Chcę Ciebie w moim życiu, to moje jedyne pragnienie
____________________
- Bladoróżowa czy turkusowa? - szatynka uniosła dwie sukienki w górę, odwracając się w stronę przyjaciółki. - A może czerwona, będzie pasować do jego samo...
- Alya! - warknęła, mrużąc fiołkowe oczy. - To nie jest randka. Nie mam zamiaru ubierać żadnych sukienek, w dodatku takich... Długich?
Mulatka przewróciła oczami, powracając do grzebania w drewnianej szafie. Co chwila wyrzucała z niej ubrania, które według niej nie nadawały się na dzisiejszy wieczór.
- Jesteś już dorosłą kobietą. - powiedziała, rzucając kolejny wieszak w kąt pokoju. - Chyba już czas znaleźć sobie jakiegoś faceta.
Ciemnowłosa spaliła buraka.
- Josh?! - wykrzyknęła, na co jej towarzyszka kiwnęła głową. - Ty chyba żartujesz. To... Tylko przyjaciel.
- Tylko przyjaciel? - zaśmiała się, kątem oka spoglądając w jej stronę. - Jesteś cała czerwona.
- Spadaj. - mruknęła, odwracając od niej wzrok. Chwilę po tym oberwała śnieżnobiałym sweterkiem prosto w twarz. - Ej!
Chwyciła swój beżowy kocyk, i z całej siły cisnęła nim w przyjaciółkę. Obydwie zachichotały, rozpoczynając wojnę na ubrania.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się ukazując blondwłosą kobietę, która po ocenieniu całej sytuacji ciężko westchnęła.
- Jak dzieci... - pokręciła z niedowierzaniem głową, jednak po chwili zaśmiała się. - Kolacja na was czeka.
- Daj nam chwilę. - ciemnowłosa zeskoczyła z zielonej sofy, otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
Kobieta skinęła głową, i wyszła z niewielkiego pokoju. Mulatka zamknęła szafę.
- Chodź. - zadecydowała, chwytając za klamkę. - Chyba nie chcesz spóźnić się na spotkanie z Joshem.
- Czekaj. - podeszła do drewnianego mebla, wyciągając z niego czarne legginsy i błękitny sweterek. Szybko założyła obydwie rzeczy na siebie, po czym przerzuciła granatową torebkę przez ramię.
- Może być. - skwitowała szatynka. - Ale miała być sukienka.
- Nigdy. - wystawiła jej język, uśmiechając się. - Chodźmy już.
Zbiegły kręconymi schodami na dół, kierując się w stronę niewielkiej jadalni.
- Siadajcie. - ciemnowłosa kobieta uśmiechnęła się, rozlewając herbatę do czarnych kubków. - Smacznego.
Przyjaciółki przysiadły na miejscach obok siebie, i zaczęły konsumować delikatnie zarumienione tosty.
- Wszystko w porządku, Mistrzu? - Cornelle spojrzała w stronę starca, którego wyraz twarzy nie oznaczał niczego dobrego.
- Tikki nie jest w najlepszym stanie. - mruknął. - Mam nadzieję że wkrótce się to poprawi. Inaczej nie dowiemy się co stało się z Plaggiem.
- Kim jest Tikki? - dziewczyna zaprzestała jedzenia, odkładając tosta na talerz. - Znam ją?
Wszyscy obecni w pomieszczeniu spojrzeli po sobie.
- Tak. - stwierdził, upijając kolejny łyk herbaty. - Już niedługo powinnaś się z nią spotkać. Jeśli tylko polepszy się...
Jego wypowiedź przerwał donośny dźwięk dzwonka do drzwi. Ciemnowłosa gwałtownie podniosła się z miejsca.
- Otworzę. - powiedziała, pędząc w stronę wyjścia ze świątyni. Otworzyła drzwi, widząc czerwonowłosego chłopaka w czarnej, skórzanej kurtce i przeciwsłonecznych okularach.
- Cześć. - uśmiechnął się. - Idziemy?
*
- Trezor! - brunet rzucił się w stronę psa, by wyłowić z jego mordki lisie kwami. - Oddawaj!
Zwierzę niechętnie wypluło pomarańczowe stworzenie, które wylądowało na środku pokoju.
