📼Kaseta 5 strona B📼

225 37 26
                                    

Patrzyłem na mojego prześladowce. Podniosłem się i pomogłem mu wstać.

-Czemu mnie śledzisz?
Zapytałem chłodnym tonem.
Mój rozmówca spuścił wzrok. Na jego policzkach widać było delikatny rumieniec. Czułem jak się we mnie gotuje. Nie spodziewałbym się tego po osobie tak mi bliskiej.

-Wybacz Hiroto. Ona prosiła abym cię pilnował.
Patrzyłem na mojego przyjaciela. Trudno było mi uwierzyć, że był zamieszany w tą bolesną grę. Tak naprawdę, nie chciałem aby się w to mieszał. Zbyt bardzo mi na nim zależało.
Na jego radosnym spojrzeniu i zawsze roześmianych oczach.
W tych zawsze roześmianych oczach widziałem teraz zgorszenie i bezradność. Do tego łzy pojawiające się w kącikach jego ciemnych i głębokich oczu.
Chłopak pociągnął nosem i delikatnie zasłonił twarz dłońmi złożonymi w urocze, niczym dziecięce piąstki.
Nie do końca wiedząc co robię, przyciągnąłem go do siebie i objąłem.
-Nie płacz, nie mam ci tego za złe.
Nie kłamałem. Midorikawa nigdy nie trafiłby na moją "Czarną listę". Zbyt bardzo go kocham... Jako przyjaciela oczywiście. Lekko pogłaskałem go po głowie i się odsunąłem. Chłopak po szlochał po cichu.
-Midoooori -powiedziałem przeciągając samogłoskę- Nie płacz już. Jak będziesz płakał to też zacznę.
Uśmiechnąłem się, a mój przyjaciel tylko delikatnie się zaśmiał nadal szlochając.
Chłopak odsunął się i otarł rękawem łzy.
Wskazał na moją kieszeń.
-Kaseta czeka. -powiedział i założył swój kaptur. Sięgnąłem po przedmiot i spojrzałem na przyjaciela.
Czy naprawdę chce to kontynuować?

Włożyłem kasetę stroną B i wsłuchałem się w delikatny szum.
I usłyszałem jej głos.

-Witaj powodzie.

Nie czułem niepokoju tak jak zwykle. Raczej cieszyłem się, że słucham Yu.

-Dziewiątym powodem mojej kreatywnej śmierci jest nie kto inny niż sam pan Kiyama Hiroto.

To był cios którego się nie spodziewałem. Zapomniałem już, że też jestem na liście okrutników.
Midorikawa spoglądał na mnie spod kaptura.

-Oh Hiroto. Mój ty rudy kosmito. Chyba wiesz o co chodzi?  A zresztą i tak powiem.
No więc pamiętasz Reine prawda?  I te wszystkie SYTUACJE z nią? Tak, one również sprawiły że powiedziałam Sayonara życiu. Może zacznę od samego początku...
Pamiętasz zabawę u Haruny? Tak, wtedy gdy... No cóż. Ktoś zrobił głupi żart i cię upił.
Pamiętasz jak Reina się do ciebie kleiła?  Pewnie nie bo byłeś upity jak nie jeden wdowiec. Chłopcy chcieli podrzucić cię do domu ale uparłeś się żeby zostać.
Skoro zostałeś ty, zostałam i ja. Gdybym pojechała do domu oszczędziłabym sobie tyle bólu.
Siedziałam z Haruną jeszcze jakiś czas. Dziewczyna była niezłą gadułą.  Kapnęłam się, że nigdzie nie ma ani Reiny, ani ciebie. Otonashi wskazała mi pokój w którym miała być Yagami. Udałam się tam ale co zobaczyłam?  Was... Liżących się na środku pokoju.
Z początku nie zwracaliście na mnie uwagi. Kiedy tylko zapytałam się co to ma znaczyć, ty poprostu kazałeś mi się wynosić. Użyłeś oczywiście bardziej wulgarnych słów, ale nie będę cię teraz cytować.
Zabrałam się jak najszybciej i spełniłam twoją wolę. Moje oczy zalewały się łzami, a serce krwawiło. Może i to przez procenty, ale twoje słowa ugodziły mnie prosto w serce.
Do tego jeszcze te samochody... Ah jak śmiesznie było wpaść pod jeden z nich.
Gdy już leżałam sobie w szpitalu z poważnymi obrażeniami, nie przyszedłeś mnie nawet odwiedzić. Nie oczekiwałam wiele ale jako osoba która rzekomo mnie kochała, mogłeś chociaż napisać.
Cóż... Potem jakoś znów zaczęliśmy się kontaktować.
Za tamten wieczór... Nigdy mi się nie wytłumaczyłeś, ale ja ci wybaczyłam i chcę abyś wiedział, że kocham cie cały czas. Bez względu na wszystko.

Koniec nagrania. Serce biło mi jak oszalałe. Czemu nie pamiętam nic z tamtego wieczora? 
Jestem powodem śmierci dziewczyny, a ona nawet tam w niebie mnie kocha.
Jestem okropny.

-Hiroto. Pamiętaj nie rób nic co mogłoby ci zaszkodzić. Tak jest w regulaminie.
Midorikawa chyba zaczął się o mnie martwić.
Odwróciłem się do niego z delikatnym usmiechem. W środku byłem z zrozpaczony i rozdarty, ale muszę być silny. Dla Yuzuki. Dla Midorikawy.

-Spokojnie spokojnie. Nie planuje żadnego samo okaleczania-zaśmiałem się nerwowo i spojrzałem na przyjaciela. W jego oczach było widać to przejęcie.
Martwił się...

13 powodów | Inazuma eleven |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz