Epizod 6

331 48 4
                                    

Przez krótki czas po tym dniu byłaś nieśmiała wobec Arthura. Fakt, że znalazłaś lekarstwo na jego klątwę, był trudny do utrzymania w tajemnicy. Arthur, który był naiwny, ale daleki od głupoty, oczywiście zauważył twoje dziwne zachowanie i skonfrontował cię z tym. Miałaś dreszcze przebiegające po kręgosłupie, co zmusiło cię do kłamania, ale udało ci się obwinić twoje zachowanie na fałszywą chorobę. Uwierzył Ci.

Po paru tygodniach wszystko wróciło do normy. Udało ci się wepchnąć bajkę do głębi umysłu i jakoś udało Ci się ją zatrzymać, choć co jakiś czas podnosiła się i obrzucała cię poczuciem winy. Poza tym ty i Arthur cieszycie się czasem, który spędziliście razem.

Ale zauważyłaś, że dzieje się coś dziwnego również z Arthurem. Wydawał się być bardziej niepewny niż przedtem. Stale pytał cię, jak się masz lub co ci chodzi po głowie. Szczerze mówiąc, zachowywał się jak lojalny pies i podążał za tobą jak cień, zawsze sprawdzając cię i upewniając się, że wszystko w porządku. Na początku nic o tym nie myślałaś. Wtedy pomyślałaś, że mógł rozwinąć w tobie uczucie. Wtedy myślałaś, że on też może cię pokochać! Później zdałaś sobie sprawę, że to było po prostu było denerwujące.

- Arthur, przepraszam, ale co w ciebie wstąpiło?

- Co masz na myśli, kochanie?

- Mam na myśli to dziwne zachowanie. Mam na myśli, że grzeczność to jedno, ale jesteś absolutnie przylepą! I, szczerze mówiąc, zaczyna mnie to denerwować.

- P-przykro mi, kochanie, ja tylko próbowałem być pomocny. Zawsze powtarzasz, jak od czasu do czasu chciałabyś mieć dodatkową rękę w domu. - jego twarz wyglądała jak dopiero co kopnięty szczeniak.

- Arthur, to nie jest to, co mnie dręczy. Mam na myśli to, że zbytnio się na to nachodzisz. Nie możesz być szczęśliwy biegając po domu zachowując się jak jakiś sługa!

- Cóż, ale nie... - urwał.

- Arthur, co jest nie tak? Możesz mi powiedzieć. Jestem twoją przyjaciółką, pamiętasz?

- W-wiem, kochanie. Ale tak wiele osób mówi do swoich zabawek, zanim dorosną.

- Co masz na myśli? - Artur usiadł na kanapie obok ciebie.

- [Twoje imię], minęło prawie sześć miesięcy, odkąd dostałaś mnie od Alfreda. Te sześć miesięcy to najlepsze sześć miesięcy, w jakich żyłem. Ale przejdźmy do faktów [Twoje imię]. Nadal jestem tylko lalką. Zabawką. Zabawką pod przekleństwem, której nigdy nie można złamać! A rzecz bycia zabawką to... nie jest miłe przeżycie. Gdy tylko dziecko się znudzi lub dorośnie, zabawka zostaje zapomniana, porzucona, pozostawiona. - niewiele łez zaczęło ściekać z jego oczu. - Nie chcę tego,[Twoje imię]. Nie chcę do tego wracać...

- Arthur - powiedziałaś, pocierając go, lekko, po plecach. - Jak mogłeś kiedykolwiek pomyśleć, że cię porzucę? Tak, jesteś lalką, ale też jesteś osobą! "

- Tak, kochanie, wiem. Ale co dokładnie zrobiliśmy, odkąd się znamy? 

- Naprawiłam cię, zjedliśmy razem kilka razy, zapoznałam cię z nowoczesną kulturą...

- Tak, ale co zrobiliśmy poza murami twojego domu?

- Cóż... Chyba nic. W ogóle nie byłeś człowiekiem.

- Dokładnie. Wszystkie interakcje, które mieliśmy ze sobą, były wewnątrz twojego domu! Ale nie jesteś kanarkiem [twoje imię]. Nie możesz spędzić całego życia zamkniętego w swoim domu, nie dla mnie. Martwiłem się, że niedługo znudzisz się mną i pozbędziesz się mnie, tak jak wszyscy inni.

- Arthur. - powiedziałaś ściszonym głosem, wciągając go w uścisk. - Nigdy bym cię tak nie odrzuciła.

Artur zawahał się nieco, ale odważył się cię uścisnąć.

- Jednak - kontynuowałaś w jaśniejszym tonie. - Jeśli nuda była wszystkim, o co się martwiłeś, powinieneś powiedzieć coś! Mam pomysł lub dwa.

- Co masz na myśli? - odsunął się od ciebie.

- Tylko poczekaj do jutra, a zobaczysz! - powiedziałaś z dużym uśmiechem.

.

.

.

Następnej nocy, kiedy zegar wybił dwunastą, czekałaś na Artura z kilkoma niespodziankami. W nagłym błysku Arthur znów siedział przy parapecie, na którym zwykle trzymałaś go, gdy był dzień. Arthur rozejrzał się wokół, zanim jego wzrok padł na ciebie, jego szczęka opadła. 

Ubrałaś się w śliczną, [kolor] sukienkę do kolan z dopasowanymi obcasami i torebką. Polokowałaś(?) włosy, oraz podkreśliłaś  twoje oczy i usta lekkim makijażem. 

- [Imię], kochanie, wyglądasz... O-oszałamiająco! Myślę, że spodziewałeś się kogoś innego, prawda?

- Dziękuję, Arthurze. A teraz idź do łazienki i przebierz się - powiedziałaś, wciskając długie, cienkie pudełko w dłonie. - Nasze rezerwacje trwają pół godziny!

- Rezerwacje na co?

- Zjemy coś dziś wieczorem!

~~~~~~~~~~~~~~~

Zbliżamy się końca~

Przeklęta lalka! - Anglia x Reader √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz