Nienazwana część 5

461 21 7
                                    

Hunter był z natury ostrożnym człowiekiem. Nie lubił niepotrzebnego ryzyka. Dlatego zawsze jeździł przepisowo, rozglądał się, zanim wszedł na jezdnię. Nie raz ta przezorność ratowała mu skórę. Wierzył swojej intuicji. I właśnie teraz ta intuicja wyła mu na alarm, że coś jest nie tak. Nie ufał Mikiemu. Cała ta sprawa trąciła przekrętem.

Postanowił nie mieszać się bardziej, niż to konieczne. Nie chciał wchodzić w układy z politykami. To ściągało kłopoty. Z kolei on nie chciał ściągać na siebie uwagi. Ani miastowych szych, ani policji. No ale Miki obiecał sporo zielonych za wyciągnięcie z młodej informacji. Więc co za problem połączyć przyjemne z pożytecznym. Do tego dostał wolną rękę co do metody. A im ładniejsza dziewczyna, tym więcej przyjemności sprawiało mu zadawanie jej bólu. Nie był z tego dumy, ale też nie walczył z tym. No cóż, taka natura. Mimo wszystko, uwielbiał tę mieszankę emocji. Nienawiść i pogarda wymieszane z pożądaniem. Działało to na niego jak narkotyk.

Pogrążony w rozmyślaniach zbliżył się do samochodu. Z bagażnika rozlegał się cichy chrobot. Dziewczyna już nie śpi. A to oznacza, że może się rzucać. Przez chwilę zastanowił się czy nie zawołać Honora, ale szybko odrzucił tę myśl. nie chciał wyjść na mięczaka, który nie poradzi sobie z pięćdziesięciokilową dziewczyną.
Ale Hunter był z natury ostrożnym człowiekiem. Tak więc ostrożnie otworzył bagażnik i w ułamku sekundy ocenił sytuację. Szybkie oko i gibkie ciało pozwoliło mu wykonać unik przed nadciągającym nożem. Odchylił się do tyłu, co spowodowało, że nóż natrafił na pustkę a pozbawiona oparcia kobieta runęła w przód, uwieszając się połową ciała na zewnątrz. Upadek pozbawił Zuzkę tchu a związane w kostkach nogi uniemożliwiły jej płynne ruchy. Hunter nie tracił czasu. Bezlitośnie wykorzystał swoją przewagę i kolanem zmasakrował dziewczynie nos, wrzucając ją z powrotem do wnętrza bagażnika. Usatysfakcjonowany spoglądał z góry jak oszołomiona ciosem przyciska dłoń do krwawiącego nosa. Wygrał.

-Już? Będziesz grzeczna? - zapytał z uśmiechem.
Nie patrząc mu w oczy kiwnęła głową.
Nie umknął jego uwadze fakt, że dziewczyna ma na sobie zaledwie stanik. Ciekawe jak wyglądają jej cycki. Pomyślał. Chyba będę musiał to sprawdzić. Ale będzie wierzgać.. Podniecenie wizją sprawiło, że jego penis nabrzmiał opinając mu przód spodni.
Z zadowoleniem zauważył jak po policzku dziewczyny spływa łza. To uśpiło jego czujność. Nie zauważył ręki dziewczyny, którą trzymała za plecami. A w niej ściskała łyżkę do opon. Wykorzystała moment, w którym Hunter na ułamek sekundy się odwrócił.

Wtedy skoczyła.

Celowała w tył głowy. Jednak w tym momencie Hunter się odwrócił i cios trafił go prosto w twarz. Nie zdążył nawet krzyknąć. Oczy uciekły mu w głąb czaszki a bezwładne ciało osunęło się na ziemię jak lalka, której przecięto sznurki.

***

Zuzkę po raz kolejny ogarnęło skrajne przerażenie. Chyba go zabiłam! Muszę mu pomóc! Jednak chęć ucieczki była silniejsza.
Odruchowo rzuciła się do przodu, chcąc jak najszybciej wydostać się z tego piekielnego bagażnika, jednak związane kostki dały o sobie znać. W pośpiechu zdarła taśmę, narzuciła na ramiona skórzaną kurtkę i zeskoczyła na żwirowany podjazd. Kucnęła chowając się za samochodem, tak by nie było jej widać z okien. Nie wiedziała, gdzie może się znajdować reszta bandy. I czy w domu nie ma więcej ludzi. Co teraz?! Myśl! Myśli w zawrotnym tempie przelatywały jej w głowie.
Rozejrzała się dookoła. Teren był całkowicie otwarty. Nie było gdzie się schować. I nie było czasu, w każdej chwili ktoś mógł się zjawić. Więc została jej jedna opcja. Po prostu ruszyła biegiem w stronę bramy.

                    ***

Miki przypadł do nieprzytomnego Huntera i zmierzył mu puls. Uff.. Żyje. Odetchnął z ulgą. Jeden problem z głowy. Został drugi. Gdzie jest ta głupia szmata?? Rozejrzał się i w oddali jakieś sto metrów od bramy biegła ona. Goniła jakby ją ścigało stado rozwścieczonych byków.
Miki bez namysłu ruszył za nią. Nie mogła mu się teraz wymknąć. W biegu wyciągnął telefon i wybrał numer Honora.
- Co jest? - spytał Honor
- Stary rusz kurwa dupę, ona spierdala! Jest już przy bramie!
- Co?? Mów wyraźnie, nic nie rozumiem!
- No spierdala! Ona ucieka!
- Przecież brama jest zamknięta, co ty pierdolisz?? - warknął zirytowany Honor
- To przez nią kurwa przelezie, ja pierdole, co za debil z ciebie! - wydarł się do słuchawki rozwścieczony Miki
- Co..? Jak..? Niee. - odparł Honor - Brama jest pod napięciem.
- Serio? - Miki zatrzymał się jak wryty - Ale nie zabije jej?
- Noo nie - odparł stanowczo Honor. - A przynajmniej nie powinno. - dodał
- No i dobra, to chodź mi pomożesz z nią.
- Ok, już lecę.

                    ***

Zuzke paliły płuca a nogi odmawiały posłuszeństwa. Oj brak kondycji dziewczyno. To tylko trzysta metrów. Na swoje usprawiedliwienie miała fakt, że dostala dziś nieźle w kość. Zwolniła trochę gdy do bramy zostało jej pięćdziesiąt metrów. Teraz już nie zdążą jej dogonić. Wystarczy przeskoczyć bramę i wolność!

Odwróciła się jeszcze aby sprawdzić czy może Hunter się nie obudził i nie goni jej żądny zemsty. Ku swojemu zdziwieniu ujrzała Mikiego, który luźnym krokiem szedł w jej kierunku. Zrezygnował. Wie, że już nie da rady mnie dogonić.
-Frajer! Możesz mi skoczyć! - krzyknęła, uśmiechając się radośnie. Chcąc jeszcze bardziej upokorzyć swojego przeciwnika wystawiła w jego kierunku dwa środkowe palce.

Nie tracąc więcej czasu zbliżyła się do bramy i przyjrzała jej się przez chwilę
Była to wysoka na dwa i pół metra metalowa brama ze zdobieniami na szczycie. Wysoko. Pomyślała. Ale ja nie dam rady? Wizja ucieczki z tego koszmaru dodała jej sił.

                    ***

Honor miał już powoli dość Mikiego i jego durnych planów. Niby taki cwaniak, "spec od myślenia" - pomyślał ironicznie. A jak na razie to wszystko idzie w łeb. Nic tylko "zrób to", "nie rób tamtego". Ciągle coś pieprzonej księżniczce nie pasuje. A to ja odwalam najcięższą robotę! W końcu dostanie w ten zadufany łeb i się skończy kozaczenie.

Z tak ponurymi myślami wyszedł na zewnątrz. Minął obojętnie nieprzytomnego Huntera i ruszył w stronę wyjazdu. Zbliżając się ujrzał niecodzienną scenę. Do leżącej na ziemi ( najwyrażniej oszołomionej zderzeniem z bramą) Zuzki zbliżył się Miki, nachylił się, chwycił kobietę za klapy kurtki i szarpnął stawiając ją na nogi. Ta szarpnęła się i kolanem wyprowadziła cios w krocze Mikiego.
W końcu! Honor z zadowoleniem przyglądał się rozgrywającej się scenie. Miki osunął się na ziemie ogarnięty bólem. Zuzka bezlitośnie poprawiła cios glanem w żebra i rzuciła się do ucieczki. Na to Honor już musiał zareagować. Wyskoczył do przodu i złapał dziewczynę za ramię omal jej nie przewracając. Ta po raz kolejny zamierzyła się kolanem w jego przyrodzenie. Jednak tym razem Honor był na to przygotowany. Złapał Zuzkę za nogę i szarpnął do przodu przyciągając ją do siebie tak że ich biodra się zderzyły a penis chłopaka naparł na krocze dziewczyny. Drugą ręką chwycił Zuzki ramię wykręcając je i ograniczajac jej ruchy. Ta szarpała się, próbując się uwolnić, nieświadomie ocierając się o rosnące wybrzuszenie w spodniach Honora.
- Łoo, lubisz na ostro co? - zaśmiał się szyderczo Honor dociskając dziewczynę do siebie. - A to? To też ci się podoba? - spytał odsuwając krawędź kurtki i łapiąc za pierś dziewczyny. Zaczął ją brutalnie ugniatać. - Puść! Nie! - wrzeszczała przerażona - Lubisz to? Lubisz to mała dziwko? Warknął i mimo protestów Zuzki wsunął dłoń pod stanik i nie zważając na krzyki zaczął boleśnie ściskać sutki kobiety. Dziewczyna wierzgała na wszystkie strony za wszelką cenę próbując się oswobodzić. W końcu udało jej się oswobodzić jedną rękę, którą wyprowadziła cios w twarz Honora. Nie zrobiło mu to wielkiej krzywdy ale wystarczyło by ucisk zelżał, jednak nie udało jej się zachować równowagi i kobieta runęła na ziemię. Honor tylko na to czekał. Złapał Zuzkę za nogi i szarpnął na boki.
- Aż tak ci się podobam że już rozkładasz przede mną nóżki? - zaśmiał się i runął na dziewczynę, przygniatając ją do ziemi. - To daj buziaka. - wysapał jej w twarz i wpakował język do ust. Zuzka chamując odruch wymiotny z całej siły zacisnęła zęby. Honor zawył z bólu i przycisnął dłoń do zakrwawionej buzi.
- Dzifka - warknął opluwając się krwią. Zamachnął się i z całej siły uderzył dziewczynę w twarz pozbawiając ją świadomości.
Na tę scenę przybiegł Miki.
- Ja pierdole.. Znowu? - jęknął bezradnie patrząc na nieprzytomną Zuzkę. - Nie mogłeś jakoś delikatniej czy coś?
- No jasne kurwa, może w ogóle powiniem spytać ją czy jaśnie pani ma ochotę udać się ze mną do piwnicy i zaproponować herbatkę?? Ciesz się że się zjawiłem, bo gdyby nie ja to by ci zwiała Panie Doskonały - prychnął z drwiną Honor.
Podniósł się pociągając Zuzkę za sobą. Zarzucił ją sobie na ramię jak strażak i ruszył w stronę domu.
Zdziwienie odebrało Mikiemu mowę, więc w milczeniu podążył za Honorem.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz