Anastassia

3 0 0
                                    

Byłam cholernie zmęczona biegiem,który trwał prawie godzinę,gdy zasapana i zmęczona dotarłam pod okazałą rezydencję Brownów. Była duża,lecz o wiele przytulniejsza niż nasza,która biła chłodem na kilometr. Ta przyciągała ciepłem i z niewiadomych powodów od razu zapragnęłam zaprzyjaźnić się z jej mieszkańcami. Zapukałam do drzwi.Otworzyła mi kobieta.

-Dzień dobry mam na imię Hayey Blake czy mogłybyśmy porozmawiać? - brzmię jak jakiś włamywacz... stwierdziłam w myślach.

-Czekaliśmy na ciebie.Wejdź. - weszłam za kobietą do środka i od razu otoczył mnie krzepiący zapach igliwia palonego w piecu. 

-Jak to "czekaliście"? - zapytałam.

-Dziecko usiądź. - pośpiesznie wskazała miejsce na sofie. - Otóż dwa lata temu przyszedł do nas twój ojciec i powiedział,że będzie potrzebował naszej pomocy.

-W jakiej sprawie ? -zapytałam.

-W twojej. Doskonale wiedział,że twoja ciotka Ruth nie podejmie żadnych kroków w sprawie wypuszczenia cię z domu. Nie chciała narażać synów.Ojciec wiedział,że się zbuntujesz więc czynił przygotowania do tego,aby było ci łatwiej osiągnąć cel.

-Skąd pani zna mojego ojca? 

-Zapewne z nudów czytałaś rodowe kroniki. Mówi ci coś nazwisko Anastassia Blake ? 

-Tak .. to siostra mojego ojca. - odpowiedziałam.

-Tak się składa że to moje panieńskie nazwisko. Wyszłam za mąż i teraz nazywam się Brown.

-Czy to znaczy że... 

- Tak Hayley jestem twoją ciocią...

                                                                                ***

- Jak to jesteś moją ciocią? -zapytałam zszokowana. 

- Wiem że to dla ciebie trudne i zastanawiasz się dlaczego nie pomogłam ci wcześniej wyrwać się i walczyć,oraz dlaczego nie chciałam cię poznać,ale wiedz że robiłam to na prośbę twojego ojca. Pomóc mogłam ci tylko wtedy gdy sama do mnie przyjdziesz. - odpowiedziała.

-Dlaczego mój ojciec prosił o coś takiego ? 

- Otóż chciał by to była twoja samodzielna decyzja. Dzięki temu że tu przyszłaś dowiodłaś że jesteś w stanie decydować sama o sobie.

Byłam ogromnie zszokowana zaistniałą sytuacją. To wszystko wydarzyło się tak szybko,szukałam sprzymierzeńców a okazało się,że mam rodzinę. 

-Czy ty mieszkasz tu sama ? - zapytałam, a ona uśmiechnęła się i przytuliła mnie tak jak matka przytula dziecko.Nagle poczułam coś nie do opisania. Więź rodzinną,której nie doświadczyłam w domu.

-Nie kochanie. - odpowiedziała ze łzami w oczach. Mam dwójkę dzieci i męża. A teraz ty zostaniesz z nami. Nie martw się już wszystko będzie dobrze. - gdy to powiedziała rozkleiłam się totalnie i płakałyśmy już obie, długo i ze szczęścia. 

                                                                                  *** 

Pierwszy raz od piętnastu lat czułam się bezpieczna a zarazem wolna. Po przespaniu się w przygotowanym pokoju dla gości poznałam moje kuzynostwo Athenodore, oraz jej brata Emeta. Athe była w moim wieku,a Emet był mniej więcej w wieku Josha. Od razu polubiłam moją energiczną kuzynkę oraz jej przeciwieństwo cichego kuzyna.  

-Hayley od jutra pójdziesz z Athe do szkoły. - powiedziała ciocia a ja nie mogłam ukryć zdumienia.

-Jak to ciociu? - odparłam ucieszona.

-Jeśli chcesz znaleźć sprzymierzeńców muszą cię polubić czyż nie ? - puściła do mnie oko bliźniaczo podobne do tych które miał mój ojciec. Niebieskie jak ocean...Rzuciłam się jej na szyję. Wyszeptałam cichutko dziękuję i zatonęłam w jej uścisku.

                                                                                    ***

W dzień przed moim pójściem do szkoły ciocia pozwoliła mi urządzić swój pokój razem z Athe wybrałyśmy kolor,oraz meble.. piękne białe mebelki,oraz ogromne łóżko.

-Hayley nie sądzisz że gdy postawimy twoje łóżko pod oknem to będziesz się czuła niekomfortowo? Jeszcze przypadkiem uderzysz głową w parapet i nabijesz sobie guza. - zaśmiała się.

-Masz rację postawmy je pod tą ścianą.-wskazałam gdzie ma leżeć łóżko a Emet momentalnie przesunął je w miejsce które wybrałam. 

Przy malowaniu ścian poczułam ciecz spływającą po moich plecach,przetarłam je ręką, okazało się że to farba,a moje kuzynostwo chowa się po kątach pokoju - wybuchłam niekontrolowanym śmiechem i rzuciłam się na nich z wiaderkiem. Po raz pierwszy poczułam się jak w domu.




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Anioł ŚmierciWhere stories live. Discover now