Sherlock - Od niedawna pracujesz dla Scootland Yard'u. Dziś miałas poznać niejakiego Sherlocka Holmesa, kojarzyłaś jego bolg. Twój przyjaciel Greg stał na środku salonu, podczas gdy ty biegałaś po całym mieszkaniu. Stwierdziłaś że musisz w miarę dobrze wyglądać, więc założyłaś czarne rurki do tego koszulę typu oversize. Na siebie zarzuciłaś długi czarny płaszcz i wsunęłaś swoje szpilki. Po raz ostatni spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze.
- Greg! Możemy już jechać, ale błagam moim autem! - krzyknęłaś do przyjaciela, który już po chwili stał obok ciebie.
- Mhm, jedziemy radiowozem i kropka. - mruknął i włożył kurtkę.
- Greeeg no proszę. - celowo przeciągnęłaś jego imię wiedzac że odpuści.
- OK. - powiedział i wyszedł. Zabrałas kluczyki i wyszłaś z mieszkania, uprzednio je zamykając. Zeszłaś na parking i odnalazłaś swój samochód. Otworzyłaś go i usiadłaś na miejscu kierowcy.
- Więc podaj mi dokładny adres, mamy jakieś 15 minut. Zdążymy prawda? - zapytałaś patrząc na swego przyjaciela
- Baker Street 221 B. Zdążymy jeśli już ruszysz. - odrzekł i wbił wzrok w widok za szybą. Jechaliście w ciszy przerywanej uderzeniami kropel wody o karoserię samochodu. Po mniej więcej 12 minutach byliście na miejscu. Greg szedł pierwszy, a ty grzecznie podążałaś za nim, gdy weszliście do właściwego pomieszczenia ujrzałaś w nim dwóch mężczyzn - wysokiego bruneta i niższego blondyna. Samo pomieszczenie było dość specyficzne, ale w pewien sposób przytulne. Z rozmyślań wyrwał cię głos blondyna
- Pani musi być [T.N] [T.I], miło mi Panią poznać. Ja nazywam się John Watson a to... - wypowiedź John'a przerwał jego przyjaciel
- Sherlock Holmes.*John - kolejny dzień spędzasz w szpitalu. Twój brat miał poważny wypadek, a ty jesteś jego jedyną rodziną, więc siłą rzeczy musisz tu być. [I.T.B] miał operacje, od 37 godzin nie śpisz bo chcesz być przy nim kiedy się wybudzi. Boisz się o to co się stanie jeśli on odejdzie, żyliście głównie z jego pensji w mieszkaniu które dostaliście od jego szefa. Siedząc pod salą myślałas o tym, jaką możesz podjąć pracę. Nie miałaś praktycznie żadnego wykształcenia poza technikum. Twoje rozmyślania przerwała pielęgniarka, która kazała ci iść do domu i się przespać. Oczywiście nie byłabyś sobą, gdybyś się jej posłuchała. Zamiast tego postanowiłaś pójść do automatu z kawą. Po kilku minutowym spacerku stałaś przed upragnioną maszyną. Już miałaś wybrać swoją ulubioną kawę ale usłyszałaś czyjś głos
- Nie przesadza pani przypadkiem z tą kawą? To już trzecia dzisiaj. - powiedział bliżej niezidentyfikowany mężczyzna
- Nie wydaje mi się żebym przesadzała. To tylko kawa. - odrzekłaś nawet na niego nie patrząc i odebrałaś swój napój. Odwróciłaś się z zamiarem wrócenia pod sale, ale na coś wpadłaś. Tym czymś okazał się być dość przystojny, niski blondyn, na którym wylądował twój napój.
- Ta kawa nie była Pani pisana. - powiedział i się roześmiał, a ty zmierzyłaś go złowrogim spojrzeniem
- Może następna będzie. - mruknęłaś
- Jestem John, może w ramach rekompensaty da się Pani zaprosić na kawę i ciastko? Niedaleko jest przyjemna kawiarnia. - powiedział i spojrzał na ciebie
- Niech już Ci będzie. Jestem [T.I]*Mycroft - byłaś święcie przekonana że ten dzień gorszy być nie może. Jednak pomyliłaś się, najpierw zabiłaś twój ulubiony kubek, potem klucze od samochodu wpadły ci do kanalizacji. Przeklinając pod nosem próbowałaś złapać taxi, byłoby zbyt pięknie gdyby to się udało, zrezygnowana postanawiasz iść do pracy pieszo. Mijasz wielu ludzi, obserwujesz te szczęśliwe rodziny, zakochane pary i zapracowanych biznesmenów. Zaczynasz się zastanawiać, dlaczego ty masz takiego pecha w życiu. Nic ci nie wychodzi, nie dostałaś się na studia, prawo jazdy zdałaś po 8 podejściu, a do tego pracujesz w marnej cukierni. Nawet nie zorientowałaś kiedy doszłaś pod swoje miejsce pracy. Weszłaś do środka, założyłaś fartuszek i stanęłaś za ladą. Przychodzili zarówno stali klienci, jak i ci nowi, bardzo lubiłaś gawędzić z nimi w trakcie przerwy. Właśnie trwała jedna z takich pogawędek, ale zadzwonił telefon więc musiałaś odebrać.
- Cukiernia "Słodki Kąt" w czym mogę pomóc? - powiedziałaś
- Dzień Dobry, chciałbym zamówić dwa kawałki szralotki, kawałek murzynka i jedną eklerkę do siedziby rządu. Dokładnie do gabinetu Mycrofta Holmes'a. - byłaś w wielkim szoku, zadzwonili z rządu. Nigdy się z czymś takim nie spotkałaś, co fakt ta cukiernia jako jedna z niewielu dowozi zamówienia, ale jest wiele popularniejszych. W każdym bądź razie przygotowałaś ciasto i przypomniałaś sobie ze wasz dostawca jest chory.
- Liz! Staniesz za ladą za mnie? Dostaliśmy zamówienie z rządu a ja jako jedyna mam prawko.
- Tak, jasne.
- Dziękuję.
Z tymi słowami wyszłaś z budynku i wsiadłaś do samochodu służbowego i pojechałaś pod podany adres. Po piętnastu minutach byłaś już na miejscu. Weszłaś do środka, zorientowałaś się gdzie jest gabinet niejakiego Mycrofta i udałaś się we wskazanym kierunku. Zapukałaś do drzwi
- Wejść.
- Dzień Dobry, ja z cukierni. Tu jest Pana zamówienie, szef dorzucił jeszcze kawę na koszt firmy - położyłaś zamówienie na biurku.
- Dziękuję , Mycroft Holmes. - wyciągnął rękę w twoim kierunku, uścisnęłaś ją.
- [T.I] [T.N]*Moriarty - po stresującym dniu w pracy, twoim jedynym marzeniem było położenie się spać. Niestety nie było Ci to dane, gdy tylko weszłaś do swojego mieszkania zadzwoniła twoja przyjaciółka i zaprosiła cię na basen. Normalnie byś odmówiła, ale z racji że ostatnio mało czasu spędzałyście razem więc zgodziłaś się. Wzięłaś swój biały strój kąpielowy i czarne klapki i ruszyłaś w stronę auta. Jechałaś pod dom [I.T.P] słuchając piosenek AC/DC. Po dwudziestu minutach stałaś pod jej wielką villą.
- [T.I] jak dawno się nie widziałyśmy! - wykrzyknęła j zamknęła cię w szczelnym uścisku.
- Dobra [I.T.P] ruszaj tyłek i jedziemy. - powiedziałaś i wsiadłaś do samochodu. Chwilę potem twoja przyjaciółka również wsiadła i mogłyście ruszać.
- Tak btw, to nie masz nic przeciwko żeby mój przyjaciel pływał z nami? - głos dziewczyny wyrwał cię z rozmyślań o odpoczynku.
- Em, nie. Ale czekaj znam go? - zapytałaś śmiejąc się
- Jeszcze nie, ale myślę że ci się spodoba, jest w twoim typie. - odpowiedziała i też się roześmiała. Resztę drogi spędziłyście na śpiewaniu waszych ulubionych piosenek. Kiedy byłyście już na parkingu przy basenie [I.T.P] powiedziała, żebyś nie wydała jej przyjaciela. Nie wiedziałaś o co jej może chodzić, ale postanowiłaś nie wnikać. Wyjełaś swoją torbę z bagażnika i poszłaś pod budynek, gdzie stał dość wysoki mężczyzna w szarej, na oko o rozmiar za dużej koszuli i czarnych spodniach. Gdy tylko zobaczył twoją towarzyszkę pobiegł do was i ją przytulił. Patrzyłaś na tą scenę z uśmiechem, byłaś naprawdę szczęśliwa że [I.T.P] wreszcie ma jakiegoś innego przyjaciela, poza tobą. Jak się od siebie "odkeili" mężczyzna spojrzał na ciebie.
- Jak się nazywasz ślicznotko?
- Błagam tylko nie ślicznotko - przewróciłaś oczami - [T.I] [T.N], a ty to?
- James Moriarty.*Lestrade - jak zawsze, równo o 7 rano wyszłaś ze swoim psem na spacer. O tej porze park był przeważnie pusty, czasami mijałaś kilku ludzi. Dziś jednak było wyjątkowo tłoczno, ale nie mogłaś odpuścić sobie spaceru. Idąc wzdłuż parku rozmyślałaś o twojej przyjaciółce, która ostatnio została porwana. W pewnym momencie poczułaś mocne szarpnięcie i zanim zdążyłaś cokolwiek zakodować leżałaś na chodniku, a twój pies biegł w nieznanym ci kierunku. Gdy otrząsnęłaś się z szoku poszłaś szukać psa. Po połgodzinnych poszukiwaniach załamana siadłaś na ławce i schowałaś twarz w dłoniach. Zaczęłaś cicho szlochać, ale coś zwróciło twoją uwagę - usłyszałaś szczekanie i byłaś pewna że należało ono do twojego psa. Spojrzałaś w tamtym kierunku i nie myliłaś się, stał tam twój pupil oraz jakiś mężczyzna. Podeszłaś tam i chciałaś zabrać psa, ale nieznajomy ci w tym przeszkodził.
- To pani pies?
- Nie, skądże tak sobie go zabieram.
- Cokolwiek, w każdym razie nazywam się Greg Lestrade, a pani?
- [T.I] [T.N]Wiem że z Lestrade'm jest krótkie i beznadziejne ale nie miałam pomysłu 😂
~siemkastyles 💗

CZYTASZ
PREFERENCJE Sherlock Holmes
AcakChyba każdy wie co to są preferencje awiec możecie czytać. A tu macie postacie (chyba standardowe) : *Sherlock *John *Mycroft *Moriarty *Lestrade *Karkat (nie wnikajcie on dla kogoś tu jest) #168 - dla nastolatków 25.03.18