Czekałaś na swojego przyjaciela pod salą gimnastyczną. Dzisiaj wyjątkowo pierwszy raz, udało ci się uciec z dodatkowych. Więc chciałaś ten wieczór spędzić z Yuu.
-Przerwa!- usłyszałaś krzyk trenera Karuson. Po chwili drzwi się otworzyły, a tam stanął rudo włosy chłopak.
- Em... Hej...- popatrzył się na ciebie a ty się uśmichnęłaś.- Zgubiłaś się? Nie wiedziałem cię tu. Jesteś nowa? Czekaj... To nie nasz mumdurek. Z jakiej szkoły jesteś?- zadał ci tyle pytań. Gorzej niż rozmowa z Lev'em.
- [imię nazwisko]. Chodzę do Nekomy. Jest Yuu?- uśmiechnęłaś się do niego.
- Yuu. Nisho! Ktoś do ciebie!- krzyknął chłopak. Po chwili do niego podszedł Nisho. Kiedy cię zobaczył od razu na ciebie skoczył i przewrócił na ziemię.
- [nazwisko]! Jak dobrze cię zobaczyć! Wejdziesz?- poczochrał cię po twoich [kolor włosów] włosach i przytulił. Zszedł z ciebie i pomógł wstać.
- Nie. Nie wejdę. Będę wam przeszkadzać.- powiedziałaś jak zwykle cicho. Chłopakowi nie spodobał się ten pomysł. Złapał cię za rękę i pociągnął na salę. Wszycy się na ciebie patrzyli.
- Poznajcie to jest [imię nazwisko]. Chodzi do Nekomy. Jest moją przyjaciółką. Też gra w siatkówkę. I też jest Libero.- Yuu skończył mówi. Wszycy się na mnie patrzyli
- Założę się, że przyjechałaś tu, by spędzić ten czas z Nisho. Nisho możesz już iść do domu.- powiedział trener. Ty nie mogłaś nic powiedzieć na ten temat.
- Dziękujemy!- krzyknęliście. Chłopak poszedł się przebrać a ty usiadłaś na schodach. Czekałaś jakieś 5 min. Yuu wskoczył ci na plecy.
- [imię]~ Idziemy?- zszedł z ciebie I pomógł wstać. Przytaknęłaś. Szliście do domu, chłopak cały czas opowiadał ci o waszym klubie.- Bo wiesz szybki Hinaty i Kageyamy są świtne! To jest ich spacjalny atak! Są świetni. A u ciebie w drużynie kto jest świtny?- zapytał się ciebie. Nie chciałaś o nich gadać.
- Lev się jeszcze uczy, ale coraz lepiej mu idzie. Wierzę w niego. Innym też dobrze idzie. Yaku dzisiaj ma coś ważnego powiedzieć Lev'owi. Cieszę się.- uśmichnęłaś się. Yuu spojrzał się na ciebie i uśmichnął. Doszliście do jego domu.
* Time skip*
Siedzieliście na podłodze w salonie. Odrabialiście lekcje. Ty miałaś Matematykę, Chemię, Fizykę i języki dodatkowe Polski, Hiszpański i Rosyjski. Nisho miał Japoński a i tak miał problemy.
- Pomuc ci? Mogę to zrobić za ciebie...- powiedziałaś kończąc przedmioty dodatkowe. Chłopak się na ciebie spojrzał i uśmichnął.
- Możesz?- ustąpił ci miejsce a ty znalazłaś się obok niego i zaczęłaś robić mu zadanie. Przyznałaś, że było trudne.- Dziękuję! [Imię] bo wiesz... znamy się od dziecka... i...- chłopak się rumienił. Nie wiedziałaś czy chodzi mu o to samo co tobie.
- Ja też muszę ci coś powiedzieć. Znamy się od dawna. Wiem, że zepsuje to co nas łączyło. Kocham cię.- powiedziałaś I spóściłaś wzrok na ziemię. Usłyszałaś skrzypienie podłogi. Bałaś się jego reakcji. Poczułaś jak cię przytula, chłopak zaczął na ciebie napierać ciałem.
- Ja ciebie też [imie]-San. Ciszę się, że przyjechałaś.- zaśmiałaś się i odwzajemniłaś objęcie. Chłopak się od ciebie odsunął i pocałował w usta. Odwzajemniłaś pocałunek. Usiadłaś ma jego kolanach.
- Yuu?- odezwałaś się kiedy przerwał pocałunek.
- Tak?- uśmichnął się.
- Ja muszę jechać. Przepraszam. W weekend przyjadę.- podniosłaś się.
- Wiem. Odprowadzę cię!- krzyknął. Jednak ty zrobiłaś sprzeciw.
- Nie. Kuro po mnie przyjedzie. Przepraszam-. przerwał ci.
- Za dużo przepraszasz. Nie jestem zły. Wiesz co?- zapytał się ciebie.
- Co?- zapytałaś patrząc się na niego.
- Kocham cie! Bardzo cię kocham! [Imię] szkoda, że tu nie mieszkasz!- krzyczał. Właśnie za to go kochałaś.
- Poczekaj do końca roku. Dobra przyjechał. Ja muszę już iść. Paa.- powiedziałaś I pocałowałaś go w policzek. Yuu zrobił to samo.
- Paa Kochanie.- wyszłaś z domu i wsiadłaś do auta. Popatrzyłaś się na swojego chłopaka i pomagałaś mu. Odjechałaś.^/////////////////////////////////////////////////////////^
I mamy nowy rozdział! Jest zrobiony dla LonelyHumanxxx . Ponownie602 słowa
CZYTASZ
Haikyuu One Shoty ||\ Zamówienia Otwarte ^^
RomanceHej! Wiem, że tego jest tu już baaardzo dużo ale chcę robić takie coś... jestem bardzo orginalana... heh...