Bracia.
- Przypomnij mi, jak dałem się na to znowu namówić?
Zerkam z ukosa na Liama i po chwili przewracam oczami.
- Nie mogłeś się oprzeć mojemu urokowi.
- Żebyś ty go jeszcze miała. Auć!
To nie była przemoc! Tylko przyjacielskie uderzenie w tył głowy. Latarką. Nikt nic nie widział i to się liczy.
Przyśpieszam nieco kroku, żeby Liam nie mógł mi oddać albo w jakikolwiek sposób się zemścić.- Ja bym poszedł w tamtą stronę. - Patrzę na Dunbara niepewnie. To może być pułapka. - Tylko mówię.
Niepewnie ruszam w kierunku wskazanym przez mężczyznę cały czas go obserwując. Nie czując podstępu przenoszę wzrok na drogę przede mną i od razu tego żałuję.
Ten idiota mnie uszczypnął!
Patrzę na niego z mordem w oczach.- Ahh, te komary - wzdycha z uśmiechem na twarzy.
Czy mi się wydaje, czy my zachowujemy się jak dzieci?
Spędziłam trochę czasu w towarzystwie Liama i od razu cofnęłam się w rozwoju. Następnym razem muszę sama szukać Nemetonu.
Nagle Dunbar staje jak wryty i krzyczy:- Jaja sobie ze mnie robicie?!
Wybacz, ale jestem tu tylko ja i raczej nie mam ochoty na jaja.
Staję obok niego i patrzę w tym samym kierunku. Roślinka, która kilka dni temu miała nie więcej niż 20 centymetrów teraz jest praktycznie równa ze mną.
Podchodzę bliżej i siadam na pniu bardzo blisko drzewka, bo określenie "roślinka" już nie pasuje. Wyciągam rękę w jego kierunku i już prawie moje palce dotykają jednego z liści, ale w ostatniej chwili powstrzymuje mnie Liam.- Nie znam się na czarch, więc lepiej nie ryzykuj.
- Spokojne - odpowiedziałam. - Trochę poczytałam i wiem jak uniknąć poparzeń.
Wyrywam Liamowi dłoń i lekko muskam listki rośliny. Zabieram rękę, ale nic się nie dzieje. Z uśmiechem na ustach pokazuję dłoń Liamowi.
- Co niby zrobiłem źle?!
- Miałeś nieczyste intencje.
- Że co?!
- Przyznaj się - zaczynam - że ostatnio chciałeś wyrwać tę roślinkę.
Liam otwiera usta, ale szybko je z powrotem zamyka i niechętnie kiwa głową.
- Nie drąż tematu - rzuca po chwili ciszy. - Lepiej powiedz, czemu to tak szybko urosło?
- To jest już bardziej skomplikowane i musiałabym przedstawić ci prawie wszystkie informacje jakie do tej pory zebrałam.
- A tak w skrócie?
Patrzę się na Liama i zastanawiam jak najszybciej to ująć.
Gwałtownie łapie go za nadgarstek i zmuszam do wysunięcia pazurów. Mężczyzna nie protestuje. W momencie kiedy lekko ranię się w palec marszczy brwi, ale nadal milczy.
Przesówam palec nad miejsce, z którego wyrasta drzewko i czekam aż krew, która zbiera się na opuszku z niego skapnie. Kiedy się to dzieje na drzewku automatycznie pojawiają się nowe listki.- Krew?!
W momencie, kiedy Liam krzyknął został powalony na ziemię, a ja gwałtownie poderwałam się z pnia.
- Klaus! - krzyknęłam na widok wampira duszącego mojego przyjaciela. - Puść go!
Mężczyzna używając swojej wampirzej prędkości przygwoździł mnie do drzewa i wysyczał prosto w twarz:
- Byłem cierpliwy. Wręcz anielsko cierpliwy, ale mam dość czekania. Jesteś ze mną, czy przeciwko mnie, wiedźmo?!
Chciałam mu wykrzyczeć, że jestem przeciwko niemu, ale ugryzłam się w język.
- Nawet nie znam twoich planów.
- Ohh, jeszcze się nie domyśliłaś? Chcę zabić Crowley'a.
Otwieram szerzej oczy, bo tego się nie spodziewałam.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć Liam odciąga ode mnie Klausa i próbuje go uderzyć. Próbuje. Od razu wiadomo, że nie ma z nim szans. W ułamku sekundy blondyn łamie rękę Dunbara, a ja po raz kolejny każe mu go puścić.- Już drugi raz mi rozkazujesz - mówi Klaus zbliżając się do mnie. - Wiesz, że tego nie lubię.
Krzyczę czując jak zęby hybrydy zagłębiają się w mojej szyi.
W ułamku sekundy podejmuję decyzję.
Łapie Klausa za kark i szepczę:- Magas vot.
Żyły na moich rękach stają się czarne jak u wilkołaków, kiedy przejmują czyjś ból. Różnica polega na tym, że ja nie zabieram bólu, ale kopiuję zdolności Klausa. Czując nagły przypływ siły odpycham od sobie hybrydę i z wampirzą prędkością podbiegam do Liama.
- Proszę, proszę - słyszę zza pleców głos, który na pewno nie należy do Klausa. - Naprawdę jest niezwykła.
Pomagam Liamowi wstać, bo przez złamaną rękę ma z tym trudność, i odwracam się w stronę Klausa i nowego osobnika.
- Myślałeś, że kłamię, bracie?
No chyba żart. Co to ma być? Zjazd rodziny Mikaelsonów? Gdzie reszta rodzeństwa?
Patrzę na elegancko ubranego wampira i od razu wiem, że przede mną stoi Elijah. Z bólem serca muszę przyznać, że jest przystojny. Ma krótkie brązowe włosy i brązowe oczy. Jego rysy twarzy są kanciaste - wysokie kości policzkowe, silne szczęki i prosty nos. Do tego garnitur i mamy przepis na przystojnego Pierwotnego.
Poczułam lekkie pieczenie na szyi, co znaczyło, że moja "przemiana" w wampira się dopełniła i ugryzienie Klausa się zagoiło.
W tym czasie Elijah podszedł do mnie i z szelmowskim uśmiechem przedstawił się:- Elijah Mikaelson. Wybacz zachowanie mojego brata, nadal nad nim pracuję.
Patrzę na niego ze skupieniem na twarzy i pytam:
- Mam mu wybaczyć złamanie ręki mojemu przyjacielowi?
- Gdyby był człowiekiem dałbym mu swoją krew - rzucił Klaus. - Wiedziałem, że jest wilkołakiem.
Mam wątpliwości, co do tego, ale lepiej nie mówić o nich na głos.
- Trzymaj się - szepnęłam do Liama.
Korzystając z momentu, w którym Klaus i Elijah rozmawiali o przyjeździe Rebekhi i Kola łapę mocno Liama i używając skopiowanych zdolności zabieram go z lasu. Mimo tego, że Liam na pewno trochę waży to obecnie nie odczuwam tego, po prostu biegnę.
Szybko znaleźliśmy się poza granicą lasu.- Kawałek dalej mieszka Stiles.
Patrzę we wskazanym przez Liama kierunku i przyznaję mu rację. Znów łapię go i zaczynam biec. Zatrzymuje się przed drzwiami i bez pukania wpycham Liama do środka, bo sama narazie nie mogę wejść. Uroki wampiryzmu. Już chcę wymówić zaklęcie, które cofnie działanie poprzedniego, ale coś, a raczej ktoś ciągnie mnie w tył.
- Cóż za brak kultury.
No to mam problem.
Zebrałam się i coś napisałam. Mam ujowy nastrój i nadal brakuje mi weny, więc w następnym rozdziale pewnie będzie jakaś drama xD
Wiem, że mnie kochacie 💗PS. Piszcie, kiedy macie urodziny!
Opublikowano: 17:41 26 luty 2018
CZYTASZ
Little Promise |Teen Wolf| ☑️
FanficTrzecia część trylogii Little Things. Mija osiem lat zanim do Beacon Hills powraca Jessica, ale nie jest ona już tą samą osobą. Drastycznej zmianie uległ nie tylko jej wygląd, ale i charakter, ale mimo upływu lat nadal pamięta o złożonej obietnicy...