Remus

6.1K 848 166
                                    

- To Remus.

- Co? - wydukał po chwili wilkołak, gapiąc się na dziewczynę z otwartymi ustami.

Nie wierzył w to, nie potrafił w to uwierzyć. To chyba był pierwszy raz, gdy jakakolwiek dziewczyna odrzuciła Syriusza, a co dopiero dla niego.

Euforia. To było pierwsze uczucie, które go ogarnęło, gdy stał tam i nie mógł się ruszyć z miejsca.

Syriusza natomiast zabolało. O, ironio - pierwsza dziewczyna, w której naprawdę się zakochał była jednocześnie pierwszą, która go odrzuciła... Jednak z drugiej strony tak bardzo cieszył się szczęściem często zmarnowanego Remusa, że wiedział, że w końcu się z tym pogodzi.

Ether zwróciła się do Blacka.

- Syriusz, ja...

- Nie no, rozumiem, spokojnie. Cieszę się, że nasz Remus w końcu się może zacznie bardziej cieszyć. - Syriusz zaśmiał się, choć nieco nieszczerze. - Zostawię was samych.

- Nie, to my pójdziemy - powiedział od razu Remus, po czym spojrzał błagalnie na dziewczynę. - To znaczy... Jeśli Ether się zgodzi...

- Jasne - odparła szybko i oboje wyszli z dormitorium.

Remus doprowadził ją aż na korytarz przed wejściem do pokoju wspólnego Gryffindoru, po czym poprosił ją, żeby zaczekała. Wszedł z powrotem do środka i wrócił po chwili, trzymając jakiś płaszcz w ręku.

- Co to? - zapytała zaskoczona Ether.

- Peleryna Jamesa. Chodź - odpowiedział, zarzucając ją na nią i na siebie.

- Nie poznaję cię, Remus. Chyba pierwszy raz widzę, żebyś bez namowy chłopców łamał zasady.

Wilkołak tylko uśmiechnął się pod nosem.

- Bo pierwszy raz jestem taki szczęśliwy - odparł jej cicho, po czym wolnym krokiem zaprowadził ją aż na błonia.

Na dworze już się ściemniło, ale było bardzo ciepło. Niebo utkane gwiazdami, a księżyc też widoczny... Ether zaparło dech w piersiach. Oboje usiedli na trawie niedaleko jeziora i przykryli się peleryną, zostawiając szpary na twarze.

- Spójrz w niebo - powiedział od razu Remus. - Widzisz ten księżyc? To przez niego zawsze będę... Taki, jaki jestem...

- A co, jak mi się podoba, że jesteś taki, jaki jesteś? - zapytała dziewczyna, od razu łapiąc go za rękę.

Remus wziął głęboki wdech.

- Ether... Ja tylko nie chcę, żebyś kiedykolwiek przez to cierpiała. I nie chodzi mi już nawet o wyzwiska, ale...

- Wiem, na co się piszę, okej? Zresztą wiesz co? Poproszę chłopców o pomoc. Zacznę trenować. Też zostanę animagiem, a wtedy wszystko będzie dobrze - zapewniła go, ściskając jego dłoń.

Remus nie potrafił uwierzyć w kolejną falę radości, która go ogarniała. Patrzył na nią z niedowierzaniem i jednocześnie uwielbieniem, czuł się tak dobrze...

- To, że mnie wybrałaś...

- Musisz bardziej uwierzyć w siebie, Remus. Tak jak ja to zrobiłam dzięki tobie. Popatrz - uniosła rękę i zrobiła palcem ślaczek po niebie - to konstelacja smoka, prawda?

Chłopak zaśmiał się.

- Prawda - potwierdził, nawet nie sprawdzając, czy miała rację.

Ether spojrzała mu w oczy, uśmiechając się szeroko.

- Chyba jednak zdam tę astronomię, co?

- Nigdy w to nie wątpiłem.

Patrzyli na siebie przez chwilę w ciszy, a w powietrzu wisiało tylko oczekiwanie. Ether wiedziała, że Remus potrzebował małego popchnięcia, że sam by chyba tego nigdy nie zainicjował.

- Pocałuj mnie w końcu - szepnęła, a on dokładnie tego chciał: potwierdzenia, że to w porządku i że robiąc to jej nie zrani.

Nie puszczając jej ręki i nadal pod peleryną, zbliżył się do niej i delikatnie złączył swoje usta z jej. Dla Remusa był to jego pierwszy pocałunek w życiu - i lepiej chyba nie potrafił go sobie wyobrazić.

- Obiecaj mi tylko, że z Syriuszem będzie wszystko w porządku - poprosiła Ether.

Remus zebrał się na odwagę i przytulił dziewczynę.

- Obiecuję.

Spójrz w niebo • Syriusz czy Remus?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz