4

315 27 0
                                    

Kilka dni później, jak spodziewał się Stark, doczekał "niespodziewanej wizyty" rudowłosej agentki. Jak każdy poranek po pracującej nocy, siedział w warsztacie i przeglądał nowe projekty, kiedy Natasha wpadła do pomieszczenia.

-Hej, co robisz? - zapytała wędrując do niego jakby nigdy nic.

-Pracuję i nie męczę innych ludzi, a co? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Ooo, a mogę popatrzeć? - zapytała mimo uszu.

Stark zgodził się i zajął pracą. Rudowłosa kręciła się po warsztacie i obserwowała jego poczynania. Oczywiście chciała sprawdzić, co robi, ale przede wszystkim, czy jest tym razem wyspany i jak bardzo jest pod wpływem alkoholu. Na szczęście tego nie zauważyła, dlatego nawet ucieszyła. Cisze przerwał Stark, który jednak nie zniósł towarzystwa i stracił cierpliwość, bo nie mógł się skupić.

-Po co wiecznie za mną chodzisz, dopytujesz i nie dajesz w spokoju pracować? Mścisz się za coś, czy po prostu uwielbiasz mnie wkurwiać? - syknął na nią.

-Nie, nie o to chodzi Tony. - westchnęła i usiadła na wolnym krześle obok.

-Ale tak to wygląda. Ja nad czymś pracuje, wpadasz tu bez żadnej zapowiedzi, czepiasz się o wszystko, nie pozwalasz w spokoju spędzić wieczoru, a jak każe Ci sobie iść to i tak zostajesz. - podsumował jej zachowanie.

-Nie robię tego złośliwie. Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowujesz. Nie idzie tego nie zauważyć, ale jakoś nikt nie chce z tym nic zrobić. - wyjaśniła.

-Może dlatego, że jestem dorosły i nie potrzebuje niani? - odparł zgryźliwie.

-Nie potrzebujesz owszem, ale kogoś, kto ci pomoże to i owszem. Martwię się po prostu. - dodała po chwili, zdobywając się na odrobinę szczerości i uczuć z jej strony.

-Ohu, martwisz. Doprawdy uroczo naiwne. - zakpił z tego brunet.

-Dobra, dość. Albo mieszkasz z nami w bazie, albo masz przyjeżdżać co najmniej dwa razy w tygodniu, jasne? - zadecydowała Natasha.

-Skąd taki pomysł w ogóle? - zdziwił się Stark — W dodatku tak nagle, o co ci chodzi?

-Bo przez to, że siedzisz wiecznie sam ze sobą, jest z tobą coraz gorzej. Ślepy jesteś, że tego nie widzisz? - warknęła na niego, bo widziała, że normalną rozmową za wiele nie ugra.

O dziwo jakoś po tej kwestii zapadła długa cisza. Miliarder nie odezwał się ani słowem i tylko wpatrywał się w swojego gościa. Natasha przyglądała się mu i już była prawie pewna, że na pewno szuka on jakiejś dobrej wymówki na tę propozycję. Chciała jak najszybciej przerwać mu te rozważania. Ale Stark myślał zupełnie o czymś innym. Zastanawiał się, czy na pewno rudowłosa chcę zrobić coś dla niego tak po prostu i czy to, co powiedziała, było szczere. Kiedy Nat już zdążyła otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, miliarder wciął się jej w zamiar.

-A pomyślałaś może, czemu nie mieszkam z wami? - zapytał okrężną drogą.

-Po to, żeby nie musieć wchodzić interakcję z innymi ludźmi, żeby nikt nie widział, jak zapijasz się co wieczór? - dogryzła mu lekko.

-Trochę może też, ale to i tak jest norma od dawna. - zgodził się mimo wszystko — Nie mieszkam z wami, żebyście mogli w spokoju spać. Pracuje całe noce, a ty tylko wiesz, nad czym i teoretycznie dlaczego. Kiedy w końcu idę spać, kończy się to tylko męczarnią a niestety wiem, że raczej byście ją zauważyli, bo... No nie da się tego przegapić. - zrezygnował z dokończenia myśli.

-Wiem. Jak kiedyś zostałam, to wiem, że zdarza Ci się dość gwałtownie obudzić. - dodała Natasha. - Może właśnie dlatego nie powinieneś być sam. Na wszelki wypadek, a na pewno też byłoby Ci lepiej, gdybyś wiedział, że nie jesteś całkiem sam ze swoimi myślami w wielkim domu.

-Nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens. Miło się rozmawiało, ale muszę dokończyć pracę. - napomknął po chwili.

-Czyli już mnie wyganiasz. - stwierdziła, uśmiechając się lekko i wstając z miejsca.

-Nie to, że wyganiam. Może tylko trochę, ale w sumie dobrze było pogadać. - stwierdził.

-No widzisz, a tak tego unikałeś. - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę wyjścia.

-Ale nie dziel się z całą resztą tymi rewelacjami. Byłbym wdzięczny. - poprosił.

-Dobrze, nie powiem, ale pod jednym małym warunkiem. - zaczęła, uśmiechając się pod nosem.

-Dobraaa, przyjadę w piątek. Może być? - poddał się miliarder.

-Ale na cały weekend. - sprecyzowała, a widząc zdegustowane spojrzenie Tony'ego dodała — Ten jeden raz na weekend później sam zdecyduj o terminach.

-Niech będzie podstępna bestio.

I ɴᴇᴇᴅ ʏᴏᴜ |IronWidow|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz