Cała Prawda

32 7 6
                                    

– Sara! Sara! Słyszysz mnie? – wołał już mocno przestraszony chłopak.

Dziewczyna była już nieprzytomna kilka godzin.
Gdy tylko zemdlała od razu zanieśli ją do domu. I od tego momentu chłopak cały czas przy niej czuwał.

– Spokojnie to tylko omdlenie, przeżyje.– Gospodyni uśmiechała się przy tym do chłopaka.
Pomyślała nawet, że musi ją bardzo kochać. 

– Daniel przestań w końcu wrzeszczeć – odezwała się cicho dziewczyna łapiąc się za głowę.

– Och, Sara. Nareszcie! – zawołał ucieszony.

– Daniel możesz mi powiedzieć, co dokładnie się stało, bo to co pamiętam, nie do końca ma sens.

– Może lepiej, żeby wyjaśniła ci to nasza Gospodyni – odparł tylko chłopak uśmiechając się lekko w stronę kobiety.

Ta od razu przejęła pałeczkę.

– Moja droga, najzwyczajniej w świecie zemdlałaś. Najwyraźniej mój przyjaciel nieźle cię zdziwił.

– Czyli to z gadającym samochodem było naprawdę? – zawołała dziewczyna zeskakując momentalnie z łóżka.

– No cóż. Tak – odparła niczym nie zrażona kobieta, po czym dodała: – Jak chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam za mną.

Sara spojrzała na Daniela, miał taką samą minę jak ona. Podenerwowanie, zdziwienie, ale też ciekawość i ekscytacja. Na to w końcu czekali. Na prawdziwą historię, rozwiązanie zagadki. Skineli tylko na siebie, niemo dodając robię odwagi i ruszyli za nią na zewnątrz.

Gdy doszli do garażu, samochód na nich czekał.
– O widzę, że dziewczyna już doszła do siebie. Zacząłem już o nią się martwić – wydobył się odgłos z pojazdu.

Był dziwny. Mechaniczny, lekko zgrzytający, ale też miło basowy. Nieco się w nim nie poruszało przy mówieniu. Wyglądał tak jak wcześniej, jedynie było słychać, że pochodzi od samochodu.

Na jego głos, dziewczyna wczepiła się w ramię Daniela, nie czuła się pewnie. A chłopak w pewien sposób dodawał jej odwagi. Niby ta sytuacja była spełnieniem jej dotychczasowych przypuszczeń, ale co z tego, skoro i tak to było mocno dziwne.

Po chwili poczuła jak chłopak również zaciska swoją dłoń na jej ręce. On też czuł się dziwnie w tej całej sytuacji.

– A więc chcecie usłyszeć prawdę? Słyszałem już trochę o was i o twojej histori Saro. Sądzę więc, że mogę wam zaufać – odparł nieco mechaniczny głos.

– Ale czemu również ze względu na moją historię? Nie rozumiem.

– A myślisz, że czemu przeżyliście tamten wypadek? Czemu ciężarówka nie wjechała w was, ale w staczające się auto. Jak myślisz kto was uratował? Skojarz historię, którą wam opowiadała moja przyjaciółka. On was uratował. A moje zaufanie wynika stąd, że my nie ratujemy byle kogo. Widzimy jak się zachowujecie. Tamte auto musiało również dostrzec coś w waszej rodzinie.

Sara patrzyła tylko na to z niemym zdziwieniem. Daniel za to zebrał w sobie odwagę i spytał:
– My? On? Kim więc jesteście?

– No w końcu jakieś pytanie. Brawo chłopie za odwagę – odparł samochód, po czym zaczął opowiadać:
– Może zacznę od początku. Niewiem czy dotarliście do jakichś wiadomości, ale pierwszy przypadek naszego innego zachowania był w 1925. Wtedy to niektórzy z nas zaczęli się buntować naszym dotychczasowym zasadom. Kilka lat wcześniej pierwsza delegacja z naszej planety przybyła na Ziemię. Wiem może brzmi to trochę futurystycznie, ale to prawda. Niczym w ziemskiej bajce Transformers, przybywamy z kosmosu i zamieniamy się w auta. Jednak na naszej planecie nie ma wojny, nie chcemy podbijać innych światów. My jesteśmy raczej naukowcami, badaczami. Zdobywamy informacje o innych planetach, badamy je. A powodem, dlaczego na Ziemi tak długo gościmy jest to, że Ziemia spośród innych jest najbardziej skomplikowana, niezwykła i zamieszkana przez tak różne od nas istoty. Gdy nasi przywódcy się o tym dowiedzieli wysłali następne nie za duże grupy badawcze. Tak o to niedługo potem trafiłem tu ja. Jednak tak jak wszędzie zdarzają się jednostki, które łamią zasady, mimo, że w dobrej woli. Przyjechaliście tu by rozwiązać zagadkę śmierci człowieka, słyszałem o tym. Jednak dziwię się, że nie dostrzegliście powodów które wszystkie te przypadki łączyły. Niektórzy ludzie nie dbają o swoje pojazdy. Zużywają, niszczą i nie naprawiają. A potem narzekają, przeklinają i wyrzucają. Dlatego niektórzy z nas nie wytrzymywali i mścili się.

Na to Sara szerzej otworzyła oczy. Zdziwiła się, że nie zauważyła tak prostego wzorca.

– Tak więc nie jesteśmy źli, po prostu nie mamy mocnych nerwów. Nie znosimy jak inni nie szanują naszych braci. Ja ponieważ wystąpiłem przeciw mojemu rodakowi, w obronie człowieka, to nie za bardzo mogą wrócić do domu. Miałbym z tego powodu trochę problemów.

– No to, by to wszystko tłumaczyło. Ale mam ostatnie pytanie – dodała już spokojna Sara –Ile was jest na Ziemi?

– Jest nas więcej niż myślisz. Nie wiem ile dokładnie, możesz nas spotkać, bo nie jestem na bieżąco. Jednak jesteśmy w każdym miejscu na Ziemi. Na szczęście jak widzisz, jeśli ktoś nas szanuje, nie szkodzi nam, to my im też nie uprzykrzamy życia.

Na to Sara tylko spojrzała wpierw na Daniela, a potem znów na samochód. Nigdy nie sądziła, że jej przypuszczenia aż tak się sprawdzą.

***

Wracali z Alaski z dziwnymi uczuciami. Owszem sprawa się wyjaśniła, ale coś w tym wszystkim było irracjonalnego, co automatycznie sprawiało, że nie czuli się w pełni spokojni. Wprowadzało niepokój i czuli, że nie w pełni panują nad swoim życiem. Psuło ich porządek życia. Przynajmniej tak to czuła Sara. Z rozmyślań wyrwały ją słowa Daniela:
– Mimo tych wszystkich zamotań, to tworzymy całkiem zgrany duet. I teraz mamy wspólną tajemnicę przed światem.

Sara spojrzała na niego z ciekawością. Miał rację. Wiedzą teraz coś, o czym wiedzą tylko nieliczni i nie mogą wyjawić tego nikomu więcej, nawet przyjaciołom, bo wiąże ich obietnica.
– Masz rację, ale co z tym zrobimy?

– Mam świetny pomysł. Pracujmy razem. Przecież nie raz i nie dwa, policjanci i dziennikarze pracowali razem. A my jesteśmy świetnym zespołem. My i twoi przyjaciele jesteśmy w tym naprawdę dobrze.

Mężczyzna uśmiechnął się czarująco. Z lekkim niepokojem Sara zauważyła, że patrzy teraz na policjanta przychylniej.
– Świetny pomysł, ale wiesz, że i tak się z tobą nie umówię – powiedziała, po czym zaśmiała się głośno.

Daniel również się uśmiechnął i wyszeptał:
– Nic nie obiecuję.

Niby były to tylko niewinne żarty, ale jak to w wszystkich opowieściach bywa, przygody i wspólne przeżycia zbliżają.

Bunt Aut(One Shot)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz