end

382 57 12
                                    

[Trzy miesiące później]

- Gipsówka? - pyta Taehyung, kiedy Yoongi przekazuje mu bukiet kwiatów. Małe, przypominające chmury, kwitnące kwiaty odbijają światło niczym biżuteria, tak jakby były delikatnymi perłami na dłoniach Taehyunga.

- Tak. Znalazłem ich znaczenie i w ogóle - odpowiada Yoongi z uśmiechem. - Geniusz Min Yoongi do usług.

Taehyung prycha.

- Są naprawdę śliczne, więc tym razem ci odpuszczę. Co oznaczają?

- Wieczną miłość - odpowiada Yoongi, kiedy wysiadają z samochodu.

- Wieczna miłość - powtarza Taehyung. - Podoba mi się.

- Jemu też będzie - zapewnia Yoongi. - Poczekam na ciebie.

Taehyung przytakuje.

Pozostawia Yoongiego przy metalowej bramie i przedziera się przez trawiaste zbocze. Przemieszczanie stało się dla niego o wiele łatwiejsze, kiedy wreszcie po tylu miesiącach przestał kuleć. Ale Taehyung nadal obawia się, że ból w jego nodze powróci, dlatego stara poruszać się powoli i tak ostrożnie, jak to możliwe.

Czasami, kiedy miał koszmary dotyczące strzelaniny, Taehyung budził się z przeszywającym bólem wzdłuż prawej nogi. Lekarz mówi mu, że to czysto psychologiczne, że jego noga jest zupełnie zdrowa i tak dobra, jak nowa. Oprócz długiej blizny po wewnętrznej stronie uda. To go przeraża, myśl, że jego własny umysł jest na tyle potężny, by czuł ból, który nie jest obecny fizycznie. Chciałby móc porozmawiać o tym z Jeonggukiem, Jeongguk wiedziałby co powiedzieć, by poczuł się lepiej.

Taehyung mija rzędy nagrobków, wiele z nich jest spękanych z powodu wieku, niektóre są całkiem nowe. Ten widok sprawia, że serce podchodzi mu do gardła. Wszyscy spodziewają się, że to pomaga - świadomość, że są na tym świecie inni ludzie, którzy również opłakują stratę ukochanej osoby, ale Taehyung nie patrzy na to w ten sposób. On nie życzyły tego nawet swoim najgorszym wrogom. Nikt nie powinien być zmuszony do życia na tym okropnym świecie z wielką dziurą w sercu, tam gdzie była kiedyś osoba, którą kochali. Nikt.

Taehyung skręca w lewą część cmentarza i zatrzymuje się pod wielkim jaworem. 

- Cześć, Gukkie - Miodowowłosy uśmiecha się smutno, przykucając, by zmieść wyschnięte liście z nagrobka Jeongguka. - Dzisiaj przyniosłem ci nowe kwiaty - mówi, kładąc bukiet.

- Yoongi mówi, że mają też znaczenie. 'Wieczna miłość', piękne, prawda?

- Prawda - odpowiada Jeongguk, mimo że Taehyung nie może go usłyszeć.

- Jeśli ci się nie podobają, przyniosę coś innego następnym razem, ale dzisiaj nie masz wyjścia - żartuje Taehyung.

Po tym jak Jeongguk zwrócił Taehyungowi wszystkie wspomnienia, przez długi czas nie potrafił się otrząsnąć. Znów śnił koszmary, prawie każdej nocy, i czasami o przypadkowych porach dostawał ataków paniki. Taehyung nie chodził do pracy przez prawie dwa miesiące, ale po tym jak rodzice przekonali go, by porozmawiał z terapeutą, Taehyung zaczął robić postępy. Zaczął od jednego dnia w tygodniu, potem dwóch, a teraz pracuje cztery dni w tygodniu w tym samym domu starców co wcześniej.

Cokolwiek spotkało Taehyunga, złego czy dobrego, Jeongguk już nigdy nie próbował odebrać mu wspomnień. W zamian czekał na odpowiedni moment, by pokazać Taehyungowi dobre wspomnienia, przypominając mu szczęśliwe chwile w jego życiu.

Yoongi i jego chłopak też bardzo pomogli. Czasami zapraszali Taehyunga do siebie na miły, domowy obiad, żeby chociaż na chwilę skupić jego uwagę na czymś innym. Jakiś miesiąc temu Yoongi powiedział, że może pojechać z nim do Busan jeśli chce odwiedzić grób Jeongguka i chociaż Taehyungowi zajęło kolejne dwa tygodnie, by w końcu się zgodzić, Yoongi dotrzymał słowa. Od tego czasu przychodził raz lub dwa razy w tygodniu. Przynosił nowy bukiet kwiatów i po prostu siadał przy grobie Jeongguka, by opowiadać mu swoje historie i to, jak się trzyma.

- W końcu to zrobię, Guk - mówi Taehyung. - W końcu będę startował do szkoły artystycznej, tak jak mi radziłeś - Jego oczy pełne są łez, kiedy kobtynnuje. - N-naprawdę nie mogę się doczekać, wiesz? To jest coś co zawsze chciałem zrobić i- Taehyung przerywa żeby pociągnąć nosem - I naprawdę chciałbym żebyś tu teraz był i mógł mnie zobaczyć.

- Jestem tutaj, Tae - szepcze Jeongguk, kucając obok niego.

- Wiem, że mówiłem ci to już tysiąc razy, ale jestem ci naprawdę wdzięczny za to, co dla mnie zrobiłeś - łka Taehyung, ocierając dłonią policzki. - Nie tylko za to, że uratowałeś mi życie tamtego dnia, ale że zawsze wspierałeś mnie w podążaniu za moimi marzeniami.

Jeongguk łapie jego dłoń i uspokajająco masuje ją kciukiem.

- Jesteś - Taehyung mruga, próbując powstrzymać swój głos przed załamaniem się. - Naprawdę jesteś miłością mojego życia, wiesz? N-nie wierzę, że kiedykolwiek pokocham kogoś tak mocno, jak kocham ciebie - uśmiecha się przez łzy. - I powiedziałem kocham, nie kochałem, bo nadal cię kocham głupku. Wiem, co sobie myślisz - chichocze Taehyung.

Jeongguk śmieje się razem z nim.

- Też zawsze będę cię kochać, Tae - szepcze Jeongguk. Kładzie dłoń na policzku Taehyunga i obserwuje, jak ten zamyka oczy.

Jeongguk pokazuje Taehyungowi krótkie wspomnienie z ich wspólnej nauki w tym roku, kiedy Taehyung zasnął z głową w podręczniku, więc przykrył go kocem, aby nie zmarzł. Wtedy Taehyung myślał, że tylko to sobie wyobraził, przypuścił że to jego okryty snem umysł robił sobie z niego żarty. Ale tym razem Jeongguk pozwala mu to usłyszeć głośno.

- Dobranoc, śpiochu - wyszeptał Jeongguk, głaszcząc delikatnie włosy Taehyunga. - Kocham cię.



Taehyung natychmiast otwiera oczy. Znów jest na cmentarzu, siedzi obok grobu Jeongguka z dłońmi mocno przyciśniętymi do kolan.

- Jeongguk? - wypowiada Taehyung, rozglądają się wokoło by upewnić się, czy ktoś tu jest. Ale nie ma nikogo, nikogo na tym pustym cmentarzu, prócz Taehyunga i jego bukietu kwiatów.

Właśnie wtedy to do niego dociera, nagle przypominając o czymś, co usłyszał tyle miesięcy temu od jednej z pań w tamtym domu starców:

- Wszyscy najszczęśliwsi ludzie na świecie mają takiego anioła jak mój Minhyuk, który się nimi opiekuje. Kogoś, kto zajmuje się ich sercami i chroni ich przed niebezpieczeństwami tego okropnego, okropnego świata.

- Wyglądasz na szczęśliwe dziecko, kochany Taehyungie...

Czy nad tobą też czuwa anioł?

Tak, Taehyung wreszcie rozumie. Tak, jest anioł, który się nim opiekuje. Miłość jego życia, Jeon Jeongguk. Chłopak, który przypomina mu o jego szczęśliwszych dniach i jest przy nim podczas tych gorszych. Jeongguk jest tu z nim, Taehyung jest tego pewien.

- Zawsze tu będziesz, Gukkie? - pyta Taehyung.

- Zawsze, Tae - Jeongguk czuje radość w sercu. - Będę się tobą opiekował, chronił cię, i nigdy cię nie opuszczę.

- Jeongguk... - łka Taehyung, patrząc w prawo, potem w lewo i zatrzymując się tylko centymetr przed miejscem, gdzie tak naprawdę siedzi Jeongguk. - Dziękuję, że uratowałeś mi życie. Dziękuję za danie mi kolejnej szansy na spełnienie moich marzeń.

Jeongguk powstrzymuje płacz, kiedy odpowiada:

- Proszę, od teraz bądź szczęśliwy. Spotkaj kogoś, kto będzie cię kochał i cenił tak, jak mi się nigdy nie udało. Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłem, to twoje szczęście, Tae.

Taehyung spogląda na błękitne niebo, czując ciepło nowego, wiosennego dnia na swoich policzkach, kiedy mówi:

- Jeśli naprawdę na mnie patrzysz, mam nadzieję że wiesz, jak bardzo cię kocham - Łzy powoli spływają po jego twarzy. - Tak bardzo cię kocham, Gukkie. I zawsze będę.

Jeongguk uśmiecha się, widząc, jak popołudniowe słońce odbija się w rzęsach Taehyunga jak malutkie diamenty.

- Ja też, Tae - odpowiada. - Ja też zawsze będę cię kochał.

***

nazwa tych kwiatów to w oryginale "baby's breath", co brzmi jakieś 1000000 razy lepiej, więc jak chcecie to chętnie zmienię

kiedy czytałam to pierwszy raz, to do samego końca miałam nadzieję że Jeongguk jakimś cudem zmartwychwstanie czy coś XDDDD więc teraz może pocierpieć ze mną

tak, to już koniec i wstawiam to właśnie dzień przed maturami, bo im do nich bliżej, tym mniej mam ochotę w ogóle patrzeć na notatki XD ale życzę powodzenia wszystkim innym biednym maturzystom!! <3

dreamcatcher || vkook || !tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz