- ej, Klara?
-hmm... słucham Alois.
- opowiesz jeszczę tę historię?
- nie, kładź sie spać.
- oj błagam!
- ehh ... no dobra!Delikatne promienie słońca, nieśmiało przedzierające się przez ciemne zasłony obudziły małego chłopca. Powoli otworzył oczy. Wtem ciszę przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
-jak się spało paniczu?- spytał Sebastian odsłaniając zasłony, przez co masa światła wlała się do pokoju niczym tsunami.
-dobrze Sebastianie- skłamał panicz. Pozwolił Sebastianowi, by ten go ubrał, po czym z siadł do wystawnego śniadania.
- czy potrzeba Panu czegoś jeszcze?- spytał demon, nalewając dzieciakowi różanej herbaty.
-a, możesz przejść do ciekawszego momentu?
-nie. A, teraz słuchaj.Sebastian sprzątnął po śniadaniu i wyszedł z komnaty arystokraty, by odpocząć. Mimo iż demony nie potrafią się męczyć w sposób fizyczny, to lokaj chwytał każdą wolną chwilę. Zdawało mu się aż za bardzo oddalił się od swojego kontrahenta.
-sebastian... Sebastian... SEBASTIAN!!!- ryk hrabiego rozniusł się po całej posiadłości. Bardzo dużej posiadłości. W ułamku sekundy sługa znalazł się w jego pokoju.-naszykuj mi kąpiel- od razu uciekł żeby wykonać rozkaz. Naprawę ten Panicz był zwykłym, rozpuszczonym bachorem. Gdy bachor poszedł się kąpać, Sebastian wyszedł do ogrodu.
- aaaahhh. Seebuś! Co ty tu robisz? Nie powinieneś zajmować się tym głupim bachorem?- czerwonowłosy Shinigami uwiesił się na szyji demona, jak na trzepaku. Lokaj odepchnął go tak mocno, że ten wpadł do pobliskiej fontanny.
-spadaj rudy pajacu.- odgryzł się rozzłoszczony demon.
-oj Sebciu, nie borsucz się tak!
-Sebastian!- krzyk panicza odbijał się echem po całej głowie czarnowłosego.