6. Strach, lęk, panika cz.3

352 25 5
                                    

Bruce w swoim śnieżno białym, zimowym stroju Batmana, z założoną na prawe przedramię opaską z czerwonym krzyżem, wyskoczył z Batmobilu. Szybkim ruchem zdjął maskę, po czym wyciągnął nieprzytomnego Clark'a z samochodu. Gdy odłożył go na łóżko szpitalne szybko założył mu maskę doprowadzającą tlen.

-"A Richard mówił, że jestem przewrażliwiony." - Pomyślał wyjmując z ołowianego pudełka strzykawkę z igłą powlekaną kryptonitem.

Bruce w lekkim pośpiechu zaczął nabierać do strzykawki antytoksynę. Tymczasem w głowie Clark'a odgrywały się prawdziwe dantejskie sceny. Nad płonącymi gruzami Metropolis unosił się szary dym. Ulicami sączyły się strużki czerwonej cieczy, a spod zawalonych budynków słychać było słabe wołania o pomoc. Clark zauważył, że jest w swoim cywilnym stroju. Wtem tuż obok jego głowy przeleciał wrak jakiegoś samochodu. Przerażony Kent odwrócił się napięcie.

Dokładnie na przeciwko niego, nad stosem ciał, lewitował Superman. Płonącymi na czerwono oczami spoglądał na przerażonego Kent'a. Twarz koszmarnego kryptonianina miała przerażający, obojętny wyraz. Clark rzucił się do ucieczki. Niespodziewanie spostrzegł, że biegnie prosto do siedziby Daily Planet. Wewnątrz stało kilka znajomych mu postaci. Wtem czerwony promień lasera naruszył konstrukcje budynku.

- Nie!!! - Wrzasnął Clark.

Bruce przestraszony nagłą reakcją przyjaciela odsunął się nieco od niego. Ryzyko, że Clark może niechcący wyrządzić mu krzywdę było zbyt duże. Kardiogram zaczął rejestrować coraz szybsze bicie serca poszkodowanego.

Gdy pył opadł, Kent dostrzegł, że ma na sobie stój Supermana. Przerażony rozejrzał się dookoła, nagle spostrzegł stojących nieopodal Lois, Jimmy'ego oraz Batmana, który ich osłaniał. Clark odwrócił się za siebie i wtem dotarło do niego, że to on wzbudza w nich ten paniczny strach.

- Przecież to tylko ja. - Powiedział półgłosem Clark.

- Odejdź! - Wrzasnął Bruce.

Superman zrobił w jego kierunku kilka kroków. Lois krzyknęła w panice. Batman rzucił w niego jednym ze swoich wybuchowych batarangów. Clark zasłonił się ręką, a gdy znów spojrzał przed siebie, spostrzegł, że na pobojowisku zostali tylko on i Batman.

- Nie chcę cię skrzywdzić.

- Nie panujesz nad sobą! Zobacz co zrobiłeś! Zniszczyłeś to miasto! To przez ciebie zginęły tysiące ludzi! - Wykrzykiwał Batman wycofując się jednocześnie.

Clark widział przerażenie w jego oczach. Jego najlepszy przyjaciel był śmiertelnie przerażony... Bał się Supermana. Kosmity, który nie umiał zapanować nad własnymi mocami.

- To... to nie prawda! To tylko koszmar wywołany toksyną! - Krzyknął Clark padając na kolana.

Batman wolnym krokiem ruszył w jego stronę. Kent zaczął szlochać. Gdy Bruce był metr od niego, wyciągnął z paska spory kawałek, ostro zakończonego kryptonitu, po czym uniósł go nad głowę.

- Czekaj! - Krzyknął błagalnie Clark, chcąc złapać jego rękę, jednak ta po zetknięciu z dłonią Kent'a roztrzaskała się niczym szkło. - Nie! - Krzyknął Superman.

Batman wzrokiem pełnym strachu i bólu spojrzał na niego. Jego ciało zaczęły pokrywać pęknięcia, by po chwili całe rozsypać się na milion szklanych kawałków.

- Bruce? Bruce?!

- Spokojnie Clark. Jestem tu. Odtrutka zaraz zacznie działać. - Bruce próbował uspokoić przyjaciela.

- Ja nie chciałem! To nie ja! - Clark zaczął szlochać i szamotać się na łóżku.

Bruce z całych sił próbował go przytrzymać. Wtem Superman chwycił go za ręce. Przestraszony Wayne znieruchomiał. Clark uspokoił się i przerażonym, pustym spojrzeniem patrzył prosto na niego. Kardiogram zaczął piszczeć, informując o coraz szybciej rosnącym tętnie pacjenta. Bruce nie wiedział czy kroptonianin może dostać zawału, ale nie chciał tego sprawdzać. Jednak nim zdążył cokolwiek zrobić, Kent krzykną przeraźliwie. Jego ciało wygięło się gwałtownie, przez co puścił dłonie Bruce'a. Sekundę później Clark opadł bezwładnie na łóżko i przestał oddychać, a jego puls ustał.

Niczym noc i dzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz