1

603 41 3
                                    

Kolejna butelka po alkoholu wylądowała na ziemi tuż obok nóg miliardera. On sam siedział na kanapie w salonie, oglądając wiadomości. A raczej tylko na nie patrząc, bo ilość alkoholu, jaką w siebie wlał raczej, nie pozwalał już na myślenie. Taki był jego cel, żeby się wyłączyć, nie myśleć kompletnie o niczym.

Minął ponad rok, a on nadal nie mógł zapomnieć przenikającego uczucia zimna i paraliżu ogarniającego jego ciało w kosmicznym portalu. Nie mógł zapomnieć szyderczego uśmiechu boga kłamstw w jego domu. Nie mógł zapomnieć chwili, w której jego życie praktycznie się skończyło. Wtedy był wdzięczny za to, że żyje, ale teraz marzył, żeby Hulk milczał, kiedy jego reaktor przestał błyszczeć niebieskim światłem. Marzył, żeby to się nigdy nie wydarzyło.

Kolejna butelka momentalnie zrobiła się pusta tak jak umysł Starka. Zrezygnowany skulił się na kanapie i przytulając się do małej poduszki. Teraz nawet nie miał nikogo blisko. Pepper nie miała cierpliwości do znoszenia humorów Tony'ego i po prostu wyjechała na drugi koniec kraju, zostawiając go samego ze swoimi problemami. Jedyne co mu zostało to skulić się w kącie domu i czekać na sen najlepiej ten wieczny.

Poranek na pewno nie należał do przyjemnych. Wstanie rano u Tony'ego równało się z cudem, ale dzisiaj się mu udało. Niestety kanapa nie należała do najwygodniejszych miejsc do spania, ale droga do sypialni była istnym "mission impossible" wczorajszego wieczoru. Stark zaczął dzień od kubka mocnej kawy i zimnego prysznica, żeby wrócić do żywych. Kiedy już wstępnie się ogarnął, zamierzał wybrać do firmy, ale ktoś mu w tym przeszkodził. Tym ktosiem był nikt inny jak Rogers, który przyszedł go poinformować o jakimś ważnym spotkaniu w SHIELD.

Niechętnie pojechał na spotkanie unikając spojrzeń Avengersów. Nie miał tego dnia kompletnie nastroju i drużyna nie wysłuchiwała jego sarkastycznych uwag. Niektórzy wzięli to po prostu za zwykle przemęczenie ich kolegi, ale jedna osoba wcale tak na to nie patrzyła. Od roku na każdym spotkaniu w SHIELD i na każdej misji Tony był obserwowany. Fury spodziewał się, że Stark może nie dać sobie rady, ale na pewno nie podejrzewał, do jakiego stanu doprowadził się bohater. To, że udzielał się i działał jak zawsze, wcale nic nie oznaczało.

Po zakończonej dyskusji Tony zamierzał jechać od razu do domu i zająć się swoimi sprawami. Miał do dokończenia zbroje o plany na wieczór. Kiedy już dotarł do drzwi wyjściowych, zatrzymała go jego ulubiona rudowłosa agentka.

-Tony, czekaj! - krzyknęła, gdy ten zamierzał opuścić budynek.

-Słucham? - spojrzał na nią niechętnie.

-Nie zamierzasz zostać i posiedzieć? - zaproponowała.

-Mam do dokończenia robotę w firmie -wymigiwał się.

-Jaaaasne — agentka zmrużyła oczy — dobrze idź, idź.

-Na razie! - odkrzyknął Stark wychodząc z budynku.

Natasha poszła pozałatwiać kilka spraw i postanowiła odwiedzić Tony'ego w domu. Czuła, że coś jest na rzeczy. Stark nigdy nie "dokańcza roboty w pracy" i to jej tu nie pasowało tak jak jego ostatnie zachowanie.

Stark, kiedy tylko znalazł się w domu, poszedł do warsztatu i zajął się jakimś projektem. Zajęło mu to sporo czasu, ale przed nim przecież wieczór. Ulubiona cześć dnia miliardera.

I ɴᴇᴇᴅ ʏᴏᴜ |IronWidow|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz