-I jak? Przyzwyczaiłaś się do nowego wyglądu? - pyta Iza przenosząc swój wzrok ze swojej sałatki na mnie.
-Jest o wiele lepiej. - odpowiadam zgodnie z prawdą. - Myślę, że to nastawienie gra tutaj główną rolę. Przestałam traktować tą zmianę jak karę i zaczęłam jako nowe doświadczenie w swoim życiu.
-Prawidłowo. - puszcza do mnie oczko. - Czytałam o tobie na portalach plotkarskich, Marisol.
-Och. - wzdycham. - I znalazłaś coś ciekawego? - pytam lustrując ją wzrokiem.
-Oprócz tego, że ludzie zastanawiają się co się z tobą teraz dzieje i okrzyknięto Cię chwilową gwiazdką to nie. - mamrota.
-Cóż, tego można się było spodziewać. - mówię podobnym tonem do dziewczyny. Marszczę brwi i jeszcze dokładniej się jej przyglądam. Widzę, że chodzi o coś jeszcze.
-Mogę zadać ci pytanie? - odzywa się po chwili ciszy.
-Nie ma problemu.
-Dlaczego Harry zerwał z tobą kontakt?
-Harry? - zdziwienie widnieje na mojej twarzy.
-No a nie? To znaczy tak tutaj jest napisane. - dziewczyna odwraca monitor pokazując mi artykuł, na który nie zwracam uwagi.
-Czasami niektóre rzeczy napisane są tylko po to, aby zwrócić uwagę czytelnika i wzbudzić zainteresowanie. - odpowiadam przygryzając delikatnie dolną wargę.
-To znaczy, że nadal coś jest między tobą a nim?
-Nie! - wykrzykuję od razu.
-No to tak, czy nie?
-Ugh... To skomplikowane. - mówię krótko z uwagi na to, że ktoś otworzył drzwi.
-Zaczynamy nagrania. Brakuje tylko ciebie, Agnes. - przed moimi oczami pojawia się postawny mężczyzna, którego imienia nie pamiętam.
-Trzymam kciuki. - odzywa się Iza klepiąc mnie pokrzepiająco na co odpowiadam skinieniem głowy i kieruję się za brunetem.
.-Jeszcze tylko ostatnia scena na dziś! - krzyczy reżyser po blisko ośmiogodzinnych nagraniach. Wszystko jest robione na opak. To znaczy byłam pewna, że takie sceny nagrywa się po kolei. Ale najwidoczniej nie, ponieważ mój szef, a raczej jakaś kolejna gwiazdka postanowiła się spóźnić... O parę godzin. Biorę głęboki oddech i idę po schodach zaciekawiona wyglądem mężczyzny, którego później będę musiała całować. Plan filmowy wygląda dość niezwykle jak na dzisiejsze lenistwo osób zaangażowanych w scenerię. Nie ma tutaj atrap pokoi/biur i tak dalej. Nagrania są w biurowcu, które wykupił jakiś ważny człowiek. Kompletnie nie pamiętam jego nazwiska, które swoją drogą było powtarzane wielokrotnie przez Izę podczas przerwy na lunch.
-Okej, Agnes. Ostatnia scena i idziesz do domu. Ewentualnie po jakieś wino, a później do domu. - mruczę do siebie po czym otwieram szklane drzwi za którymi stoi Iza i Harry w idealnie dobranym garniturze a zaraz obok są statyści zafascynowani swoimi telefonami. Chwila... Harry?
-Agnes... - zaczyna Iza patrząc na moją zdziwioną minę. Zaraz po niej w moją stronę odwraca się on.
Czuję, że moje serce za chwilę wyskoczy na zewnątrz. Ręce zaczynają się niekontrolowanie trząść z nerwów pomimo moich chęci do opanowania ciała. Wzrok chłopaka utknął na mojej osobie, jego zielone oczy dokładnie mi się przypatrują, po czym na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech, który nerwowo odwzajemniam szczerząc się. Cichy śmiech Harrego przypomina mi o tym, jak głupio muszę wyglądać z aparatem na zębach i przestraszeniem wymalowanym na twarzy. Podchodzę niepewnie do Izy cały czas patrząc się na nią. Dlaczego mi nie powiedziała?
-Jestem Harry. Ale to już wiesz. - mruga jednym okiem a uśmiech nadal nie schodzi z jego twarzy. Wyciąga dłoń w moją stronę.
-Jestem Ma... - zaczynam kompletnie nie myśląc. - Agnes. - od razu się poprawiam odchrząkując. Ale to już wiesz. A raczej nie wiesz.
-Ma? - chłopak podnosi jedną brew.
-Ma... Mam coś między zębami. - odpowiadam bez namysłu kładąc wskazujący palec prawej ręki między dwa losowe zęby. - Ugh... To lunch. Minusy aparatu. - unoszę delikatnie ramiona do góry delikatnie się uśmiechając.
-Zostawiłaś sobie na później? - zażartował śmiejąc się.
-No... No tak jakby. - uśmiecham się niezręcznie. Zauważam, że Iza od początku powstrzymuje się od śmiechu.
-Dobrze, ja będę już leciał drogie panie. Miło było i do jutra. - przejeżdża dłonią po barku Izy a następnie po moim po czym wychodzi. Nogi automatycznie ugięły się pode mną, a oczy o mało nie wyszły z orbit.
-Nie nagrywamy? - odzywam się z wyczuwalną złością w głosie.
-Nie jesteś dzisiaj już potrzeba. - mówi śmiejąc się.
-Świetnie. To cześć. - burczę i wyjmuję telefon, aby zadzwonić po Marcusa..
-To jest Harry. - wskazuje palcem Marcus na ekran telewizora. - Ale to już wiesz. - śmieje się gardłowo.
Stwierdziliśmy, że obejrzymy wspólnie Harrego Pottera. Miałam ochotę na wino, ale blondyn powiedział, że wódka z colą będzie lepszą opcją. Ja do osób asertywnych nie należę, a jutro mam wolne, więc dlaczego nie.
-Wiem, wiem. - wtóruję mu. - Ej... A jakbym do niego zadzwoniła? - pytam kończąc kolejnego drinka... Chociaż w sumie to jest 3/4 wódki, a 1/4 coli.
-Powiem Ci, że to jest genialny pomysł! - wykrzykuje. - Właśnie to samo miałem Ci powiedzieć. Ale...
-Ale? - sięgam ręka po alkohol, który wlewam do szklanki, a następnie po colę.
-Ale zadzwoń jako Agnes. Powiedz, że numer dała Ci Iza, czy tam ktokolwiek inny.
-To jest głupi pomysł.
-To jest świetny pomysł! I tak nie masz nic do stracenia. Nie jestem Glorią, żeby Ci odradzać głupie pomysły. - odpowiada napełniając swoją szklankę. - To znaczy wiesz... To nie jest głupi pomysł. - rusza zabawnie brwiami.
-Dobra. - wstaję i wyjmuję z torebki swój drugi telefon, który należy do Agnes.
-Nie mam numeru. - kłamię, ponieważ nie jestem pewna, czy chcę to zrobić.
-Masz zapisany, złotko.
-Co? - marszczę brwi i odwracam się do towarzysza.
-Heh, no masz. Nie zadawaj niepotrzebnych pytań.
Siadam obok przyjaciela patrząc na telefon który trzymam w ręce i ciągle się waham.
-Historia lubi się powtarzać? - pyta, co zmusza mnie do spojrzenia na niego.
-Nie rozumiem. - krzywię się.
-Kiedyś tak samo się zachowywałaś. Wiesz... Też miałaś do niego zadzwonić i zastanawiałaś się...
-Ale to był film.
-Cokolwiek... - odpowiada wymijająco dotykając zielonej słuchawki na ekranie telefonu. - Teraz nie masz wyboru.
-Boję się. - mówię, co niekoniecznie mi pomaga. Przykładam sprzęt do ucha i słyszę sygnały.
-Daj na głośnomówiący. - nakazuje przyjaciel, co robię od razu.
-Harry Styles, słucham?
-Ale to już wiem. - mówię od niechcenia, co rozśmiesza blondyna jak i Harrego. - Agnes z tej strony. - dodaję.
-Ta, która zostawia lunch na później. Skąd masz mój numer? - pyta od razu, co potęguje mój stres.
-Skąd mam twój numer? - powtarzam, aby dać sobie czas do namysłu i wzrokiem szukam pomocy u Marcusa, który tarza się że śmiechu na podłodze.
-Dokładnie. - odpowiada nadal się śmiejąc.
-A czy to takie ważne? - mówię to, co przychodzi mi na myśl. - Pomyślałam, że moglibyśmy się jakoś lepiej poznać... w ogóle poznać skoro mamy razem pracować.
Cisza w słuchawce uświadamiała mi jak bardzo był to głupi pomysł.
-Jasne. To może wpadnę do Ciebie jutro po moich nagraniach? Nie chcę spotykać się na mieście. Mało osób wie, że tutaj jestem.
-Okej. - odpowiadam bez namysłu. - Mieszkam u przyjaciela, którego koniecznie musisz poznać. - śmieję się. Wyślę Ci adres sms.
-Super. To do jutra, Agnes.
-Do jutra. - odpowiadam i się rozłączam.
Od razu wysyłam Harremu wiadomość z adresem i odkładam telefon.
-Z czego ty się jeszcze śmiejesz? - pytam uśmiechając się do leżącego na podłodze blondyna.
-Harry jutro tutaj przyjdzie. - mówi prawie dławiąc się ze śmiechu. - I mnie pozna.
-Wiem. - wydycham głośno powietrze. Nagle moje serce zaczyna bić szybciej, a oddech staje się coraz szybszy.
-Cholera! - krzyczę. - On już Ciebie zna!
-No właśnie. - jego twarz zrobiła się już cała czerwona. - Ale Styles tego jeszcze nie wie.
CZYTASZ
DO NOT TOUCH ME || H.S
FanfictionMarisol wyjeżdża do Londynu, gdzie dostała życiową dla niej rolę. Stara się zapomnieć o Harrym i cała oddaje się pracy. Kiedy wszystko idzie zgodnie z jej planem los postanawia dać o sobie znać, co zmusza główną bohaterkę do zdjęcia maski profesjona...