kiss the pain away -

1.9K 93 21
                                    


Autorka: http://larryslashfic.tumblr.com/

Oryginał: http://larryslashfic.tumblr.com/post/29988669604/kiss-the-pain-away

Zgoda: Jest :)

Ostrzeżenia:
samookaleczanie (ta czynność nie jest opisana obrazowo w opowiadaniu)

Wyjaśnienia: To jest tylko opowiadanie. Te wydarzenia nie są prawdziwe. Są fikcyjne i mam nadzieję, że nie wydarzyły się w prawdziwym życiu. Na pewno nie życzę tego chłopcom.

Okej, to moje pierwsze tłumaczenie i naprawdę proszę o wyrozumiałość :)

Miałem wszystko czego chciałem i czego potrzebowałem, ale to mi nie wystarczało. Nigdy nie byłem integralną całością, ale każdego ranka podejmowałem się próby złożenia do kupy. Chciałem być szczęśliwy i byłem, gdy byłem z Louisem, ale czasem go nie było.

- Haz, musimy wyjść z łóżka - Louis wymamrotał śpiąco i wiedziałem, że i on nie chciał wychodzić. Wtuliłem się bardziej w jego klatkę piersiową. Uczucie jego ramion wokół mnie przyprawiało mnie o dreszcze nawet teraz. On musnął mój policzek i przyciągnął mnie bliżej. Kochałem spędzać razem z nim czas w łóżku i to jak on zawsze splatał nasze palce i pocierał kciukiem wierzch mojej dłoni.

Louis przewrócił nas, więc uniósł się nade mną z szerokim uśmiechem na twarzy. Louis był piękny ze swoimi idealnymi rysami twarzy, idealnym uśmiechem i ciepłymi, troskliwymi ramionami. Kochałem go i miałem nadzieję, że on kocha mnie choć w połowie tak samo. Powoli przesunął dłonią przez moje włosy i wycisnął buziaka na moim czole.

- Naprawdę musimy wstać.

Miał rację. Występowaliśmy tej nocy i musieliśmy wstać. Ja po prostu uwielbiałem ten pokój hotelowy na tyle, że nie chciałem wychodzić z łóżka.

- Nie możemy zostać? - spytałem lekko zdesperowany i wciąż bardzo śpiący.

- Nie, chyba, że chcesz się spóźnić na koncert - powiedział, siadając i ciągnąc moje ręce.

- Louis, przestań - powiedziałem, ale pozwoliłem mu podnieść mnie, dopóki nie staliśmy twarzą w twarz. Chciałem go pocałować jeszcze raz. Uwielbiałem leżeć i całować się z nim do późnej godziny. Tylko wyraz jego twarzy powiedział mi, że nie mogę dostać więcej całusów.

Nie myślałem w godzinach porannych. Nie zdałem sobie sprawy, że nie mam żadnej bransoletki na moim nadgarstku. Nie zdawałem sobie sprawy, że serce Louisa pękało na widok mojego nadgarstka.

-Harry - zaczął, ale nie pozwoliłem mu skończyć. Uciekłem, zanim to sobie uświadomiłem.

Światła rozbłyskiwały tak jak każdej innej nocy gdy występowaliśmy. Reporterzy zadawali nam te same pytania, ale większość z nich wydawała się być nastawiona na mój związek z Louisem. Właściwie my nie siedzieliśmy razem tego dnia i mógłbym przysiąc, że widziałem zdruzgotany wyraz jego twarzy, kiedy zająłem miejsce pomiędzy Niallem i Liamem. Bardzo się starali nie wtrącać do naszego związku. Wiedzieli, brali to za pewnik, że nasz związek mógł roznieść zespół, gdyby coś poszło nie tak, więc nikt, nawet menadżerowie się nie wtrącali.

- Więc, Harry, jak to jest być w trasie z drugą połówką? - spytał dziennikarz. Oni też tak mówili. Dziennikarze mówili cokolwiek, ale nie używali słowa 'chłopak'.

- Jest dobrze - powiedziałem.

- Jest dziwnie? Wymykacie się na randki albo-?

- Jesteśmy razem również podczas obowiązków związanych z zespołem, ale mamy czas też i dla siebie, by robić rzeczy jak normalna para - odpowiedziałem.

- Ale wy nie jesteście jak normalna para.

Ta mała fraza prawie zatrzymała moje serce. Ten wywiad mógł iść w jednym lub drugim kierunków.

- Jesteście członkami znanego na całym świecie boy bandu, którzy zaczęli się umawiać. Jakie są wasze randki? - spytał dziennikarz.

- Są fajne, ale zazwyczaj zostajemy w domu, żeby oglądać filmy nocami albo robić inne podobne rzeczy - odpowiedział Louis, nie patrząc na mnie nawet raz. Nienawidziłem tego jak go odsuwałem przez ostatnie kilka dni, ale ja naprawdę nie mogłem przeprowadzić rozmowy, której on chciał. Myślałem, że to kontrolowałem. Miałem kontrole przez długi czas, ale od trasy miałem zawrót głowy.

Nasi menedżerowie dawali nam wspólny pokój jak zwykle. Zazwyczaj nie miałbym nic przeciwko, ale dzisiaj chciałem krzyczeć. Usiadł na krześle obok łóżka i oglądał mnie podczas snu. To było jak scena z moich koszmarów, z wyjątkiem tego, że nie byliśmy w szpitalu, a ja się nie zapomniałem.

-Kocham cię - powiedział bez ogródek.

- Wiem. - odpowiedziałem. Nie mógłbym teraz zasnąć, szczególnie, kiedy trzymałem go na nogach. Louis wczołgał się na część łóżka, gdzie siedziałem. Wziął moją rękę i pocałował delikatnie mój nadgarstek.

- Czy to bolało? - spytał. Potrząsnąłem głową, a on przycisnął usta do mojego nadgarstka i pocałował go ponownie.

Jego usta podróżowały po moim ramieniu odkrywając wszystkie blizny, które zrobiłem w dniach, gdy nie rozmawialiśmy. Wycałował wszystkie moje łzy i zgarnął mnie w swoje ramiona.

- Nie mogę cię naprawić, prawda? - spytał. Jego pierś zadudniła lekko, kiedy mówił. Uwielbiałem uczucie jego głosu wibrującego w jego piersi. Nie chciałem teraz mówić, szczególnie, że wydawał się być zraniony.

-Nie - odpowiedziałem.

-Kocham cię - rzekł.

- Ja ciebie też kocham - przyznałem, a mój głos łamał się trochę.

-Pomogę ci, bez względu na wszystko.

- Dziękuję Lou.

Tłumaczenia . LS .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz