Tej nocy, Taehyung budzi się w sam, w ciemnym, pustym pokoju. Pierwsze co zauważa, to że leży na podłodze; zimna, płaska powierzchnia dociśnięta jest do jego policzka. Drugą rzeczą, która do niego dociera, to fakt, że jest mokry. Przemoknięty, mówiąc dokładniej, tak jakby leżał w kałuży wody. Powoli unosząc głowę, Taehyung ściera wilgoć z policzka wierzchem dłoni. Jednak gdy zerka w dół, Taehyung z przerażeniem odkrywa, że nie jest wcale pokryty wodą. Gęsta, ciepła krew, rozpływa się pod jego ciałem niczym wielki dywan czerwieni.
Instynktownie, Taehyung próbuje wstać najszybciej jak potrafi. Nie jest w stanie tego zrobić z powodu, którego nie rozumie, tak jakby jego ciało było przyciągane do ziemi i jedyne co może, to poruszać swoją głową i kończynami. Kolejna myśl która do niego dociera to pytanie: czyja to krew? Taehyung zamyka na moment oczy, poszukując źródła bólu we własnym ciele, ale nic nie odnajduje. To zdecydowanie nie jest jego krew. Otwiera oczy i skanuje słabo oświetlone pomieszczenie wzrokiem, aby odnaleźć wyjście lub jakiekolwiek światło, które mogłoby go do niego poprowadzić. Wtedy właśnie słyszy głos dochodzący z jego prawej strony.
- U-udawaj martwego.
Taehyung odwraca głowę, natrafiając na chłopca, który tak jak on leży twarzą do ziemi, tak blisko, że prawie dotykają się nosami. Ma czarne włosy i długą grzywkę kończącą się ponad dużymi, okrągłymi oczami. Jego blade usta drżą, kiedy strużki krwi wypływają z kącików jego ust, tonąc powoli w czerwonym oceanie pod nimi.
Taehyung nie rozpoznaje chłopaka, jest tego pewien. Ale coś w smutku w jego oczach i bliskości ich ciał sprawia, że ma wrażenie jakby jego serce mogło się rozbić na tysiąc kawałków.- Udawaj martwego - powtarza chłopak, jego głos jest tak cichy, że przypomina raczej szept.
- N-nie rozumiem—
- Udawaj martwego, Tae.
Taehyung jest zaskoczony słysząc zdrobnienie swojego imienia. Wie, że nikt prócz kilku bliskich znajomych z liceum nigdy nie nazwał go "Tae". Więc skąd ten nieznajomy mógł je znać? Kim w ogóle jest? Lecz zanim Taehyung może zadać kolejne pytanie, chłopak gwałtownie podnosi zakrwawioną dłoń i zasłania nią oczy Taehyunga.
Ponownie wszystko staje się czarne. Jedyne co może wyczuć Taehyung, to gorzki smak żelaza na ustach i wilgoć krwi, która skapuje z dłoni nieznajomego na jego własną twarz. Jego serce bije gwałtownie i Taehyung natychmiast rozpoznaje to uczucie jako strach. Strach. Jest teraz śmiertelnie przerażony, ale co dziwne, nie do końca rozumie dlaczego ani czego tak się boi.
- Musisz żyć - Taehyung słyszy szept chłopca, duszącego się łkaniem. - Musisz żyć... dla mnie.
Słysząc głosne bang, Taehyung budzi się. Jego oczy otwierają się i widoczne jest w nich czyste przerażenie, gdy kaszle próbując złapać oddech.
W kącie pokoju stoi Jeongguk, zupełnie zmrożony.
Taehyung go widział.
Jego. Jeongguka.Jak to się stało?
Umysł Jeongguka wiruje, pędząc tysiąc myśli na sekundę, gdy próbuje zrozumieć cokolwiek z zaistniałej sytuacji. Tak jak ostatni koszmar, ten był niezwykle jasny, tak dokładnie odpowiadający prawdziwym zdarzeniom tamtego dnia, że to przeraża Jeongguka do samej głębi. Ponownie zadaje sobie pytanie, jak do cholery to się stało?Pierwszym, o co upewnił się Jeongguk po incydencie, było wymazanie wszelkich śladów tego tragicznego dnia z umysłu Taehyunga. Usunął wszystko; cztery lata, które spędził w Seulu, klasy i korytarze tamtej okropnej szkoły biznesowej, nauczycieli i przyjaciół, których poznał w trakcie, wszystko. Jeongguk pozbył się wszystkiego, co mogłoby przypomnieć Taehyungowi o tamtym straszliwym dniu. Włącznie z istnieniem siebie samego w życiu Taehyunga.
CZYTASZ
dreamcatcher || vkook || !tłumaczenie
FanfictionOczy Taehyunga zamykają się, kiedy Jungkook zaczyna używać swojej "magii". Nie do końca podoba mu się ta nazwa, nawet poczuł lekkie zażenowanie, kiedy Namjoon powiedział tak po raz pierwszy. Ale Jungkook nie wie, jak inaczej to nazwać, więc chyba "m...