~1~

26.1K 237 79
                                    

$&@&@!!! $&#&@^#!!!
Szybko zerwałam się z łóżka. Budzik w telefonie wydaje się najgorszym dźwiękiem na świecie. Spojrzałam na wyświetlacz 4:30, wyłączyłam alarm i o padłam na łóżko.

- normalnie to ja o tej godzinie przewracam się na drugi boczek.-powiedziałam pod nosem, sama do siebie

Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam, związałam sobie włosy i zrobiłam makijaż. Po tych czynnościach zeszłym do kuchni zjeść śniadanie. Spojrzałam na zegarek 5:20, do pracy miałam na 6:00. Szybko zjadłam kanapkę i wyruszyłam. Moja droga z domu do pracy autem trwa od 20 do 30 min. Nie było aż takiego ruchu i idealnie udało mi się przyjechać pod firmę (5:55). Chwyciłam swoją torebkę i ruszyłam w stronę wieżowca, zaczęłam się trochę stresować czy podołam tej pracy. Będąc już w środku rozejrzałam się. Wnętrze firmy jest przytulne a jednocześnie nowoczesne. Skierowałam się w stronę recepcji.

- Przepraszam, jestem Wiktoria Feers. To jest mój pierwszy dzień w firmie ,,Wood"... - Mój głos drżał.

- Ach tak! Zapraszam Panią za mną. Szef pani wszystko objaśni. Tak w ogóle to jestem Sara. -poinformowała szczupła brunetka.

- Miło mi

- Zapraszam, zapraszam pani Wiktorio. Szef nie toleruje spóźnień.-Miłym lecz stanowczym głosem popędziła mnie Sara.

Za recenzją był korytarz prowadzący do dwóch wind. Weszliśmy do jednej z nich, kobieta nacisnęła guzik z liczbą ,,18". Przez około 1minute cisza, postanowiłam ją przerwać.

- Długo pani pracuje w firmie?-Zapytałam

- 3 lata, podoba mi się w ,,Wood" pełno tu przeróżnych ludzi z różnymi osobowościami, ale tempo pracy tu jest. Zawsze jest ruch.

Dźwięk windy przerwał naszą rozmowę. Drzwi się rozsunęły. Wydaje mi się, że dość długo byłyśmy w windzie. Podążając za Sarą szłyśmy przez długi wąski korytarz od którego odbiegało z 12 jak nie więcej drzwi, obok których widziałam plakietkę np. ,,Sala Konferencyjna nr.6". Na końcu długiego korytarza było przejście do części pracowników, gdzie pracowali przy komputerach. Po napotkaniu wielu nowych twarzy weszliśmy w nowy korytarz ale znacznie krótszy niż poprzedni. Z tego ,,tunelu" drzwi prowadziły do gabinetów/biur przeróżnych menadżerów, szefów. Sara poprosiła mnie abym poczekała przed drzwiami, natomiast ona weszła nie domykając do końca drzwi. Usłyszałam:

- Przepraszam Panie Watson przyszła nowa asystentka.

- Niech jeszcze chwilę poczeka, muszę dokończyć podpisywać ważną umowę.

- Dobrze, przekaże. Wracam na recepcję, a asystentkę poproszę aby chwilę zaczekała.

Słyszą głos mojego szefa przeszła mnie gęsia skórka. Ma męski donośny głos. Aaaa... w środku siebie nie mogę się doczekać poznania go i pracowania w całej tej firmie. Po paru minutach drzwi się otworzyły a z nich wyszedł młody przystojny mężczyzna. Wyciągnął w stronę mnie rękę i...

- Część Michał Watson jestem, od dziś będę twoim szefem.

Byłam trochę oszołomiona. Szybko uścisnełam rękę i odpowiedziałam

- Wiktoria Feers.- Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Zapraszam do środku, wszystkie szczegóły omówimy tutaj.

Usiadł za dużym biurkiem ja po drugiej stronie. Jego gabinet był dość duży. Pod dużym oknem stało biurko z wieloma dokumentami a przed biurkiem na środku pokoju stolik do kawy skórzana kanapa i skórzany fotel. W rogu pokoju stały hantle i przyrządy do ćwiczeń, nie były zbyt widoczne. Obok zawieszone były półki z książkami, ciekawe połączenie.

UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz