Rozdział 16.

307 20 0
                                    

W tym samym czasie u Magdy:

Magda pov.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Można powiedzieć, że byłam nie obecna. Dopiero później dotarło do mnie to, iż mój ukochany raper poza którym nie widziałam świata chciał mnie zgwałcić. Był to dla mnie ogromny cios, prosto w serce, bo się w nim kochałam. Przykro mi z tego powodu, że nie doceniałam z początku Filipa. To dobry chłopak, co prawda trochę niski, ale to nie ważne.

Na dzień dzisiejszy staram się unikać Borysa. Wiadomo jaki jest. Po tym jak Viki z nim zerwała to jeszcze bardziej mu odbiło. Filip chyba się we mnie zakochał, a przynajmniej tak się zachowuje... Bardzo go lubię, ale po tym co Bedoes mi zrobił nie mam siły mieszać się w żaden związek. Może kiedyś mi to przejdzie, ale narazie wolałabym by zostało tak jak jest. Viktoria nadal nie wróciła... Od jakiegoś tygodnia nie utrzymuje kontaktu z nikim z naszej paczki. Wydaje mi się, że jest z tym całym "Mattem" za którym świata nie widzi. Co można widzieć w dostawcy pizzy?! Dobra nie będę się w to mieszała, to tylko i wyłącznie jej sprawa. Jedyną osobą, która dotrzymuje mi towarzystwa poza Filipem jest Paulina, jego młodsza siostra. Przyznaję, na początku może nie byłam do niej za bardzo przekonana, ale ludzie się zmieniają prawda?

Najbardziej martwi mnie to, że Przybylski uciekł. Pewnie przestraszył się tego, że Marcinek chciał zadzwonić po policje. Boję się, że co do mnie nadal ma złe zamiary.

Następnego dnia rano.
Minęło już kilka dobrych godzin od tego okropnego incydentu. Byłam strasznie zmęczona, chciało mi się spać, do tego cholernie bolała mnie głowa. Nie mogłam zasnąć. Bałam się. Kurewsko się bałam, że Przybylski może tu wrócić w każdej chwili. Zaczęłam wracać do życia około czwartej nad ranem. Całą noc czuwał przy mnie Filip, w pewnej chwili, gdy w pełni odzyskałam świadomość, szatyn przyciągnął mnie do siebie i dokładnie objął, siedziałam wtulona w niego przez może półtorej godziny. Próbowałam sobie ułożyć wszystko, co się wydarzyło zanim urwał mi się film. Jednak wszystko poszło się jebać, za chuja nie przypomnę sobie co się tutaj odjebało. Tabletki albo inne gówno, które podał mi Borys było bardzo mocne, dlatego nic nie pamiętam z ostatniej nocy.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie zachrypnięty głos Filipa. Zmęczonego Filipa.

- Jak się czujesz? Chcesz coś do picia? A może coś zjesz, co? - zapytał czule.

- Cholernie mnie głowa boli, jakbyś mógł mi przynieść jakąś tabletkę na ból głowy, bo zaraz umrę z tego bólu!

- Oczywiście, zaraz wracam. Nie bój się, nic ci się nie stanie. Przybylski uciekł i prędko tu nie wróci. - odpowiedział.

Po chwili wstał i skierował się w stronę drzwi a ja zostałam sama w pokoju.

W tym czasie u Filipa.
Filip pov.

Cholernie się o nią martwię, nadal nie mogę pojąć jak on mógł zrobić jej coś takiego! Borys zgwałcił już wiele dziewczyn, zresztą ja też... Ale kurwa, to były jebane małolaty, które same prowokowały Borysa na coś więcej, niż tylko rozmowa. Kurwa! Najpierw same pchają się do niego, a później ryczą i mają pretensje, że je wykorzystał.

Znam Borysa. Wiem, że tak łatwo nie odpuści. Mam przeczucie, że tu wróci. Nie prędko, ale wróci. Do tego czasu będę pilnował Magdy, aby nic jej się nie stało. Magda to wspaniała dziewczyna, nie pozwolę aby coś jej się stało. Nigdy na to nie pozwolę! Mimo, iż nie jest mną teraz za bardzo zainteresowana, to może za niedługi czas coś z tego będzie. KURWA! PRZECIEŻ JA MAM DZIEWCZYNĘ! Dobra, jakoś to ogarnę, narazie nie mam na to czasu.

Magda była strasznie blada i zmęczona, zresztą ja też. Całą noc nie spałem, jestem wsumie przyzwyczajomy do takich nocek, ale wtedy coś robię. Piszę teksty, robię bity, organizuje WBW. A teraz? Pilnowałem Madzi, szczerze było to strasznie nudne, ale czuję się za nią odpowiedzialny, więc muszę to robić.

Magda poprosiła jedynie o tabletkę na ból głowy, ale ja stwierdziłem, że zrobię jej śniadanie, bo pewnie jest głodna. Sam narazie głodny nie jestem, więc potem może zjem sobie coś szybkiego.

Udałem się do kuchni w celu zrobienia Madzi śniadania. Zajrzałem do szafki, w której Viktoria zazwyczaj trzyma leki. Wyjąłem tabletki na ból głowy i położyłem je na blacie kuchennym. Następnie zajrzałem do lodówki, znalazłem tam ser, wędlinę, masło, sałatę i rzodkiewki. Czyli składniki potrzebne do zrobienia kanapek. W między czasie przygotowałem ciepłą herbatę i wlałem do szklanki wodę, aby dziewczyna mogła popić tabletkę. W lodówce znalazłem również energetyka, nie wiem czyj był, ale byłem tak zmęczony, że postanowiłem jebnąć go sobie .

Gotowe śniadanie oraz leki, zaniosłem do pokoju, w którym znajdowała się osiemnastolatka. Siedziała skulona na łóżku. Podałem jej tacę z jedzeniem, ona nawet nie zareagowała.

- Madzia, proszę zjedz coś. Wyglądasz strasznie blado, przynajmniej herbatę wypij. Nie chcę żebyś mi tu z głodu umarła! - powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Nie chcę...Nie jestem głodna. - odpowiedziała stanowczo.

- No proszę, zrób to dla mnie. Madzia, proszę! - poprosiłem zarzenowany.

Dziewczyna nie odpowiedziała tylko niechętnie zaczęła jeść kanapki, które jej przygotowałem. Po kilku minutach, talerz był już pusty. Ucieszyłem się, bo Magdzie odrazu poprawił się humor.

- I jak, smakowały? - zapytałem.

- Tak, masz talent hahah. - odpowiedziała mi ze śmiechem.

-W robieniu kanapek? - parsknąłem.

Chwile potem między nami zapanowała niezręczna cisza, po chwili przerwał ją uroczy głos Madzi.

- Filip, jak to się stało? Nic nie pamiętam z poprzedniej nocy...- powiedziała, a z jej oczu napłynęła łza, którą szybko wytarła.

- Ehhh... No więc, to było tak. Rozmawiałem z Przybylskim o jakiś pierdołach i w pewnym momencie wyskoczył ze zdaniem, które ci zacytuję "Chcę zrobić niezłą niespodziankę dla Madzi", gdy to usłyszałem, zamurowało mnie. Dosłownie zamurowało. Zacząłem się dopytywać o wszystko, bo wiedziałem do czego ten debil jest zdolny. Raz powiedział, że to nic wielkiego, że przecież Cię nie zgwałci, ale przypomniałem sobie wtedy, że Borys wszystkie dziewczyny tak traktuje. Mówi mi, że ich nie zgwałci a potem co? Sama wiesz. Gdy ty się do nas dosiadłaś i poprosiłaś o wino, Borys musiał ci wtedy czegoś dosypać do drinka. Żałuję, że nie było mnie wtedy z tobą, musiałem pilnować baru. Ale gdy miałem przerwę, bo zamieniłem się z kolegą, zacząłem ciebie szukać. Nigdzie Cię nie widziałem, więc zapytałem się znajomych czy Cię widzieli w towarzystwie Borysa. Jeden koleś powiedział mi, że widział jak Przybylski niesie Cię na rękach na piętro wyżej. Odrazu tam pobiegłem, waliłem w drzwi, aż w końcu przyszła Viki i zapytała co się stało. Wtedy ogarnęła mnie adrenalina i z całej pety przyjebałem ciałem o drzwi, co prawda trochę mnie teraz prawa ręka boli, ale ja twardy chłopak jestem, posmaruje sobie maścią i przestanie mnie boleć ta ręka. No i wtedy zobaczyłem Ciebie i Borysa, odrazu rzuciłem się na niego z pięściami i zacząłem go okładać. Borys dał sobie spokój i uciekł, ja natomiast zająłem się tobą.-powiedziałem szybko, ale tak by brunetka zrozumiała.

- Filip...Gdyby nie ty, Borys by mnie zgwałcił. Dziękuję, że mnie uratowałeś. Ale może pójdź z tą ręką do lekarza, bo jednak wyjebałeś drzwi z zawiasów a z tego co wiem, to twoja prawa ręka była kiedyś poważnie złamana. - odpowiedziała.

- Nie ma sprawy, to częściowo moja wina, że tu jesteś, ale narazie nic ci nie grozi, więc się o nic nie martw. A co tej ręki, to wieczorem nasmaruję ją sobie maścią a jak nie przestanie mnie boleć, to pójdę do lekarza, obiecuję. I tak miałaś rację, kiedyś poważnie złamałem prawą rękę i mam nawet jeszcze bliznę. Ale daję  radę. - powiedziałem po czym przytuliłem ją.

×

Witać!❤ Mamy nadzieję, rozdział się podoba. Pozdrawiamy i do kolejnego piątku!👑

Wszystko jest możliwe. |Bedoes & Filipek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz