Jaryło

11 0 0
                                    

Jaryło – bóg rolnictwa, plonów, sadów, pasterstwa, ojciec ubożąt(krasnoludków). Jego imię wzięło się od: zasiewów wiosennych, czyli jarych.Niektórzy podają, że był bogiem wiosny i mężem Dziewanny. Przedstawiano go,jako mężczyznę o dwóch głowach, w stroju rolnika, z sochą za pasem. W ręku trzymał kostur pasterski. Jego żoną była polna boginka rosy i mgły Śrebrza, córka Zorzy i Peruna. Poświęcone mu były: ziarna zbóż; grusza; baran. Cześć odbierał: 21 czerwca i 23 września. <<Było raz tak: Przemożna bogini Makosz strasznie się zagniewała na ród ludzki.Zabrała glebie wilgoć i siłę rodzenia. Mąż jej suszył wszystko na wiór.Straszny głód nawiedził grody wszystkie. Zrobiło się Jaryle żal ludzi niewinnych. Poszedł do matki swej Makoszy i błaga o łaskę dla ludu wiernego i bogobojnego. Bogini zlitowała się i dała synowi po ziarnku z każdego zboża z tym jednak zaleceniem: Oddasz te ziarna tej osobie, która będzie stara, lecz młodą się stanie, obuta, lecz bosa, bez imienia, choć zwana. Dasz wtedy ziarna by je ta osoba starła i w samo południe rozdmuchała na cztery strony świata.Wtedy minie głód i ziemia na nowo stanie się płodna. Jaryło ucałował stopy matki i odszedł z ziarnem zasmucony. Zszedł na ziemię i szuka po grodach i podgrodziach osoby, jaką matka kazała znaleźć. Tu go wyśmieją, tam znów psemposzczują. Ludzie nie poznali boga, bo tak się urobił, by nikt go nie poznał.Udając starego dziada, zmęczony kołataniem do niewdzięcznych ludzi, usiadł na głazie opodal drogi leśnej i gorzkie łzy leje. Żal mu było ludzi niewinnych. Z występnymi to on sobie da radę, byle by sprawiedliwi nie ucierpieli. Kiedy tak siedział i zawodził posłyszał szelest na drodze. Szła ścieżką postać niewielka,szczelnie odziana w łachmany, podpierająca się kijem. Zatrzymała się przy starcu i zapytała:

 - Czemu to dziadku tak szlochacie?

- Biadam nad ludem nieszczęsnym. A ciebie starowinko, co po lesie gna?

- Oj, ja to starowinka taka nie jestem. – zrzuca łachmany – Mam dopiero dwanaście wiosen. Idę szukać swego imienia. Zwą mnie Sierota. Szukam już tak długo, żem podeszwy zdarła i boso już chodzę,choć z wierzchu wygląda jakbym buty miała.

Uradował się Jaryło, że znalazł to, czego szukał. Bóg przyrzekł pomóc dziewczynie odnaleźć imię, jeśli ta wykona dla niego zadanie, o którym opowiedział. Akurat zbliżało się południe. Dziewczyna spełniła prośbę boga i dostatek wypełnił gumna. Ziemia na nowo stała się płodna. Jaryło dotrzymał danego słowa i poszedł z sierotą na poszukiwania. Po drodze gnębił występnych.>>

Kronika BogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz