Zauważyłam, że rozdział 2 niestety się nie wyświetla. Nie rozgryzłam niestety o co chodzi, ponieważ u mnie normalnie się pokazuje, ale u niektórych z was nie. Postaram się to jakoś naprawić ;) a tymczasem zapraszam na dalszą część :)
_____Wkładam wszystko co mogę, żeby otworzyć ociężałe po wczorajszej nocy powieki. Jak się okazuje na marne. Czuję okalające mnie silne męskie ramię, a zaraz obok mojego ucha znajduje się źródło irytującego dźwięku.
-Marcus. - mamroczę starając się przy tym uwolnić.
-Nie śpię. Jesteś wygodna. Nie ruszaj się, proszę. - odpowiada naciskając na moje ciało jeszcze bardziej.
-Przypominam Ci, że jesteś ode mnie cięższy i za chwilę jedyne co ze mnie zostanie to placek.
-Mhm. - mruczy podnosząc się do siadu. - Posprzątałem zaraz po tym, jak usnęłaś.
Nie odzywając się ani słowem ruszam do kuchni po elektrolity, których celem jest uzupełnienie braków po wczorajszej hmm... delikatnej degustacji. Kiedy wracam z powrotem do salonu zauważam, że Marcus rozmawia z kimś przez telefon, więc postanawiam nie przeszkadzać i idę do łazienki wziąć szybki prysznic. Cicho zamykam drzwi za sobą i skupiam się na odbiciu w lustrze. Wyglądam okropnie. Ściągam z siebie wszystkie ubrania i wchodzę pod prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele, co wprowadza mnie w stan spokoju. Prawą ręką sięgam po brzoskwiniowy szampon do włosów i starannie je myję. Na resztę ciała nakładam żel również o zapachu brzoskwini i wszystko z siebie powoli spłukuję. Stopy po wyjściu z kabiny stykają się się z puchatym dywanikiem, natomiast ciało okrywam białym, miękkim ręcznikiem. Dokładnie się wycieram i zarzucam na siebie szlafrok podobny w dotyku do mojego ręcznika. Włosy rozczesuję szczotką i decyduję się pozwolić im schnąć samodzielnie. Wychodzę z łazienki i chwytam za telefon, aby sprawdzić czy mam jakąś wiadomość. Ku mojemu zdziwieniu mam jedno nieodebrane połączenie i nagranie na poczcie głosowej, które decyduję się od razu sprawdzić.
-Cześć, Agnes. Musisz mi wybaczyć, ale dziś coś mi wypadło. Obiecuję Ci, że spotkamy się w najbliższym czasie. Skontaktuję się z tobą. Harry.
Krzywię się kompletnie nie mając pojęcia o co chodzi. Odwracam się w stronę przyjaciela, który obdarzył mnie przenikliwym spojrzeniem. Od razu zauważyłam, że u niego też stało się coś niezrozumiałego.
-To kto pierwszy? - pytam wypuszczając głośno powietrze z płuc.
-Lepiej ty zacznij, mała. - odpowiada nie spuszczając ze mnie wzroku.
Ból głowy nie daje o sobie ciągle zapomnieć. Sięgam po szklankę z wodą oraz tabletki obok niej z nadzieją, że poczuję się lepiej. Podnoszę wzrok na chłopaka obok mnie i trwam chwilę w milczeniu.
-Harry nagrał mi się na pocztę. W sumie to nie mi, tylko Agnes. - mamrotam powoli dokładnie analizując zdarzenie sprzed chwili. - A jak u Ciebie?
-Harry do mnie dzwonił i pytał, czy wyjdę z nim na piwo dziś.
-Co? - mrużę oczy niedowierzając.
-Najwidoczniej woli iść z Marcusem na piwo niż przyjść do Agnes. - śmieje się.
-Kurwa mać! - krzyczę przytłoczona emocjami.
-Marisol Low! - karci mnie przyjaciel. - Damy nie używają wulgaryzmów!
-Sorki. - krzywię się formując coś na kształt słabego uśmiechu. - Nie idź z nim. To nie jest dobry pomysł. Koniec końców będzie chciał tu przyjść i mnie zobaczy.
Zamiast odpowiedzi słyszę głośny wydech ze strony blondyna. Odwracam się do niego tyłem i rozglądam się po mieszkaniu. Ostatecznie kieruję się do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia.-Wysłałaś mu adres, więc i tak wie, gdzie mieszkam. - odpowiada po dziesięciu minutach.
Mrużę oczy i przypominam sobie wczorajszy wieczór. Z jednej strony chcę się od niego uwolnić, a z drugiej strony nie potrafię.
-Dobra, cokolwiek. - odpowiadam.Cały dzień minął dość nudno. Pogoda za oknem jest typowa dla miasta w którym się znajduję. Staję obok dużego okna i podziwiam londyńską panoramę. Od rana nie mam na sobie nic związanego z Agnes. Mogę w końcu odpocząć i pobyć sobą. Zdążyłam wymienić parę zdań z mamą oraz Glorią, które zapowiedziały odwiedziny za dwa miesiące. Myślę, że do tego czasu spokojnie znajdę coś własnego. W końcu mieszkanie tutaj zawsze się sprzyda. Spoglądam na swoje długie paznokcie zwieńczone hybrydą w kolorze delikatnego beżu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem w kropce. Wiem też, że nie należę do tych osób, które wolą się użalać nad sobą niż cokolwiek zrobić. Ponownie wzrok kieruję na okno, a dokładnie na Pałac Buckingham, który wieczorową porą jest przepiękny. Co prawda widać go z daleka, ale zapiera dech w piersiach. Zastanawiam się, co mogę zrobić, abym była szczęśliwa. Ciągle czegoś mi brakuje. Mam wspaniałych przyjaciół, mamę, otwarty świat na nowe możliwości, ale nie mam tego czegoś. Tego kogoś. Harrego. Może faktycznie zareagowałam zbyt ostro na lotnisku. Powinniśmy sobie wtedy wszystko wyjaśnić, ale moja duma wzięła górę. On się starał, przyjechał... A ja? Ja potraktowałam go dość protekcjonalnie. Powinnam wziąć się w garść i tym razem ponownie wystawić do niego rękę. Wolę jednak najpierw być pewna, że to wszystko jest warte zachodu. Och, co ja gadam... Pewnie, że warte. Ale gdzie się podziała moja odwaga? Może nie jestem emocjonalnie gotowa na rozmowę z nim i nie dorosłam do stabilnego związku? A może to on nie jest gotowy? Na swojej tali czuję dużą, ciepłą dłoń, a w odbiciu szyby widzę wesoło uśmiechającego się przyjaciela.
-Nie myśl tyle. Jesteś przepiękną kobietą, która nie powinna się wszystkim aż tak przejmować.
Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy, jednak poczułam również ucisk w żołądku.
-Chyba za nim tęsknię, Marc.
-Czasami absurdalne dla nas na pierwszą myśl czyny są najlepsze. - całuje mnie w tył głowy poczym odchodzi ode mnie i zakłada skórzaną kurtkę. Kieruję się za nim do drzwi, by po jego wyjściu je zakluczyć.
-Miłej zabawy. - mówię niemrawo.
-Tobie również. - odwraca się i otwiera drzwi, jednak nie wychodzi, a stoi i w miejscu.
-Marisol? - pisk kłuje nasze uszy, na co od razu się krzywię.
-Kim, co ty tu robisz? - zwraca się do dziewczyny blondyn.
-Ja nie wierzę! Marisol Low u Ciebie w domu!
CZYTASZ
DO NOT TOUCH ME || H.S
FanfictionMarisol wyjeżdża do Londynu, gdzie dostała życiową dla niej rolę. Stara się zapomnieć o Harrym i cała oddaje się pracy. Kiedy wszystko idzie zgodnie z jej planem los postanawia dać o sobie znać, co zmusza główną bohaterkę do zdjęcia maski profesjona...