4.

34 5 1
                                    

Obudziłam się przez krzyki dobiegające zza drzwi mojej sypialni. Zapewne Julian kłóci się ze swoim "sąsiadem".

Julian to 15-latek, o czekoladowych, kręconych włosach oraz niebiesko-zielonych oczach. Nie był jakoś mocno umięśniony, ale mięśnie ramion odznaczały się na koszulce, gdy ją nakładał. Zazwyczaj siedział w swoim pokoju malując lub zajmował się młodszymi od niego dziećmi.

- O co chodzi, Jules? - zapytałam otwierając drzwi. Zobaczyłam chłopaka wymazanego farbą oraz drugiego nastolatka, przywiezionego tutaj kilka dni temu.  William miał proste, blond włosy, które sięgały mu za ucho i kontrastowały z czarnymi oczami.

- Willy, puszcza muzykę klasyczną na głośniku i ja, nie mogę skupić się na prawdziwej sztuce - spojrzał na drugiego ze złością.

- Jules, wymazał mi ścianę farbą! - sfrustrowany pokazał na miejsce zbrodni. Ściana obok niego była wymazana złotą farbą, którą ciemnowłosy miał na dłoniach.

- Chłopaki, pójdźcie na kompromis - spojrzałam na nich. - Willy, przycisz trochę muzykę, Julianie wycieraj ręce jak wychodzisz ze swojego pokoju.

Odwróciłam się i ruszyłam do swojej oazy spokoju. Niestety mały osobnik, zwany Darcy, musiał wlecieć na piętro i krzyknąć:

-Lily całowała się z Shawnem! - próbowałam powstrzymać uśmiech, ale nie potrafiłam. Nadal przeżywałam wczorajszy dzień. Mimo bolącej nogi, stanęłam twarzą do dziewczynki i popatrzyłam na nią radośnie. Usłyszałam chichoty Julesa i Willy'ego.

- Jesteście nieznośni - powiedziałam i weszłam do swojego pokoju.

***

Po szybkim ogarnięciu siebie, ubrałam dresy i sportową bluzę. Nałożyłam na kostkę usztywniacz, jak na razie koniec z bieganiem. Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o smsie. Kliknęłam w nie i zdziwiona zobaczyłam kto był jego nadawcą.

Shawn
Jak tam twoja kostka? Mam nadzieję, że jest okej, a pod twoim oknem nie stoi masa dziennikarzy ;*

Lily
Wszystko dobrze, trochę boli, ale da się przeżyć. Z tymi dziennikarzami to nie wiem, nie odsłaniałam jeszcze zasłon 😄

Shawn
To idź i zobacz, bo martwię się, że nie będziesz miała życia

Powoli wstałam i podeszłam do okna. Chwyciłam białe zasłony i przeciągnęłam je na boki. Nagła światłość mnie oślepiła. Po chwili spojrzałam w dół i zobaczyłam tam róże, spod których widać było tylko nogi. Postać odsunęła kwiaty od twarzy i moim oczom ukazał się brunet, z którym przed chwilą pisałam.

Zaśmiałam się, podeszłam po telefon i napisałam

Lily
Dałem ci te róże i chcę wiedzieć czy pozwolisz im umrzeć czy rosnąć?

Shawn
Szybka jesteś, nie nadwyrężaj kostki zaraz do ciebie przyjdę

***  

Usłyszałam pukanie do drzwi. Powoli podeszłam do nich i pociągnęłam klamkę. Na progu ujrzałam róże, a za nimi uśmiechniętą twarz, twarz którą nigdy nie sądziłam, że będę oglądać z tak bliska.

- Kwiaty dla mojej pani - powiedział z udawanym angielskim akcentem.

- Dziękuję, proszę położyć je na biurku tuż obok drogocennych książek - Shawn wybuchnął śmiechem.

- Tęskniłem za tobą - podszedł do mebla po czym odwrócił się do mnie z rozłożonymi ramionami.

Po chwili czułam je na sobie. Czułam się bezpieczna, tak bezpieczna. Tego uczucia dawno doznałam. Może kiedy jeszcze rodzice żyli?

- Też tęskniłam - wyszeptałam w ramię chłopaka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I can treat You betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz