Aktualnie jesteśmy w okolicach Fruity.

4.2K 368 242
                                    

Dziękuję wam za taką aktywność pod ostatnimi rozdziałami❤ mam nadzieję, że dziś też dacie z siebie wszystko😏😎!

***

Louis otworzył oczy i spojrzał w sufit. Jego ręka była zdrętwiała, ponieważ przez całą noc spał na niej Harry. Popatrzył na chłopaka, który jeszcze spał. 

Jego włosy opadły na jego czoło uniemożliwiając mu swobodne oddychanie. Przez upał na dworze niektóre kosmyki były mokre od potu. Louis delikatnie chwycił włosy z jego twarzy i założył za ucho. 

Mógł teraz idealnie lustrować twarz nieznajomego chłopaka. Jego żuchwa była idealnie zarysowana. Mimo, że jego twarz wydawała się być dorosła, męska to naprawdę była gładka, delikatna i urocza jak  u niemowlaka. 

Louis podkulił nogi pod siebie i zaczął wpatrywać się w chłopaka. Jego loki do ramion nadal były w wielkim nieładzie mimo ogarnięcia ich przez Louisa. 

Wstał po cichu z łóżka i poszedł do toalety. Wchodząc pod prysznic zaśmiał się sam z siebie. Nie mógł uwierzyć co on robi. Miał spędzić kilka dni z chłopakiem, którego kompletnie nie zna. Spać z nim w łóżku. Jeść z nim przy jednym stole. Jeździć tyle czasu z nim w jednym aucie.

Gdyby nie to, że Harry bardzo mu się podobał to dawno by jechał już sam pozostając go na jednej ze stacji. Jednak tak bardzo zauroczył się w brunecie, pomimo kilku spędzonych godzin razem, że mógłby spędzić z nim nawet rok w podróży.

Wyszedł spod prysznica i wziął ręcznik owijając się nim wokół pasa. Wyszedł z toalety zahaczając kurtkę aby zapalić papierosa. 

Wyszedł na balkon odrazu zaciągając się świeżym powietrzem. Jego ręce zaczęły się trząść za każdym razem gdy odpalał papierosa. Zaciągnął się dymem papierosa, który zostawił w płucach na jakiś czas. 

-- Lou? -- usłyszał ciche wołanie swojego imienia -- Lou? -- Louis nie kończąc swojego papierosa zgasił go na zimnych kafelkach i wszedł do pomieszczenia.

-- Jestem, spokojnie -- zaśmiał się pocierając o siebie ręce -- byłem tylko zapalić -- mruknął.

-- P-palisz? -- zapytał lekko oszołomiony ciałem jakie ma Louis. Nie byłby sobą gdyby nie wyobraził sobie paru rzeczy. Uśmiechnął się lekko pod nosem.

-- Rano, może ze dwie fajki -- mruknął chowając zapalniczkę do kurtki. Spojrzał na Harry'ego a później na siebie -- oh, przepraszam. Już się idę ubrać -- podrapał się po karku i ruszył w stronę swojego małego bagażu.

-- Nic nie szkodzi, Louis -- zaśmiał się patrząc na jego umięśniony tors a po chwili w niebieskie oczy -- mi to nie przeszkadza. 

-- Tak czy siak i tak się ubiorę. Zaraz wyjeżdżamy -- uśmiechnął się i wszedł do toalety.

Harry poprawił się do pozycji siedzącej i zagryzł wargę. Zaśmiał się pod nosem bo zdał sobie sprawę, że szatyn mógł to zrobić specjalnie. Albo jednak nie. 

Nie wiedział i raczej się nie dowie, ponieważ sie nie zapyta. Po prostu nie narzekał na to gdyż bardzo mu się to podobało.

Wstał z łóżka i podszedł do torby i wyciągnął ciuchy na dziś oraz swój ręcznik. Usiadł na końcu łóżka chwytając telefon do ręki.

Ziewnął gdy zobaczył godzinę z czego się zaśmiał. Była piąta nad ranem, na dworze była mgła ale światło delikatnie się przez nią przebijało. Powietrze było świeże i idealne do spacerowania lub biegania. Aczkolwiek niestety nie teraz gdy czekało ich około dziesięć godzin jazdy -- już. Możesz iść, Hazz -- uśmiechnął się Louis wychodząc z toalety.

Podwinął rękawy od swojej szarej bluzki i poprawił włosy.

Harry uśmiechnął się do starszego mężczyzny i zaraz po nim wszedł do toalety.

Wziął szybki prysznic wyciągając się szarym ręcznikiem ze swoim imieniem.

Ubrał na siebie czarne, opinające jego nogi rurki z dziurami. Zgniło zieloną bluzę z napisem "Obssesion" a do tego włosy zagarnął pod bandamą.

Uśmiechnął się w swoim odbiciu w lustrze bo wyglądał dziś dobrze a przed Louisem chciał właśnie tak wyglądać.

Wyszedł toalety chowając swoją piżamę do torby -- gotów wyjechać w nudną podróż twojego życia?

-- Wczoraj było ciekawie -- mruknął Harry wychodząc z Louisem z pokoju.

-- To w takim razie musimy się postarać aby dziś też tak było -- mruknął uśmiechając się do niego a po chwili samemu idąc do windy. Harry szybko pobiegł za nim i uśmiechnął się do niego.

Louis oddał klucze od pokoju i odwrócił się do Harry'ego -- wczoraj przyjechaliśmy aż dziesięć godzin co znaczy, że mamy jeszcze trzydzieści jeden godzin jazdy. Aktualnie jesteśmy w okolicach Fruity.

-- To z przerwami ile gdzieś nam to zajmie?

-- Skoro jedziemy jakieś osiem godzin codziennie i takie przerwy to myślę, że gdzieś może z tydzień. Jak nie lepiej -- mruknął -- jest gorąco, jazda w wtedy jest okropna ale myślę, że jak w dobrym towarzystwie to będzie okej -- zaśmiał się na co Harry odpowiedział tym samym.

Harry'emu nie przeszkadzało to, że będzie tydzień w podróży autem. Skoro to lubił to jak mogło mu to przeszkadzać.

-- Jesteś głodny? -- spytał otwierając drzwi Harry'emu i zabierając od niego bagaż.

-- Troszkę -- wzruszył ramionami. Czuł ogromny głód i źle się z tym czuł ale był taki, że akurat o tym nie powie.

-- Pamiętam, że gdzieś w okolicach był McDonald lub KFC. Jeżeli chcesz to możemy tam zaje...

-- Tak -- skinął głową -- proszę.

-- Dobrze -- zaśmiał się -- powiedz tylko gdzie będziesz chciał a zajedziemy -- uśmiechnął się do niego i zaczął wyjeżdżać z podwórka hostelu.

-- Dobrze, Louie -- mruknął i spojrzał przez okno.

Louis włączył radio chcąc jakoś rozkręcić Harry'ego -- Ooo -- usłyszał po chwili -- daj głośniej, proszę!

Harry niemalże pisnął a Louis zaśmiał się pod nosem. W głośnikach auta leciała piosenka "Little Big Town - Girl Crush" a Harry zaczął śpiewać.

Louis uśmiechnął się gdy usłyszał głos Harry'ego. Spojrzał na niego rozpromieniąjąc sobie ten poranek -- Śpiewaj ze mną, Lou. Proszę! -- powiedział szybko Harry a Louis pokręcił przecząco głową.

-- Nie śpiewam -- podrapał się po karku starając skupić się na drodze.

-- Louie! Proszę! Śpiewaj ze mną. Nie daj się prosić, nooo -- mówił do niego głośno tak aby przekrzyczeć muzykę -- Lou? Proszę? Tak ślicznie, ślicznie proszę!

Louie westchnął i przewrócił oczami. Zaczął cicho śpiewać na co Harry ostrożnie pocałował go w policzek za to.

Po jakiś trzech piosenkach Harry jak i Louis zdzierali sobie głos do jednej z piosenek Seleny Gomez. Śmiali się przy tym w niebogłosy i naprawdę dobrze się ze sobą czuli.

💙🚗🌎💚

Dodane: 03.03.2018r.

Kochani! Dziękuję wam za taką aktywność jeszcze raz! Jesteście naprawdę wspaniali ❤

Miłego dnia❤!

Autostop || larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz