Nienazwana część 2

1.1K 26 3
                                    


Cios w brzuch zatrzymał ją w pół kroku. Powietrze ze świstem uszło jej z płuc, zgięła sié w pół i zatoczyła do tyłu wpadając w ramiona Honora. Też chwycił ją kaszlącą i rzęrzącą. Miki ze stoickim spokojem zbliżył się do dziewczyny.
- Ty chyba czegoś nie pojmujesz. My mamy cie przekonać do zmiany decyzji. I przekonamy. Odejdziemy stąd dopiero kiedy będziemy stuprocentowo pewni że wiesz jak masz postąpić, rozumiesz? - spytał unosząc jej twarz ku swojej.
Zuzka spojrzała w twarz Mikiego, uśmiechnęła się z trudem i odparła.
- Powodzenia. - na te słowa Miki spojrzał na Honora i tylko skinął głową. Ten puścił Zuzkę i pchnął ją na ścianę. Po czym zadał dwa szybkie ciosy w brzuch. Dziewczyna jęknęła i osunęła się po ścianie. To sprawiło że następny cios trafił ją w ramię a nie w głowę jak miał trafić. Uderzenie powaliło Zuzkę na ziemie. Krew huczała w skroniach a ból oślepiał. Owinęła ręce nad głową zasłaniając ją, podwinęła nogi pod brodę i wtuliła twarz w klatkę piersiową. Jej ciało zasypał grad ciosów i kopnięć. Ból ogarnął każdy kawałek jej ciała. Gdy już myślała że zemdleje nagle wszystko się skończyło.
- Podnieś ją - padł rozkaz. Silne ręce uniosły ją do góry wywołując lawinę bólu. Miki po raz kolejny zbliżył swoją twarz do Zuzki.
- Mam nadzieję że zrozumiałaś przekaz. Prawda? - spojrzał pozbawioną wyrazu twarzą
- P.. p... p.. - dziewczyna z trudem szeptała.
- Co? Nie rozumiem. Możesz głośniej? - spytał Miki pozwalając sobie na szyderczy uśmiech.
- P.. Pierdol się. - wyszeptała
Te słowa spowodowały że uśmiech Mikiego znikł tak szybko jak się pojawił.
- Przytrzymaj ją. Skierował te słowa do Honora. Ten posłusznie trzymał dziewczynę, choć niepotrzebnie. Nie miała szans na ucieczkę. Gdyby Honor jej nie trzymał już dawno by upadła.
- Nie lubię brudzić rąk, choć dla ciebie zrobię wyjątek. - odparł Miki. Wziął zamach i z całej siły uderzył dziewczynę w bok. Jej krzyk rozległ się po osiedlu.
- Wiesz Honor dlaczego najlepiej bić po nerkach?
- No dlaczego ?
- Bo w cholerę boli. Odparł Miki i zadał kolejny cios.
- Zasłoń jej usta. Jest za głośno. - dodał gdy kolejny krzyk bólu rozdarł powietrze.
- No. I. Dlatego. Że. Nie. Zostawia. Śladów. - po każdym słowie padał cios.
Dziewczyna już nie krzyczała. Pojękiwała cicho wisząc bezwładnie w rękach Honora.

Dlaczego nie mogę zemdleć, niech to się już skończy.

- Wiesz Zuzka dlaczego jesteś na przegranej pozycji? Odpowiem ci. Bo jak się teraz nie zgodzisz to przyjdziemy innym razem. A jak nie my to ktoś inny. No a gdyby nie daj Boże wpadłabyś na genialny pomysł pójścia z tym na policję to nie martw się, tam też mamy swoich ludzi. A poza tym ja i Honor właśnie jesteśmy w biurze mojego ojca. Nasze alibi potwierdzi z 50 osób. Więc pytam po raz ostatni. Czy przyjmujesz nasze warunki?
Zuzka otworzyła oczy i uniosła głowę a następnie splunęła Mikiemu w twarz. Ten otarł krwawe plwociny z buzi i odparł.
- Twarda z ciebie sztuka. Nie spodziewałem się, przyznaję. Nawet zaczynasz mi imponować. Ale mam swoją robotę do wykonania. Więc jeszcze sobie pokrzyczysz. - Ale po cichu- dodał patrząc na Honora, na co ten posłusznie zatkał dziewczynie usta swoją olbrzymią dłonią. - Co by tu uszkodzić.. - Miki w zamyśleniu przebiegał wzrokiem po ciele Zuzki.
- Twarz? - Honor zadał oczywiste pytanie
- Już dawno by w nią dostała. Mamy nie bić jej po twarzy. - wtem jego oczy się zaświeciły.
- Ale szef nic nie mówił o uszach.. A ma na nich tyle kolczyków... Jak myślisz, który można wyrwać? - Na te słowa Zuzka poruszyła się niespokojnie.
- Ten. - wskazał Honor kolczyk w kształcie strzały, który przechodził przez chrząstkę dziewczyny w dwóch miejscach.
- W sumie.. Dobry wybór.- Odparł Miki. Chwycił kolczyk w dwa palce i energicznie pociągnął. Skowyt jaki się rozległ brzmiał jak wycie zranionego zwierzęcia.
- No proszę, jakie rezultaty. O, krew. Spróbujemy jeszcze raz.
Kolejne szarpnięcie. Tym razem dziewczyna tylko cicho jęknęła. I opadła bezwładnie.
- Co jest? Coś się zepsuło. - Miki szarpał kolczykiem raz po raz. Przerwał i spojrzał na Zuzkę. Miała zamknięte oczy a twarz opartą o pierś. Chwycił jej twarz i potrząsnął. Zero reakcji.
- Kurwa mać! Zemdlała suka. - wściekły kopnął stojącą nieopodal butelkę, która roztrzaskała się o ścianę garażu.
Honor spojrzał na Mikiego i spytał niepewnie.
- To.. Co teraz?
- Nie wiem, kurwa, myślę.
- Może ją tu po prostu zostawimy.
- Tak? A masz nagranie dla szefa? Musimy mieć pewność że zrobi to co jej kazaliśmy. - Miki chodził niespokojnie
- To ja nie wiem.
- Wiem, że nie wiesz. Ja tu jestem od myślenia. - odparł Miki. Wtem jego twarz rozjaśnił uśmiech.
- Połóż ją na ziemi. Sprawdź co ma w kieszeniach. Powinna mieć klucze od baru.
Honor ułożył nieprzytomną dziewczynę na chodniku i zaczął przeszukiwać zawartość jej kieszeni.
- Telefon, portfel, chusteczki, guma do żucia. Jakieś papiery Nic, żadnych kluczy.
- No jak, kurwa, przecież zamykała ten bar. A w wewnętrznych sprawdziłeś?
- Wewnętrznych?
- Tak, w skórze są kieszenie wewnętrzne. Ja pierdole.. - warknął zniecierpliwionym głosem Miki
Honor rozpiął kurtkę dziewczyny i poczuł jak krew napływa mu do krocza. Zuzka miała całkiem pokaźny biust opinany przez koszulkę na cienkich ramiączkach. Przez niewielki dekolt można było dostrzec sporych rozmiarów piersi. Honor zerknął na Mikiego. Ten jednakże był odwrócony tyłem paląc kolejnego papierosa. Nie mogąc się powstrzymać chwycił pierś dziewczyny i zaczął ją ugniatać. Wybrzuszenie w jego spodniach znacznie urosło.
- Masz?? - niespodziewanie warknął Miki
To otrzeźwiło Honora.
- yyy, tak już prawie - odparł pospiesznie obmacując kieszeń.
- Są. - w triumfalnym geście wydobył klucze i rzucił Mikiemu. Ten złapał je w locie i rzekł.
- Bierz sukę i idziemy.
- Jak? Ktoś nas może zauważyć. I co wtedy powiemy?
- Dobra, podnieś ją i zarzuć mi jej rękę na ramię. Sobie zarzuć drugą. Jakby co to jest najebana i odprowadzamy ją do domu bo upadła i rozwaliła sobie ucho.
- No ok.

***

- Ja pierdole ciężka jest. - stęknął Miki z wysiłkiem.
- Daj, ja ją wniosę na schody. - odparł Honor i przerzucił Zuzkę przez ramię tak jakby nic nie ważyła.
- Gdzie ją położyć? - spytał gdy Miki uporał się z zamkiem i weszli do ciemnego pomieszczenia.
- Gdziekolwiek, na jakiś stół. - odparł Miki zapalając światło. - Piwko? Zuzka stawia. Zarechotał.
- Czemu nie? - odparł Honor szczerząc zęby. Zrzucił dziewczynę na najbliższy stół i otworzył podane mu piwo.
- To co robimy? - spytał biorąc łyk piwa. Po czym spojrzał na etykietkę. - Hmm, dobre.
- Nie wiem. Kurwa, jak ją złamać? Chyba zadzwonię po Huntera. On jest dobry w te klocki.
- Jesteś pewien że to dobry pomysł?
- A masz jakiś inny ?
- No nie. To dzwoń, poczekamy.

***

Po godzinie i kolejnych dwóch piwach, do drzwi rozległo się ciche pukanie. I już po chwili stał w nich 90 kilowy, dobrze zbudowany, na oko 25 letni, łysy facet. Po jego minie można było zauważyć że nie jest zadowolony z tego gdzie się znajduje. Z ramienia zwisała mu duża sportowa torba
- Serio? - zapytał patrząc obojętnym wzrokiem na bezwładne ciało dziewczyny leżące na stole. - Co jej zrobiliście?
- Dostała raz czy dwa i odpłynęła.
- Idioci. - mruknął Hunter i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Jego wzrok zatrzymał się na drążku do podciągania, który służył do zawodów i rywalizacji. Podszedł do stołu na którym leżała dziewczyna i zaczął zdejmować z niej skórzaną kurtkę. Bezwładne ciało poddało się tym zabiegom. Następnie wyjął z torby długi łańcuch który zaczął owijać wokół jej nadgarstków. Pociągnął kilka razy upewniając się że jest dobrze zawiązany. Objął dziewczynę w pasie, zdjął ze stołu i podszedł pod drążek.
- Honor weź przerzuć ten łańcuch przez to. - powiedział wskazując na drążek.
- Podciągnąć do góry?
- Nie, trzymaj na razie. Ale daj mi swoje piwo.
Honor i Miki wymienili zdziwione spojrzenia. W końcu Honor wzruszył ramionami i podał butelkę bez słowa.
Hunter odsunął się od dziewczyny, odchylił jej głowę a następnie wylał zawartość butelki na twarz. Dziewczyna ocknęła się krztusząc i parskając.
- Teraz - powiedział Hunter
Honor posłusznie wykonał rozkaz i szarpnął łańcuch unosząc ciało kobiety do góry. Krzyknęła gdy twardy metal wbił jej się w nadgarstki.
-Dzień dobry suko. - przywitał się Hunter i z zadowoleniem zobaczył jak na twarzy dziewczyny pojawia się strach. Szarpnęła się, próbując się oswobodzić. Wiła się i szamotała w bezsilnej złości. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Jezu dziewczyno, nawet cie nie dotknąłem a ty już ryczysz. No to ja widzę że niepotrzebnie się fatygowałem. Przecież ona jest żałosna. Teraz Honor weźmie kamerę a ty grzecznie powiesz to czego chcemy tak?
- Nie.. - odparła cicho
Zapadła cisza.
- Nie? - odparł po dłuższej chwili Hunter - Wiesz że będziesz tego żałować?
Cisza.
- Skoro tak. - odparł Hunter i sięgnął do paska od spodni rozpinając go - To załatwimy to inaczej.
Na ten widok po twarzy dziewczyny zaczęły lać się strumienie łez.
Hunter obszedł wiszącą kobietę i wyjął z kieszeni nóż sprężynowy. Wsunął ostrze pod materiał koszulki na plecach i zaczął ciąć. Ciałem kobiety targały spazmy płaczu przez co ostrze co chwilę zahaczało o delikatną skórę tworząc niewielkie ranki z których powoli sączyła się krew. W końcu materiał puścił. Hunter rozpiął jeszcze koronkowy stanik i jego oczom ukazały się nagie plecy dziewczyny. Mężczyzna podszedł bliżej i wsunął kciuki w spodnie w okolicach rozporka obejmując tym ruchem ciało kobiety. Zuzka zesztywniała gdy poczuła jak jego penis ociera się o jej pośladki.
- Powiesz? Czy mam kontynuować? - wydyszał jej do ucha
- Nie..
- Nie kontynuować?
- Nie..
- Czyli powiesz.
- Nie.. - odparła a po jej twarzy spłynęły kolejne łzy.
- Jak chcesz. Odparł beztroskim tonem Hunter i jednym ruchem rozpiął guzik i rozporek w spodenkach dziewczyny.
- Nie! - krzyknęła tamta i gwałtownie odrzuciła głowę do tyłu. Rozległ się zduszony krzyk i chrzęst pękającej kości. Hunter runął w tył trzymając się za załamany nos.
Pierwszy ocknął się Honor, ruszył chcąc opanować rozjuszoną dziewczynę. Zatrzymał go jednak jej glan, który po raz kolejny wylądował na jego kroczu. Kobieta zaczęła szarpać krępujący ją łańcuch. Wtedy spróbował wtrącić się Miki. Starał dostać się do kopiącej na oślep dziewczyny. Bezskutecznie. Sytuację opanował Hunter, który na spokojnie zdjął koszulkę i przyłożył do krwawiącego nosa. Następnie wyjął z torby paralizator i korzystając z faktu że Zuzka jest obrócona do niego tyłem porazić ją w odsłonięte plecy. 2 000 000 V przepływającego prądu skutecznie pozbawiło ją sił.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz