CHARLIE PUTH POV
Właśnie nagrywaliśmy teledysk do najnowszej piosenki którą nagrałem z Shawnem. Ja siedziałem przy pianinie i grałem na nim, kiedy Shawn śpiewał tekst piosenki. Przywykłem już do kamery, ponieważ nakręcano mnie dużo razy. Kiedy śpiewałem swoją kwestię, stało się coś niespodziewanego. Reżyser teledysku krzyknął do mnie coś nie zrozumiałego, ponieważ krzyki ludzi tłumiły jego głos. Wstałem odwracając się w stronę kamer. Zauważyłem ludzi, którzy zabijają naszą załogę. Shawn na szczęście nie został zabity, ale jakiś człowiek celował pistoletem w niego. Ale to nie znaczy, że kilka innych ludzi nie zaczęło celować we mnie. Byłem nieźle przerażony, ale nie dałem po sobie tego poznać. Wyglądałem spokojnie, chociaż w środku zjadał mnie strach.
-Czego chcecie?- powiedziałem spokojnie, ale sparaliżował mnie strach.
-Ty to Charlie Puth?-spytał się mnie oschłym głosem.
-Tak, to ja.- mówiłem nadal spokojnie, ale powoli zacząłem wymiękać.
-Panie Puth, żądamy okupu za ludzi. Dokładniej to za...- powiedział znudzony i spojrzał groźnie na jakiegoś chudego człowieka, a ten podał mu kartkę i długopis.
-A więc tak- powiedział do mnie, a ja nadal stałem na zboczu i patrzyłem się na niego.
-Za:
-Rodzinę Puth- teraz się zdziwiłem i to mocno. "Moją rodzinę? To nie może skończyć się dobrze. Co ja teraz zrobię?"pomyślałem nie udawając już że jestem spokojny. Lecz człowiek nie zdawał sobie z tego sprawy, ponieważ spoglądał na kartkę i wyczytywał nazwiska.-Katy Perry,
-Selena Gomez,
-Harry Styles,
-Louis Tomlison,
-Taylor Swift,
-Meghan Trainor,
-Wiz Khalifa,
-Ed Sheeran,
-Adele,
-Kehlani. - powiedział patrząc się na mnie. -Jeszcze jeden- powiedział wyraźnie znudzony, nie przejmując się moim wyrazem twarzy.
-Shawn Mendes.- powiedział czytając napisane przez siebie słowa.
-Ale... Ile ja mam zapłacić?-powiedziałem do nich przerażony, już w sobie tego nie tłumiąc.-Eh... Wszyscy to dosyć znani ludzie, więc 10 milionów za osobę. Dalej wszyscy we mnie celowali pistoletem. Spojrzałem ze smutkiem na Shawna, ale on był nawet bardziej przerażony niż ja. Stałem w bezruchu i nie odzywałem się.
-Puth, mówię coś! Jeżeli powiesz to policji, to oni już nie żyją, a jeśli nie zapłacisz... To ciebie też porwiemy.
-Jaki jest termin?-spytałem cicho opuszczając głowę.
-Masz pół roku- powiedział takim samym tonem. My już idziemy.- powiedział do mnie, a oni odwrócili się.-Chwila!- wydusiłem z siebie to jedno słowo.
-Czego?-powiedział zniechęcony.
- Muszę pogadać z Shawnem.- powiedziałem cicho patrząc się w jego oczy.
-Eh... Daję ci 5 minut, Puth.- powiedział a oni póścili Shawna. Ja pokazałem gestem ręki, aby przyszedł tu. Kiedy podszedł powiedziałem do niego:
-Shawn, postaram się jak najszybciej to zapłacić.- powiedziałem do niego cicho patrząc się w jego oczy, poprawiając kosmyk jego włosów.-Jasne, Charlie. Podam Ci numer mojej karty kredytowej, a ty wypłaca potrzebne pieniądze. Nie musisz płacić całej sumy. - powiedział i przytulił mnie a ja odwzajemniłem uścisk. Zaczął cicho płakać, a ja go próbowałem uspokoić.
-Nie płacz, Shawn. Będzie dobrze.
-Żegnamy , Puth.- powiedział do mnie ten sam gościu, po czym odeszli zabierając z sobą Shawna, a ja zostałem sam, i usiadłem przy pianinie. Zacząłem cicho płakać. Po chwili pojechałem do domu swoim samochodem.