Początki.

16 0 0
                                    

Max szedł zaułkami swojej dzielnicy ,myśląc wciąż o pewnej nastolatce ,kochał ją z całego serca i był jej wierny duszą i ciałem. Nagle usłyszał jakieś strzały niedaleko siebie .
"Nie to nie są strzały z pistoletu" - pomyślał.
Szybkim krokiem szedł w strone dochodzących strzałów. I nagle ujrzał ją. To była Sophie Evans, to właśnie w niej się rozkochał. Nie mógł w to uwierzyć Sophie trzymała w ręku jakiś patyk i nim wymachiwała . Na przeciwko jej stała druga osoba przebrana w czarną szatę i miała maskę na twarzy , ta czarna postać robiła to samo co idolka Maxa. Z owych patyków wystrzliwały strumienie różno- kolorowych płomieni. Chciał sie odezwać ale z niedowierzenia go zatkało. Szybko się obrócił i pobiegł do domu.

Nadeszła noc. Max nie mógł zasnąć ,ponieważ wciąż myślał o Sophie. Nie rozumiał jak ona to robi. Przecież magia nie istnieje!, a jednak ona czaruje. Za jednym machnięciem nadgarstka może cie zamienić w kota. Całe życie w kłamstwie. Od niedawna kochał normalną dziewczynę, z przeciętnej rodziny . Nie kochał jej z powodu wyglądu tylko z jej charakteru , kochał w niej to co jest w środku. Sophie jest w wieku Maxa , ma 16 lat , jest troszkę niższa od niego ale nie zbyt wiele. Włosy ma koloru kasztanowego które zawsze spina w koński ogon. Jej uśmiech  odzwierciedla czystą dobroć i szczerość, oczy zaś ma błękitne jak  morze. A jej serce jest serdeczne i szczere. Taką ją właśnie widział i taką  kochał , ale teraz gdy zobaczył to co ona potrafi i co ma w genach pragnął jej jeszcze bardziej.

-Ale się wkopałem - szepnął do siebie.- teraz to nie mam napewno szans.

Nagle usłyszał cichą kłótnie swoich rodziców. Nadstawił ucho i wsuchał sie w ostrą wymiane zdań.

-Luna! Posłuchaj mnie ... Musimy być z nim szczerzy, to nasz syn trzeba mu powiedzieć o jego umiejętnościach. Nie możesz wobec niego tak postępować. On musi wiedzieć. Fakt mieliśmy trudne dzieciństwo ale nasi rodzice tego przed nami nie ukrywali.Ja jutro wszystko sam mu wyjaśnie, jeżeli ty niechcesz-mówił Nevil szybkim i stanowczym głosem.

-Nie! Ani ty ani ja mu tego nie powiemy , nie naraże go na to co nam się przytrafiło. Skąd wiesz czy akurat nie szykuje się kolejna wojna.... Nie i koniec nie powiemy mu tego. -mówiła Luna prawie że rozpaczliwym głosem bliskim płaczu.

"O co im chodzi ... Jaki świat ? Jaka wojna ? Nic z tego nie rozumiem najpierw widze Sophie z patykiem z którego strzelają iskry. A teraz oni ? Albo coś ten świat przede mną kryje albo nadaje się do psychiatryka..."

Płomienne dzieckoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz