Przez kilka najbliższy dni wszystko było w porządku. Wizje się osłabiły, a i tak pojawiały się sporadycznie. Cieszyło mnie to. Do tego w związku układało się nam wspaniale. Z Jamesem było już dobrze. Pogodziliśmy się, ale nadal krytycznie się wypowiadał o Vanessie. Trochę mnie to wkurzało, ale odpuściłem mu. Mimo wszystko był moim najlepszym przyjacielem, a o takich trzeba się troszczyć, bo to unikaty.
Tego dnia obudziłem się kompletnie niewyspany. Oczy miałem podkrążone. To było w sumie dziwne, bo położyłem się dość wcześnie i nie przebudzałem się w nocy, co mi się czasami jeszcze zdarzało.
Postanowiłem zrobić sobie herbatę. Chwyciłem kubek, lecz ten od razu wypadł mi z ręki i roztrzaskał się na podłodze. Spojrzałem na nie i jakby mnie coś zahipnotyzowało, nadepnąłem na to bosymi stopami. Oprzytomniałem w momencie, gdy poczułem ból.
Usiadłem pod szafką i zacząłem wyjmować odłamki, które zdążyły się wbić. Pech chciał, że był to szklany kubek, sporej wielkości. Posprzątałem resztę i opatrzyłem rany.
Usiadłem na krześle. Chciałem chwycić szklankę, ale zauważyłem, że ręka zaczyna mi drżeć. Nie wiedziałem, co się stało. Napisałem do Vanessy i Jamesa, że nie będzie mnie dzisiaj w szkole. Zmartwili się, ale uspokoiłem ich, że strąciłem przez przypadek i nie dostrzegłem, że nie pozbierałem wszystkich odłamków i w to wdepnąłem. Nie chciałem, by przejmowali się, że wpadłem w jakiś trans.
Wziąłem z szafki jakieś przekąski i napój i z bólem poszedłem na kanapę. Rozłożylem się wygodnie, po czym usłyszałem dzwonek. Od razu pomyślałem, że to Vanessa. Krzyknąłem, by weszła.
Usłyszałem ciężkie kroki. Odwróciłem głowę i dostrzegłem siwiejącego mężczyznę w czarnym garniturze. Oprócz czerwonego krawata wszystkie elementy jego ubioru były czarne. Zmarszyczłem brwi i popatrzył na niego pytająco. On stał jednak niewzruszony, przyglądając się mi.
-Kim pan jest? -spytałem nieco zirytowany, lecz mężczyzna dalej nie wydusił z siebie ani słowa. -Jeżeli nie zamierza PAN odpowiedzieć, proszę wyjść -wskazałem ręką na drzwi.
-Jesteś bardzo nerwowy Michael -powiedział spokojnym, opanowanym głosem. -I do tego nie cierpliwy.. I roztrzeoany -dodał, spoglądając na moje nogi.
-Proszę opuścić moje mieszkanie -zacząłem się denerwować jego bezpośredniością.
-Oj Michael -zaśmiał się krótko. -To nie jest takie proste jak myślisz -pokręcił głową. -Wielu rzeczy jeszcze nie wiesz.
-O co chodzi? -zapytałem zdezorientowany.
-W swoim czasie. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie -usiadł obok mnie. -A teraz powiesz mi, co już wiesz?
-Niby dlaczego miałbym to zrobić? Nie znam pana.
-Oj, wybacz moje maniery. Jestem Christian -wyciągnął do mnie rękę, którą niepewnie uścisnąłem. -A zatem.. Opowiesz mi?
-Nie mam podstaw, żeby panu ufać.
-Christian, wystarczy Christian. Słuchaj, to jest niesamowicie ważne, byś nie miał nieprawidłowych informacji o ludziach z ciemności. To dla twojego bezpieczeństwa.
-No... Dobrze -opowiedziałem mu to, co usłyszałem od Vanessy, a także o wizjach. Wydawało mi się, że mogę mu ufać.Słuchał mnie uważnie, nie przerywając ani razu. W momencie, gdy wspomniałem o okrucieństwie wizji, nieco zmarszczył brwi, jednak pozostał w ciszy. Gdy skończyłem pokiwał głową, złapał się za brodę i powiedział:
-Cóż... Wiesz bardzo dużo. Myślę, że na razie nie trzeba nic dodawać. Jednak na razie nie ufaj nikomu. Gdy nadejdzie czas osobiście ci wszystko wyjaśnię. A do tej pory uważaj na siebie, proszę -uścisnął moją dłoń i po chwili już go nie było.
Byłem w kompletnym szoku. Nic już nie było logiczne w moim życiu. Dlaczego zaufałem temu człowiekowi i powiedziałem mu wszystko? Sam nie wiedziałem jak to możliwe, ale czułem, że mogę mu ufać. Czy powinienem powiedzieć o tym Vanessie? Na początku pomyślałem, że tak, ale przypomniałem sobie, że Christian mówił, iż nie powinienem nikomu ufać. Była moją dziewczyną, ale chyba nie musiała wszystkiego wiedzieć.
CZYTASZ
Stworzony z ognia
Teen FictionNawiedzają go realne koszmary, w których pojawia się pewna dziewczyna. Wszystko jest realistyczne. Najgorsze zaczyna się, gdy pewnego dnia ta dziewczyna niespodziewanie pojawia się przed jego drzwiami. Chłopak jest zakłopotany i nie do końca chce s...