Rozdział 2 - Broken Will

74 5 2
                                    

  Zaraz po wyjściu od Snape'a, udała się do hogwarckiej biblioteki, aby poszukać jakichś wzmianek o rodzie Argent. Po kilku godzinach żmudnego poszukiwania wśród starych zakurzonych woluminów oraz archiwalnych wydań Proroka musiała pogodzić się z porażką. O Argentach napisano jedynie w Skorowidzu Czystości Krwi i tylko tyle, co już sama wiedziała. Szukała także w kronikach uczniów Hogwartu, ale oprócz zamazanego biało-czarnego zdjęcia przedstawiającego uczniów Slytherinu wraz z profesorem Slughornem w jego ówczesnej klasie, nie było tam żadnego innego, na których byłaby Estelle Riddle.

  Po raz pierwszy w życiu Hermiona nie umiała znaleźć ukojenia w książkach, a fakt ten niezmiernie ją irytował.

  Dziewiętnastego września w dniu swoich urodzin, Hermiona otrzymała jedynie kartkę z życzeniami od rodziców. I choć czuła smutek na myśl, że przyjaciele w ferworze zadań i przygotowywań do zbliżającego się meczu Qudditcha, najwyraźniej o niej zapomnieli, to z drugiej strony trochę się z tego cieszyła. Nie byłaby w stanie udawać, że się cieszy i fałszywie uśmiechać. Już teraz czuła ogromny ból, gdy Harry wraz z Ronem pomstowali na Voldemorta i na każdego Ślizgona, który się napatoczył. Jak miała im powiedzieć, że być może jest taka sama jak oni? Wiedziała, że nie powinna tego przed nimi ukrywać, że zasługiwali na prawdę po tych wszystkich latach spędzonych razem, ale po prostu się bała. Bała się ich reakcji tego, że ich straci.

  Jej humor także nie polepszały ćwiczenia ze Snapem. Mistrz Eliksirów po przepytaniu jej o czarodziejskiej etykiecie savoir-vivre wyczarował manekina i kazał z nim tańczyć. I choć Gryfonka radziła sobie dobrze z różnymi mugolskimi tańcami, to w tym przypadku czuła się jak chodząca katastrofa, a krzyczący co pięć minut profesor także jej nie ułatwiał zadania. Czarodziejskie tańce przypominały trochę te mugolskie z okresu baroku, ale były o wiele sztywniejsze. Kiedy w końcu Snape przestał męczyć ją tańcem, kwitując, że jest nadzieja, iż nie wywróci się po pierwszej minucie, przeszedł do zachowania przy stole.

  Tu na szczęście Hermiona mogła pochwalić się większą wiedzą. Jako że spędzała większość wakacji w Norze, a pani Weasley pochodziła z rodu czarodziei czystej krwi, to zasypywana pytaniami przez kasztanowłosą opowiedziała jej o swoim dzieciństwie i późniejszej młodości.

  Dwa tygodnie później Snape uznał, że Hermiona jest przygotowana. Wiadomość ta wcale jednak nie ucieszyła dziewczyny. Przeczuwała, że to nie koniec ich nauki i nie omyliła się.

  Mistrz Eliksirów potwierdził jej myśli, każąc jej przyjść kolejnego dnia. Hermiona nie była głupia i doskonale wiedziała, że na polecenie Voldemorta, mężczyzna miał uczyć ją walczyć, a także praktykowania czarnej magii. O ile taniec wzbudzał w niej niechęć, to nauka czarnej magii i jej późniejsze skutki napawały Gryfonkę przeogromnym strachem.


  Pierwszego października, obudziła się gwałtownie, jak gdyby ktoś wrzasnął jej do ucha. Przez chwilę leżała nieruchomo, wpatrując się w bordowy baldachim, na samą myśl, że za kilkadziesiąt godzin znów zobaczy Voldemorta i innych Śmierciożerców, że będzie zmuszona do zobaczenia twarzy morderców, poczuła ściskanie w gardle. Miała ochotę nie wychodzić z łóżka przez następne dziesięć lat. Niestety nie była to sobota ani niedziela, aby mogła sobie pozwolić na choćby jeden dzień odpoczynku, ale poniedziałek.

  Z głębokim westchnięciem wstała z łóżka i na palcach, by nie zbudzić współlokatorek, weszła do łazienki. Była stosunkowo wcześnie, więc nie musiała się śpieszyć.

  W środku umyła twarz wodą, rozczesałam skołtunione włosy i spięła je klamrą. Nigdy nie przepadała za makijażem, a malowała się jedynie na specjalne okazje. Następnie zdjęła z wieszaka szkolny mundurek i zaczęła się ubierać.

Our Desires | TeomioneWhere stories live. Discover now