Była to... Ziemia, która coraz bardziej przybliżała się w naszą stronę. Polecieliśmy na nią i rakieta wróciła na poprzednie miejsce. Meteoryt z pyłem, odstawiliśmy do lasku i pobiegliśmy na rynek.
- I co teraz zrobimy? Jest jeszcze więcej zombie, niż było! - Krzyknął Black i przemienił się w wilka za drzewem. Ze złości, wytworzył czarne kule dymu, które wleciały prosto na kilka zombie. Dzięki temu, zmienili się w ludzi.
- Wow! Black, jak to zrobiłeś? - Spytałam zdziwiona.
- Yyym. Sam nwm. Nasz dym, chyba ich ulecza z zakażenia. Tak mi się wydaje i zmieniają się w ludzi. - Stwierdził i przemienił się w człowieka.
- Chodź. - Powiedziałam i pobiegłam do przyjaciół.
- White! Gdzie ty idziesz? - Krzyknął chłopak przerażony.
- Do Greya i Browna. Musimy im o tym powiedzieć. Pomogą nam, uleczyć ludzi i uratować świat. - Powiedziałam i złapałam Blacka za rękę. Była bardzo ciepła, jak moja. Kiedy byliśmy z przyjaciółmi, powiedzieliśmy im co się stało.
- Czyli, musimy przemienić się w wilki i wytworzyć dym w stronę wszystkich zombie, tak? - Zapytał Brown.
- Dokładnie. - Potwierdziłam jego zdanie i przemieniliśmy się wszyscy w wilki. Brązowy i szary wilk, wytworzyli dym, który wleciał w parę zombie i nic się z nimi nie stało.
- Nic się nie dzieje. O co chodzi? - Spytał Grey zniecierpliwiony. Zombie próbowały nas ugryźć, ale biliśmy ich z całych sił.
- Black!! Pomóż mi! - Krzyknęłam, bo zombie mnie zaatakowały. Czarny wilk przybiegł do mnie na czterech łapach i wytworzył pełno dymu w moją stronę. Zombie przemieniły się w ludzi.
- Teraz, czas na rewanż. - Powiedział Black zdyszany. Nie miał wogóle pyłu w wisiorku.
- Pobiegnij do lasku i zabierz pył. - Zaproponowałam.
- White. Nie ma opcji, żeby to się udało. Ich jest wszędzie. Na całym świecie. - Powiedział Black i rzucił się w stronę zombie.
- Black! Co ty robisz!? Nie! Czarny wilk został podrapany przez jakiegoś zombie i sam stawał się jednym z nich. To było okropne. Widziałam, jak wilk cierpi, z powodu przemiany. Nie mogłam tego znieść i wytworzyłam wokół siebie ogromny promień białego dymu, który przeniósł się na inne miejscowości. Strasznie mnie to osłabiło. Byłam bez sił. Wszystkie zombie z mojego miasta, zmieniły się w ludzi, wraz z Blackiem. Czarny wilk szybko do mnie podbiegł.
- White. Nic ci się nie stało? - Zapytał Black.
- Nie, nic. Jestem zmęczona. Zombie już nie ma?
- Nie. Już wszystko wporządku. Chcesz iść do domu? - Zapytał opiekuńczo Black.
- T - Tak. Jest mi bardzo z - zimno. - Powiedziałam z trudem i trzęsłam się z zimna. Gdy obudziłam się we własnym łóżku, Black siedział koło mnie i się na mnie patrzył.
- I jak? Wyspałaś się?
- Tak. - Powiedziałam i ziewnęłam. - Zombie nie ma już na świecie? - Zapytałam i wstałam leniwie.
- Co? Jakich zombie? - Spytał Black zdziwiony.
- No tych, co były na całym świecie i polecieliśmy w kosmos, żeby szukać jakiejś innej, nowej planety.
- Yyy nwm, o co ci chodzi White. Może miałaś o tym sen. - Zaproponował chłopak i poszedł ze mną na dół, do kuchni. Tam, była mama.
- Mamo, a zombie już nie ma na świecie? - Zapytałam ze zniecierpliwieniem.
- Jakich zombie White? - Zapytała mama i nie miałam już siły jej tłumaczyć. Zauważyłam, że Black śmieje się pod nosem, ale zasłaniał buzię rękami.
- Black. Przestań. To nie jest śmieszne. Wiem, że żartujesz. - Powiedziałam i poszłam do łazienki.
- Ja wcale się nie śmieję i nie kłamie. - Powiedział chłopak i stanął za drzwiami.
- Tak. Yhym, bo ci uwierzę. - Drwiłam sobie z niego i wyszłam z łazienki.
- Dobra. Masz rację, ale przyznaj, że się nabrałaś. - Powiedział chłopak i uśmiechnął się w moją stronę.
- Tak. Jak powiedziałeś, że nie wiesz o co mi chodzi, to się zaniepokoiłam. Masz rację. - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Chłopak się zarumienił i czekał na mnie na dole, jak się ubierałam w pokoju na górze. Kiedy się ubrałam, zeszłam na dół i Black od razu do mnie podbiegł.
- White, a jak to zrobiłaś z tym promieniem dymu, czy czymś?
- Nwm. To się samo jakoś zrobiło. - Powiedziałam i zaczęłam ubierać na siebie kurtkę oraz buty, żeby wyjść na pole. - Idziesz ze mną na dwór?
- Jasne. - Rzekł bez wachania Black. Mama włączyła radio i w nim mówili, że ktoś rozprzestrzenił jakiś dym i świat został ocalony.
- Ciekawe, kto to zrobił. - Powiedziałam i śmiałam się pod nosem, razem z chłopakiem. - Mamo, możemy iść na pole? - Zapytałam, ponieważ nie wiedziałam, czy nam pozwoli pójść, bo była noc.
- Nooo, możecie, ale tylko na chwilkę, dobrze? - Zapytała.
- Dobrze. - Powiedziałam i wyszłam na pole. - Dzisiaj jest ciepło, więc może rozpalimy ognisko. - Pomyślałam i przemieniłam się w wilka, kiedy nikt, oprócz Blacka, nie patrzył.
- Black. Co ty na to, żeby zrobić ognisko? - Zaproponowałam i pobiegłam do lasku.
- Tak. Fajnie będzie. - Powiedział chłopak i przemienił się w wilka. Pobiegłam sama do lasku po patyki na ognisko i wtedy usłyszałam wycie Blacka.
- White. Ja pójdę do lasku po drugiej stronie. Spotkamy się w twoim ogrodzie. Okej? - Zaproponował Black.
- Dobrze. - Zawyłam i szukałam patyków. Niebo, było rozgwieżdżone i piękne. Popatrzyłam na wprost i zobaczyłam, że atakuje mnie...Jak myślicie, kto to był? Jak ostatnia już część z rozdziału ,,Inwazja'' się wam spodobała, to zostawcie gwiazdkę. Za kilka dni pojawi się następna część. W następnym tygodniu, na sto procent. 😉😘🐺 Myślę, że będzie krótsza część, tak jak ta. 😘 851 słów.
CZYTASZ
Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE
LobisomemZobaczyłam, że atakuje mnie czarny wilk. Nie był to Black, ponieważ ten wilk, miał zielone oczy. Widziałam, że czarny wilk był przestraszony i nie wiedział, co się dzieje. - Pierwszy raz się przemieniłeś? - Spytałam dla upewnienia. - Tak. - Odpowi...