5

307 29 1
                                    

Stark miał przyjechać do bazy na najbliższy weekend zgodnie z planem, więc zdecydował się pojechać tam już w piątek. Co prawda ani trochę nie uśmiechała mu się ta wycieczka, ale już obiecał. Do tego obiecał to Natashy, więc lepiej było dla niego, żeby dotrzymać obietnicy.

Natasha zerwała się wczesnym rankiem z łóżka i zrobiła na szybko śniadanie, kiedy dołączył do niej Rogers, obserwując ją, jak krząta w kuchni. Widać było z daleka, że towarzyszył jej nadzwyczaj dobry humor, co było rzadko spotykane tym bardziej o poranku. Rudowłosa zajadała się kanapkami z masłem orzechowym z uśmiechem na ustach, przeglądając pośpiesznie wiadomości w telefonie.

-Wyspałaś się dzisiaj lepiej niż zwykle? - zapytał w końcu Steve.

-Nie, po prostu będziemy mieli dzisiaj gościa i w końcu będzie się coś działo. - odpowiedziała.

-Stark to nie aż taki gość tutaj i dziwne, że się cieszysz aż tak. Lubisz się z nim droczyć, co? - zagadnął, wiedząc, jak zazwyczaj wyglądają ich wspólne spotkania.

-Zazwyczaj tak, o to chodzi, ale teraz każdy będzie miał zajęcie w związku z tym przyjazdem. - poinformowała.

-Jakim cudem? - zapytał lekko zdziwiony Kapitan, nalewając sobie kawy.

-No naprawdę? - załamała ręce — Czy w ogóle ktokolwiek kojarzy, jaki dzisiaj jest dzień?

-Piątek? - odpowiedział, pytaniem nie do końca wiedząc, co agentka może mieć na myśli.

-Ugh, co za ludzie. Mamy piątek, ostatni piątek maja. - warknęła cicho.

-O Boże, zapomniałem. Byłem przekonany, że to za tydzień. - olśniło go.

-Właśnie dzisiaj, więc trzeba wszystko zorganizować. Ty pojedziesz po zakupy, a ja ogarnę resztę tutaj na miejscu i postaram się, żeby inni mi też pomogli. - powiedziała, zbierając się z miejsca.

-A co mam kupić? - zapytał i już po chwili w dłoni miał gotową listę.

-Nie musisz się spieszyć. Najważniejsze, żebyś dowiózł do wieczora. - powiedziała, pędząc już do pokoju.

Natasha rozplanowała zadania dosłownie dla każdego. Dzięki temu zachował się porządek i w krótkim czasie impreza urodzinowa dla Starka była gotowa. Nikt nie zamierzał spraszać nikogo więcej, dlatego zapowiadało kameralne spotkanie. Rudowłosa była dumna z tego, że wszystko poszło z planem i udało się zakończyć przygotowania przed przyjazdem miliardera. Ostatnie jego urodziny, jakie miały miejsce skończyły się sporym skandalem, dlatego każdy chciał tego uniknąć. Kiedy zbliżał się wieczór, każdy zaczął wyczekiwać zaproszonego gościa.

Stark dojechał na miejsce późnym wieczorem i wchodząc do bazy, zastał przenikającą ciszę. Zmarszczył brwi i powędrował w stronę ich głównego salonu. Zazwyczaj zastawał tam bałagan i mnóstwo rozmów w tle, a cisza oznaczała misje lub coś złego. Dlatego próbował rozgryźć tę sytuację, bo przecież Natasha go zaprosiła, więc dziwnym by było, gdyby wyjechali. Zajrzał do salonu i nie małe było jego zdziwienie, widząc całą ekipę jego przyjaciół, która czekała na niego z przygotowaną imprezą. Chwilę zajęło mu ogarnięcie, co właśnie się stało, bo sam nie wiedział skąd taka nagła radość na jego widok.

-Super, że czekaliście, ale o co chodzi? - zapytał z lekkim uśmiechem.

-Kurwa, serio? - warknęła Natasha — Nawet ty nie wiesz, skąd ta impreza?

-Nie sądzę, że, dlatego iż w końcu przyjechałem. - odparł rozglądając się po salonie.

-Dzisiaj 29 maja, geniuszu. - powiedział Clint, starając się trochę dogryźć brunetowi.

-Aż dziwne, że zapomniałeś o własnych urodzinach. - powiedział pod nosem Rogers.

-Nie zapomniałem, zgrywam się przecież. - skłamał z szerokim uśmiechem miliarder.

-To świetnie, czas w takim razie się trochę zabawić. - ucieszyła się rudowłosa i zaciągnęła ich gościa do barku podając szampana — Może postaraj się nie uchlać do nieprzytomności. -szepnęła mu znacząco do ucha, kiedy zostawiła go z kieliszkiem w dłoni.

-A to nie wyklucza kwestii, żeby się zabawić? - odparł jeszcze zanim agentka obrzuciła go mroźnym spojrzeniem.

Stark nawet bardzo się ucieszył, że tym razem impreza z tej okazji nie jest wydarzeniem na skale miasta, bo o wiele lepiej się bawił w gronie znajomych niż z setkami ludzi, jakich nawet nie znał. Poszedł za radą Romanoff i postarał się bawić bez przesadnych libacji alkoholowych i o dziwo to się udało. Kiedy nadeszła dość późna pora powoli wszyscy wywędrowywali do swoich pokoi, aż w salonie została tylko Natasha ze Starkiem.

-Dzięki za taką niespodziankę. - powiedział Tony, dopijając ostatni łyk drinka.

-Nie ma za co. Najważniejsze, że się dobrze bawiłeś. - odparła i zebrała się z kanapy — Idź się przespać. - powiedziała, wędrując ciężkim krokiem do swojej sypialni.

-Jasne, taki miałem plan. - stwierdził, odprowadzając ją spojrzeniem.

Dopiero kilka minut później zebrał się z fotela i ruszył w drogę do pokoju, w którym miał spędzić noc. Jutro czekało wszystkich wielkie sprzątanie, ale tym nikt nie zaprzątał sobie głowy w środku nocy. Tony od razu padł na łóżko, zasypiając twardo. Ale okazało się, że niestety dobra passa w tej kwestii nie trwała zbyt długo, ale akurat taką ewentualność przewidziała Natasha, dlatego postarała się, aby sypialnia miliardera znalazła się w pobliżu jej własnej. Dzięki temu, gdy do jej uszu dobiegły niesłyszane dotąd tutaj odgłosy, od razu udała się do sąsiedniego pokoju. Nie chciała, żeby na drugi dzień Stark musiał czuć się niekomfortowo, kiedy każdy, by dochodził, co się działo. Weszła do pokoju i od razu poszła w kierunku, gdzie spał miliarder. Zastała go mniej więcej w podobnym stanie, jak wtedy, kiedy została w wieży na noc. Sama do końca nie wiedziała, co zamierza zrobić, więc dosiadła się obok niego na łóżku i po prostu obserwowała. Stark leżał skulony i bełkotał coś niezrozumiałego pod nosem na, co Nat tylko zmarszczyła brwi i patrzyła na niego dalej. Kiedy brunet ewidentnie miał się gorzej, bo zaczął nieco się trząść, agentka dosiadła się bliżej. Nim się obejrzała, jej ręka była uwięziona w uścisku miliardera. Na początku próbowała zabrać ramię, ale zauważyła, że Stark od tej chwili przestał przeżywać sen i leżał ze spokojem wymalowanym na twarzy. Westchnęła i rozsiadła się na łóżku i robiła za darmową przytulankę. Była też zmęczona, więc chwilę potem też oddała się w objęcia Morfeusza i zasypiając obok.

I ɴᴇᴇᴅ ʏᴏᴜ |IronWidow|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz