Rozdział 5

78 7 4
                                    

*poprawione*

Obudziło mnie słońce dobijające się do pokoju przez jasne zasłony mojego okna. Pół przytomna, z przymrużonymi oczami sprawdziłam godzinę.
12:04.
Nie jest źle. Potrafię się obudzić dopiero wieczorem, także zawsze mogło być gorzej. Spróbowałam wstać z łóżka, ale mi się nie udało, więc po prostu spadłam. Jęknęłam, wciąż leżąc na podłodze pokrytej dywanem. W końcu, po chwilowym zastanawianiu się nad swoim życiem, wstałam. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to zejść do kuchni zrobić kawę. Siedząc na ladzie, przypomniałam sobie o kartce z kurtki. Wzięłam mój telefon (oczywiście nie obeszło się bez rozbijania go) i wpisałam numer.
Ja: Niezły podryw, Adamie
Adam/Adalbert: Ja? Podrywać? No co ty?
Nie zaprzeczył, że jego imię to Adam, więc zmieniłam nazwę kontaktu.
Adam: To może się spotkamy? Jakaś restauracja czy inna kawiarnia?
Pomyślałam, że i tak nie mam, co robić i najwyżej może się okazać jakimś mordercą albo coś takiego.
Ja: No może.
Adam: Za piętnaście minut, pod tą kawiarnią, pod którą spadłaś mi z nieba.
Przewróciłam oczami i pobiegłam (z gracją hipopotama) na górę, by się przebrać. Ubrałam jakąś sukienkę przypominającą brzydką firanę, kamizelkę i mój ulubiony szalik z fretki. Nałożyłam buty, kurtkę i wybiegłam z domu, po drodze zamykając drzwi, zmierzając na miejsce spotkania. Usiadłam przy stoliku i oczywiście odpadł mi guzik, więc po niego sięgnęłam.
- Schowałaś się przede mną, Ewka - usłyszałam znajomy głos.
Zarumieniłam się. Próbując się podnieść, uderzyłam głową w stół. W tym momencie moja twarz przypominała pomidora. Gdy go zobaczyłam serce zabiło mi szybciej i - jeśli to możliwe - jeszcze bardziej poczerwieniałam. Muszę być chora. Znowu nie bedę pracować i chodzić na studia przez dwa tygodnie. Nagle poczułam, że dostałam czymś w twarz. Spojrzałam zdezorientowana na Adama, a on tylko sie uśmiechnął. Wtedy zrozumiałam, że rzucił we mnie... Czekoladą? No tak, przecież jest ósmy marca. Dzień Kobiet. To nie wyjaśnia, jednak czemu nią rzucił.
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Podryw.
Zaniemówiłam z zażenowania, ale jednak mnie to rozśmieszyło.
- To może ja się w końcu przedstawię, jestem Ewa. - Powiedziałam. Jeśli to mój przyszły morderca, to niech chociaż zna moje imię.
- Adam. Miło mi. To może ja zacznę, od jakiego momentu zaczęłś na mnie lecieć?
- Odkąd zobaczyłam cały świat w twoich oczach. - Odrzekłam, niby żartem, ale jednak było w tym trochę prawdy.
- Wiedziałem.
- To może powiesz coś o sobie?
Widziałam, że się denerwował, ale może mi się wydawało.
- Eee... Miałem w liceum zagrożenie z chemii, ale udało mi się ją zaliczyć.
- Nauczycielkę czy przedmiot?
- To był ciąg przyczynowo-skutkowy.
Zaśmiałam się trochę nerwowo, ponieważ mnie to rozśmieszyło, ale nie wiedziałam czy to był żart, czy mówił tak poważnie.
- Może zamówimy jakąś kawę?
To, co powiedział, przypomniało mi o tym, że jesteśmy w kawiarni. Naprawdę trudno mi było się przy nim skupić. Powinnam zmierzyć sobie temperaturę w domu, muszę być chora. Zawołał kelnera, zamówiliśmy kawę i wróciliśmy do rozmowy.
- Jestem na studiach i mam zamiar uczyć angielskiego w szkole podstawowej, choć kompletnie tego języka nie rozumiem. - Wyznałam.
- Serio? Ja też. Jestem paktykantem w szkole naprzeciwko. Widziałem cię tam ostatnio.
- Malowałam twarze na festynie. Takie mam zajęcie po ASP.
- Adam Super Podrywacz?
Spojrzałam na niego przymrużenonymi oczami próbując się nie poddać i wrócić do domu.
- Akademia Sztuk Pięknych.
- Jedyną sztuką piękną, jaką znam, jesteś właśnie ty.
Starałam się zignorować, co właśnie powiedział i kontynuować konwersację.
- A ty czym się zajmujesz, Adamie?
Uwielbiałam to imię.
- Lubię przeglądać kwejka, robić memy i praktykować jakże świetną sztukę podrywu.
Patrzyłam na niego, nie wierząc, co właśnie usłyszałam. Stwierdziłam, że mam dość na dziś i sprawdziłam godzinę.
16:12.
- Muszę już iść... Napiszę później? Chyba? Cześć.
Pożegnaliśmy się i wyszłam. Zmierzałam w stronę mojego mieszkania, w jakiś sposób wciąż myśląc o Adamie. Położyłam się na łóżku, by przejrzeć Instagrama i uśmiechałam się na myśl o dzisiejszym dniu.

Przepraszam wszystkich czytelników, za to co właśnie przeczytali. Wszystkim kobietkom życzę wszystkiego dobrego 🌷.


Adam w śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz