Mały ptaszek o brązowawym ubarwieniu coraz szybciej machał swoimi niewielkimi skrzydełkami, chcąc czym prędzej dolecieć do wypatrzonego przezeń jeziora, w którym miał zamiar się schłodzić. Żar lał się z nieba już od kilku dni, ale w tamto piątkowe popołudnie temperatury były najwyższe od lat. Nie sprzyjało to większości zwierząt, które wszędzie szukały czegoś do zaspokojenia pragnienia. Ptak poszybował w dół i usiadł na brzegu, po czym zmoczył nieco swoje pióra. Gdyby mógł, zapewne odetchnąłby z ulgą, znalazłszy tak potrzebne mu źródło chłodu. Dla niego liczyła się tylko woda; nie zauważał tego, co zapewne od razu wypatrzyłby człowiek: ogromnego zamczyska, które odbijało się w tafli jeziora i z którego nagle zaczęły wychodzić grupki ludzi.
Ptak nic sobie z tego nie robił, aż nagle został prawie nadepnięty przez wysokiego chłopca o sięgających szyi czarnych włosach, który niemal został wepchnięty do wody. Zwierzak spłoszył się i czym prędzej odleciał na drugą stronę jeziora, podczas gdy inny chłopiec - nieco niższy, noszący okulary i najprawdopodobniej odpowiedzialny za stracenie równowagi przez tego pierwszego - zanosił się śmiechem.
- Szkoda, że nie widziałeś swojej miny, Black - powiedział ten drugi pomiędzy chichotami, uderzając przyjaciela w ramię.
Black odgarnął włosy z twarzy, wlepiwszy morderczy wzrok w okularnika.
- Znowu, James? - spytał chłopak o jasnobrązowych włosach, który zbliżał się do pozostałych dwóch z książką pod pachą, a za nim kroczył drugi, o wiele od niego niższy i nieco pulchny. - Nie znudzi ci się, prawda?
- Tak długo, jak Syriusz będzie opowiadał bzdury, to nie, nie znudzi mi się - odparł James.
- Remus, Peter, przemówcie proszę naszemu przyjacielowi do rozumu. Evans się z tobą nie umówi, Potter, zrozum to - powiedział Syriusz, zwracając się głównie do chłopaka z książką, na co ten tylko pokręcił głową. - O, proszę, idzie tu - dodał, wskazując na znajdujące się nieopodal wrota do zamku.
James natychmiast spojrzał w jezioro, próbując użyć go jako lustra, by naprawić swoje wiecznie zmierzwione włosy, natomiast Remus popatrzył we wskazanym przez Syriusza kierunku.
Z zamku wyszły dwie dziewczyny, obie ubrane w białe koszule i szare spódnice, po których przebiegała czerwono-żółta linia. Jedna z nich była ruda, a druga miała ciemne blond włosy. Rozmawiały ze sobą zawzięcie, co chwilę przerywając konwersację śmiechem.
- O kurczę, Ether też tu idzie - powiedział Syriusz z niedowierzaniem, zauważywszy blondynkę.
Remus zobaczył ją już kilka chwil wcześniej i jakby nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, niezręcznie otworzył trzymaną przez siebie książkę na jakiejś losowej stronie. Stojący obok niego Peter obserwował go z zaskoczeniem.
- Cześć, Evans! - Wszyscy trzej usłyszeli głos Jamesa, który wybiegł obu dziewczynom na spotkanie.
Ruda przymknęła oczy i westchnęła głęboko.
- Co znowu, Potter? - zapytała zniecierpliwiona, na co jej towarzyszka się zaśmiała.
- Oj, zostawię was lepiej samych, Lily - powiedziała blondynka, po czym wyminęła ich, by przejść do pozostałych trzech chłopców.
- Ether! - zawołał radośnie Syriusz, od razu podchodząc do zbliżającej się dziewczyny.
- Ty i ten twój psi instynkt, Syriusz. Cieszysz się tak na widok każdego? - Zaśmiała się, dźgając go w żebro.
- Tylko na twój - odparł jej, szczerząc się i odwdzięczjąc się tym samym.
Wtedy podszedł do nich Remus.
CZYTASZ
Spójrz w niebo • Syriusz czy Remus?
FanfictionSyriusz i Remus są najlepszymi przyjaciółmi, chociaż są kompletnie różni. Remus jest spokojny, często nieśmiały i dobrze się uczy. Syriusz to narwaniec, dla którego szkoła jest idealnym miejscem na knucie i psoty. Jest jednak coś, co ich łączy: Eth...