Syriusz

5.2K 629 134
                                    

- To Syriusz.

Remus przymknął oczy. Był na to gotowy, spodziewał się tego, ale i tak go zabolało. Choć może tak będzie lepiej? On uważał się za potwora, a z Syriuszem ona będzie bezpieczna.

- Remus, przepraszam... - powiedziała Ether, widząc jego minę.

- Nie, wszystko w porządku. Cieszę się dla was, naprawdę.

Syriusz tylko ze względu na Remusa powstrzymywał się od skakania ze szczęścia. Chciał wykrzyczeć całemu światu, że dziewczyna, w której po raz pierwszy naprawdę się zakochał, to odwzajemniała. Zdobył się jednak tylko na: "Naprawdę, Ether?", by mieć pewność, że się nie przesłyszał. Gdy ta pokwiała głową, odezwał się Remus:

- Może... Was zostawię - powiedział, nie mogąc już dłużej wytrzymać.

- Nie, nie, to my wyjdziemy - zapewnił go Syriusz, po czym już nie mógł się powstrzymać i złapał Ether za rękę. - Chodź ze mną. Chcę ci coś pokazać.

- Teraz? O tej godzinie? - powiedziała zaskoczona, wiedząc, że jest już całkiem ciemno.

Syriusz spojrzał na nią z rozbawieniem.

- Myślisz, że godzina mi przeszkodzi? - I po tych słowach wyciągnął ją z dormitorium. W błyskawicznym tempie przeprowadził ją przez pokój wspólny, a potem na ciemny korytarz.

- Dokąd idziemy? - szepnęła Ether.

- Zobaczysz - wyjaśnił Syriusz, po czym wyjął z kieszeni czysty kawałek pergaminu. - Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego - powiedział, dotykając kartkę różdżką, przez co pojawiła się na niej mapa Hogwartu, która jednocześnie pokazywała, gdzie każdy się znajdował.

Syriusz przyglądał się jej przez chwilę, po czym stwierdził, że jest czysto i ponownie pociągnął Ether za sobą. Dzięki mapie bez większych problemów dotarli na Wieżę Astronomiczną.

- Dlaczego tu jesteśmy, Syriusz? - spytała Ether, z zachwytem oglądając bezchmurne, nocne niebo, pełne gwiazd i z dobrze widocznym księżycem. Było niesamowicie ciepło pomimo późnej pory i dziewczyna poczuła się jak w bajce, opierając się o barierkę.

- Spójrz w niebo - powiedział Syriusz, stając obok niej, a ona posłuchała. - Moje imię podchodzi od gwiazdy. I tak długo, jak moja gwiazda tam świeci, tak długo z tobą zostanę.

- Syriusz... - szepnęła wzruszona dziewczyna, podchodząc do niego bliżej i nie wierząc w swoje szczęście.

- Mówię poważnie, Ether. Ja wiem, że pewnie myślisz tak, jak Lily. Że James i ja umiemy tylko się wygłupiać i jesteśmy kompletnie niepoważni... Ale nawet nie wiesz, ile czekałem, żeby ci to powiedzieć. Po raz pierwszy się bałem...

- Ty? Syriusz Black się bał? - Zaśmiała się Ether, jak zwykle odsuwając niesforne kosmyki włosów z jego twarzy. - To w ogóle możliwe?

- Przy tobie wszystko jest możliwe - zapewnił ją, ujmując jej twarz w dłonie.

Po tym już się nie wahał. W końcu zrobił to, co pojawiało się w jego snach od dobrych paru tygodni. Przybliżył się jeszcze bardziej, aż jego usta dotknęły jej. Ciepło rozeszło się po jego ciele. Ether z radością oddała pocałunek, owijając swoje ręce wokół jego szyi. Syriusz już wtedy wiedział, że to nie mogło się równać z czymkolwiek, co kiedykolwiek czuł do jakiejkolwiek dziewczyny.

- Wierzę ci, Syriusz - wyszeptała Ether, gdy odstąpili od siebie nieco, choć nadal stykali się nosami. - Tylko czy na pewno będzie wszystko w porządku między tobą a Remusem? Nie wybaczyłabym sobie, gdyby...

Syriusz położył jej palec na ustach.

- Na dwieście procent. Zresztą, już za dużo o sobie wiemy, żeby przestać się przyjaźnić.

Dziewczyna roześmiała się serdecznie.

- I za to cię uwielbiam, Łapa.

Syriusz uśmiechnął się i ostatni raz spojrzał w jej brązowe oczy, po czym ponownie zbliżył swoje usta do jej.

- A co z Sam Wiesz Kim? On podobno rośnie w siłę, szykuje się wojna... - spytała.

- I przeżyjemy ją razem.

Spójrz w niebo • Syriusz czy Remus?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz