Dwa skończone kierunki na Harvardzie, pomyślałam z irytacją, przesuwając się o krok do przodu. Zarządzanie i marketing, a poza tym zarządzanie zasobami ludzkimi, obydwa ukończone z wyróżnieniem. Na obydwu kierunkach bez problemu obroniony magister. Sześć lat pieprzonych studiów w Lidze Bluszczowej, chociaż moi rodzice zawsze uważali, że mi się nie uda.
I po co to wszystko?
Po cholerę, powtórzyłam w myślach chyba po raz dziesiąty tego dnia i przesunęłam się do przodu, gdy miejsce przede mną się zwolniło, po czym uśmiechnęłam się odruchowo do młodej dziewczyny za kontuarem.
– Poproszę mrożoną moccę z dodatkowym syropem waniliowym – wyrecytowałam to samo zamówienie, które składałam codziennie o wpół do dziewiątej rano. To już oficjalne, byłam dziewczyną od waniliowej mocci, sama słyszałam, jak kelnerki kiedyś tak mnie między sobą nazwały. – Na odtłuszczonym mleku – dodałam po chwili, całkowicie niepotrzebnie, bo ciemnoskóra baristka i tak doskonale wiedziała, na jakim mleku przyrządzić kawę.
W końcu zamawiałam je codziennie za wyjątkiem weekendów (zazwyczaj). Od roku.
Od czasu, gdy absolwentce dwóch kierunków na Harvardzie zachciało się zatrudnić jako asystentka dyrektora generalnego, mając idiotyczną nadzieję, że w ten sposób będę się mogła jakoś wybić.
Po ponad roku pracy dla Ryana nadal byłam dziewczyną na posyłki, która co rano przynosiła mu waniliową moccę. A potem kserowała dokumenty. A potem odbierała telefony, ustawiała jego spotkania, oddawała rzeczy do pralni i zamawiała kwiaty jego kolejnym podrywkom. Absolutnie nie tak wyobrażałam sobie obowiązki asystentki dyrektora generalnego jednej z najprężniej rozwijających się w Bostonie firm.
Ale też mój szef nie był dokładnie tym, czego spodziewałam się na początku. Ryan North był młody, niewiele starszy ode mnie, skrajnie nieodpowiedzialny i zajęty niemalże wyłącznie kobietami. Jakim cudem ta firma jeszcze nie upadła po tym, jak niespełna trzy lata wcześniej przejął ją od przechodzącego na emeryturę ojca, tego nie wiedziałam. Miałam jednak wrażenie, że pomimo niewielkiej władzy, jaką Ryan de facto miał w firmie, ona i tak pędziła do przodu wyłącznie siłą rozpędu.
Prawdę mówiąc, nie chciałam być na pokładzie, kiedy wreszcie się zatrzyma.
Z zimną kawą w ręce opuściłam kawiarnię i lawirując między zajmującym chodnik tłumem ludzi – każdy dokądś się spieszył, każdy próbował kogoś wyprzedzić, nieliczni właściciele z psami oglądali się niecierpliwie na swoich pupili, węszących przy kolejnych kubłach na śmieci, wokół słychać było charakterystyczny jazgot dużego miasta i szmer rozmów – skierowałam się w stronę biurowca, w którym pracowałam.
Do Huntington Avenue miałam tylko dwie przecznice, które znałam już praktycznie na pamięć, jako że tę samą drogę przebywałam przynajmniej pięć razy w tygodniu. Zręcznie lawirując wąskim chodnikiem między spieszącymi się do pracy ludźmi, z tekturowym opakowaniem na kawę w lewej dłoni, jak zwykle rozglądałam się dookoła i chłonęłam widoki. Lubiłam Boston. Spędziłam w nim całe życie i nawet na studia poszłam możliwie blisko, żeby nie musieć się wyprowadzać z miasta. Na szczęście jeden z najlepszych uniwersytetów w kraju znajdował się praktycznie za rogiem.
Szeroka, dwupasmowa Huntington Avenue jak zwykle o tej porze tętniła życiem. Wyrastające w niebo nowoczesne, przeszklone wieżowce pochylały się nad kolejkami samochodów czekających na zmianę świateł na najbliższym skrzyżowaniu. Chociaż wiedziałam, że zaledwie kilkanaście przecznic na północ miasto przeglądało się w wodach Charles River, a niewiele dalej na wschód otwierało na Massachusetts Bay, w Back Bay, dzielnicy, gdzie pracowałam, nie miało się wrażenia przebywania tak blisko wody – czy to rzeki, czy oceanu. Widziałam jedynie przeraźliwie niebieskie niebo nade mną, przecinane licznymi nowoczesnymi wieżowcami i strzelistymi wieżami kościołów.
CZYTASZ
Po godzinach | Seria bostońska #1 | JUŻ W SPRZEDAŻY!
RomanceIndy miała większe ambicje od zostania asystentką niepoprawnego flirciarza i uwodziciela, który myśli o wszystkim, tylko nie o pracy - nawet jeśli ten uwodziciel przypadkiem jest równocześnie dyrektorem generalnym największej na wschodnim wybrzeżu U...