- Obrzydliwe. - mruknął lisek, otrzepując się z psiej śliny. - Trochę szacunku do magicznych istot.
Nastolatek wyprowadził labradora do toalety, zamykając go w środku. Nie miał zamiaru po raz kolejny wydobywać z jego szczęk malutkiego stworzonka.
- Dobra. - zatrzasnął drzwi pokoju, by wujek nie mógł usłyszeć ich rozmowy. - Czym ty jesteś?
- Mam na imię Trixx, i jestem kwami. - oznajmił. - Sprawię, że zostaniesz nowym obrońcą tego miasta.
Chłopak zaśmiał się.
- Tak, a mój wuj to czarodziej i będziemy razem ratować wszechświat. - parsknął śmiechem. - Wybacz, ale nie uważasz że to trochę dziwne?
- W takim razie nie mam wyboru. - wzruszył ramionami. - Chciałeś to masz. Potwierdzenie.
Całkiem spory płomień buchnął w jego stronę, powalając go tym samym na ziemię.
- Woah! - wykrzyknął, odsuwając się jak najdalej od stworzenia. - Jak?
- Nadal nie wierzysz? - prychnął, jednak po chwili zachichotał. - Ten naszyjnik to miraculum, które pozwoli ci przemienić się w superbohatera.
- Niezwykłe. - wyszeptał, trącając go palcem wskazującym w brzuszek. - Opowiedz mi coś więcej.
- Będziesz posiadał flet, za pomocą którego dasz radę stworzyć każdą iluzję. Twoją tajną mocą jest "płomień", którym będziesz mógł władać dokładnie pięć minut. Po tym czasie przemienisz się z powrotem w zwyczajnego nastolatka, więc uważaj.
- Niesamowite! - wykrzyknął, o mało nie przewracając małego stolika do kawy. - Coś jeszcze?
- Możesz bardzo szybko biegać i swobodnie przemieszczać się po dachach budynków. To chyba tyle. - oznajmił, przysiadając na krawędzi biurka. - Ah, no i uwielbiam orzechy. Muszę je jeść by odzyskać energię po przemianie zwrotnej.
- Jak mam się przemienić?
- Musisz tylko zawołać "Trixx, pokaż ogon!".
- Trixx, pokaż ogon!
Naszyjnik z zawieszką o kształcie lisiego ogona wchłonął kwami, a brunet poczuł jak na jego ciele pojawia się jasno pomarańczowy kostium. W jego ręce pojawił się tego samego koloru flet, a na twarzy maska zasłaniająca tylko jej część.
Przyłożył przedmiot do ust, wykonując tym samym niezbyt skomplikowaną melodię, która utworzyła iluzję jego samego uczącego się przy niewielkim biurku.
Uśmiechnął się, i otworzył na oścież lekko uchylone okno. Bez problemu wyskoczył przez nie, i z gracją wylądował na chodniku, który o tak późnej porze dnia nie był zapełniony ludźmi. Ruszył przed siebie.
Wskoczył na dach jednego z budynków, nabierając prędkości. Jego kwami miało rację, mógł bardzo szybko biegać. Przysiadł na krawędzi bloku, obserwując miasto. Nawet nie zauważył, że ktoś dosiada się obok niego.
- Całkiem ładne dziś niebo. - usłyszał melodyjny głos, dochodzący gdzieś z jego lewej strony. Gwałtownie obrócił się w bok, widząc całkiem ładną blondynkę, odzianą niemal identycznie jak on. Błękitna maska przysłaniała jej uśmiechniętą twarz, a lateksowy strój błyszczał w świetle zachodzącego słońca.
Chłopak zmrużył oczy.
- Czekaj czy ty... - zaciął się, widząc pawią broszkę przypiętą pod jej szyją. - Elissa?
*****
Siemka!Chciałabym życzyć wszystkim udanych i jak najdłuższych ferii :P
Chyba nie mam żadnych informacji, a więc zmykam.
Do następnego! ❄
CZYTASZ
Miraculous || I Need You Again
FanfictionMinęło dziesięć lat od bitwy ostatecznej, podczas której Władca Ciem poniósł klęskę. Marinette zaginęła, zaraz po rozdzieleniu się ze sobą dwóch najsilniejszych miraculów, a dorosły już Adrien Agreste, zrobi wszystko by ją odzyskać. Jak potoczą się...