Kolejny koncert eh... już padam psychicznie i fizycznie, jedynym powodem do uśmiechu, jest to że spotkam obiekt swoich westnień. Wchodzę do Tour busa i po chwili zauważam uśmiechniętą twarz Caluma. - Elo Ashy- mówi azjata i po chwili stoi przedemną z pytającą miną-Co się stało? - nic ciekawego Cal, nic ciekawego. - Odpowiadam- Stary przecież widzę. Po chwili do Tour busa wchodzi Luke,uśmiech sam wkroczył mi na usta. - hej... - uśmiech jednak schodzi mi z twarzy, gdy widzę smutek w jego pięknych, hipnotyzujących oczach. Patrzyłem tak na niego i patrzyłem.W końcu gdy się otrząsnołem obejrzałem się dookoła i nigdzie nie widziałem blondyna. Poszłem go szukać napotykając się z zboczonym uśmieszkiem Cala, na co przewrócił oczami. Nagle usłyszałem szloch, który prowadził z pokoju lukey'a węszłem po cichu, by po chwili zauważyć płaczącego blondyna, na łóżku z głową w udach. Patrzyłem na niego przez chwile, do momentu, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały oczkami przyjaciela. Natychmiast podniósł się, i skierował wzrok gdziś w dal. - Co się stało? -blondyn się nie odezwał - Luke.. Proszę Cię możesz mi powiedzieć.-Najwyraźniej myślał nad wypowiedzią - ja... - przerwało mu pukanie do drzwi- Chłopaki jesteśmy już na miejscu, więc radzę się ruszyć - Odezwał się menadżer. - już idziemy-mruknął blondyn i wyszedł. Sięgnąłem do kieszeni po żylete "Cóż ona mnie wysłucha w bólu". Przyciągnąłem ją do nadgarstka i pierwsze cięcie - za to że, lukey cierpi-drugie cięcie - za to że, mnie nie pokocha-trzecie cięcie, to ja powinienem cierpieć nie on. Od razu lepiej - Ugh życie jest bolesne mruknąłem cicho patrząc na ślady po ostrzu. Popatrzyłem na narzędzie - jako jedyna mnie kochasz szepnąłem cicho. Patrzę na zegar i wybiegam z pokoju by przygotować się do występu. Po drodze wpadłem na kogoś"ale z Ciebie cep" taa moja podświadomość się obudziła. Podnosze wzrok i widzę Michaela z uśmieszkiem na twarzy. - radzę Ci się szykować ziom, bo wyglądasz jak psyhopata z więzienia. Pomyślałem sobie "przecież jestem psychiczny". - Taa lepiej już będę szedł. - Oznajmiam lekko speszony. - do później uśmiechnąłem się lekko.
Za chwilę wchodzimy, Luke stoi do mnie tyłem i wcale się nie odzywa. Czuję jakby ktoś, przebił mi serce. Czemu to tak kurwa boli? Łzy same nabrały się do oczu. Dobra Ash ogar, bądź wesoły, fani na Ciebie liczą. Jakoś to będzie...
Koncert trwa w najlepsze ale mi jest smutno. Ciekawe czemu? "Może dlatego że Lulusio jest smutny?" Eh ta moja kochana podświadomość znowu się aktywowała.Obserowałem blondyna i marzyłem, żeby cmoknąć go w te różowe usta.. Eh marzenia..
Koniec koncertu. Wkońcu będę mógł pogadać z Lukiem. Biegnę z pośpiechem po busie do pokoju blondyna. Jestem pod drzwiami, wchodzę bez pukania do środka i.. To był błąd, blondyn stał nagi na środku pokoju. Analizuje wzrokowo jego ciało, jego brzuch jego plecy jego twarz. Stoimy i patrzymy się na siebie nieodzywając się do siebie ani słowem. Podchodzi do mnie bliżej i bliżej, a ja czuję przyjemne dreszcze. Pochyla się nade mną i.... W tym samym momencie do pokoju wchodzi jego "dziewczyna" Arzereyla... DAM DAM DAMM
Jest i pierwszy rozdział😆
Nwm czy ktoś to czyta ale jak tak to... Super (pewnie pierdyliard błędów było)
Rozdział będzie w poniedziałek albo wtorek (zależy czy ruszę dupe)
Więc Elo
Bye 🤗
Bubusia /Klaudia
CZYTASZ
Żyletka przyjaciółką ~lashton 5sos ~
FanficKolejny raz widuje twarz swojego przyjaciela, kolejny raz tnę się z myślą że nie możemy być razem, ciągły ból... Ciągłe myśli wokół niego... Czy to zauroczenie czy prawdziwa miłość...?