?- Alexandra spojrzała się na mnie z troską.
-Poproszę kawę- zauważyłam Toma schodzącego po schodach... super w końcu się dowiem o co chodzi.
Usiedliśmy wszyscy przy stole, ten dupek niestety siedział na przeciw mnie, unikałam z nim kontaktu wzrokowego.
-Tom...- zaczął Albert, bardzo spokojnie- mam nadzieje, że nie będziesz miał nic przeciwko temu, aby ta piękna niewiasta dzieliła z tobą pokój?- teraz niestety musiałam spojrzeć się na Toma, był tak bardzo zdziwiony jak ja...
-Ale...- zaczął Tom, lecz Pani James nie pozwoliła mu dokończyć.
-Rozumiem, że nie masz nic przeciwko- spojrzała się na syna jakby miała go zabić.
Ha Ha Ha...
-Albert zanieś rzeczy naszego gościa na górę- byłam przerażona, miałam go unikać!- przy okazji możesz wnieść tam materac- mąż jej tylko przytakiwał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Nie martw się Marietto, łazienka połączona jest z pokojem, nie będziesz musiała chodzić po całym domu- uśmiechnęła się do mnie.
Cóż za pocieszenie.
Nastał wieczór.
Cały dzień oglądałam seriale w salonie i się nudziłam, bałam się wejść do "naszego" pokoju, wydaje mi się, że nie wyszła bym z tego cało, on również nie pokazywał mi się na oczy. Państwo James gdzieś wyszli ponad dwie godziny temu i powiedzieli, że wrócą w nocy i nie mamy na nich czekać.
Muszę się przełamać i tam wejść. Wstałam z sofy i powoli zaczęłam kierować się w stronę miejsca gdzie będę musiała przebywać dwa miesiące!
Gdy znalazłam się przed drzwiami nie miałam pojęcia czy zapukać... ale ostatecznie po prostu weszłam, kątem oka zobaczyłam, że Tom robi coś w telefonie, chyba nie mam się czego bać. Zobaczyłam również dwie moje walizki i materac, który stał przy jego łóżku!
O kurwa.
Zbliżyłam się do walizek i zaczęłam wyciągać rzeczy w których będę spać i pokierowałam się do łazienki, aby wziąć kąpiel. Chciałam zamknąć drzwi na klucz, ale okazało się, że nie ma zamka!
O ja pierdole!
Miałam ochotę zostać w tej wannie na całą noc i się utopić, ale to tak nie działa, szkoda. Musiałam stamtąd wyjść. Wysuszyłam włosy i założyłam bluzkę z długim rękawem, która idealnie przykrywa blizny i krótkie szorty, niestety nie przemyślałam tego że odkrywają połowę moich ud, a ja w nocy śpię odkryta. Wyszłam z łazienki i chciałam iść już spać, to był męczący dzień.
-Myślałem, że się tam utopiłaś.
Chciałam.
-To ty w ogóle myślisz?- chciałam go zgasić ale chyba mi nie wyszło, bo zaczął się śmiać, a ja w końcu się położyłam.
Myślałam o tym jak przeżyję jutrzejszy dzień i zasnęłam.

CZYTASZ
Zapomnieć o wszystkim.
RomancePierwszy zastrzyk- niebo, odpływam. Drugi zastrzyk- to samo. Setny zastrzyk- piekło. Pierwsza blizna- ukojenie. Druga blizna- to samo. Kolejna blizna- ból. Miłość- wspaniałe uczucie. Zdrada- największy ból.