Nigdy nie zapomnę

385 19 2
                                    

Najsmutniejszy dzień w moim życiu. Osoba, którą znam najlepiej na świecie właśnie mnie zostawia. Nigdy nie sądziłam, że taki dzień nadejdzie. Rozłąka nie raz zniszczyła relacje pomiędzy ludźmi, boje się, że i w moim przypadku może się wszystko zniszczyć. Niby jest to przyjaźń na zawsze i taka co przetrwa wszystko, ale mam swoje obawy. Dopiero gdy dowiedziałam się, że mogę stracić Erica dotarło do mnie że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem.

- Emma, Eric już jest!- w całym domu było słychać krzyk mojej mamy. Podniosłam się z łóżka i szybko zbiegłam na dół aby przywitać się z chłopakiem. Rzuciłam się Ericowi na szyje, przez te kilkanaście lat zdążył się przyzwyczaić do moich dziwnych zachowań.

- Gotowa na najwspanialszy wieczór w swoim życiu?- spytał z wymuszonym uśmiechem.

- Chyba na najsmutniejszy.

- Nie możesz tak myśleć. - na swoim policzku poczułam ciepłą dłoń Erica. Moją małą dłoń położyłam na jego i w ciszy próbowałam się uspokoić.

- Chciałabym, ale nie umiem. - odpowiedziałam zasmucona. Nie było czego udawać, nawet bym nie potrafiła skryć mojego smutku. - Mamo wychodzę!- krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.

- Chce żebyśmy ten wieczór spędzili tak jak zwykle. Ma być naturalnie a zarazem ten wieczór ma być niezapomniany. - na ramieniu poczułam ciepłą dłoń chłopaka.

- Taki właśnie będzie. - po odpowiedzi danej chłopakowi zaczęłam biec w stronę plaży. Razem dobiegliśmy do opuszczonej szopy znajdującej się nad brzegiem morza. Niby opuszczony budynek zbudowany z drewna a dla nas to najlepsza miejscówka na świecie. W środku wszystko urządziliśmy. Przechowywaliśmy tutaj wszystkie ważne dla nas rzeczy. Przy wejściu stały nasze deski do serfowania, sufit był udekorowany licznymi światełkami, w środku pokoju znajdowała się kanapa a przed nią stał stary telewizor.

- Co powiesz na ostatnie wspólne serfowanie? - zaproponował chłopak podnosząc swoją deskę.

- Ostanie w tym miesiącu. - poprawiłam pytanie chłopaka. Zabraliśmy swoje deski i daliśmy się ponieść falom. Ciepła woda atakowała moje ciało, wiatr rozwiewał moje włosy. - W Nowym Jorku nie będziesz miał takich dobrych warunków do serfowania.

- Racja. Nawet nie będzie gdzie sobie odpocząć na plaży. - odpowiedział chłopak podpływając w moją stronę.

- Tam nie znajdziesz takiego fajnego miejsca w którym będziesz mógł sobie odpocząć od świata.

- Wiem, ale mogę ci obiecać, że będę tu wracał i nigdy o tobie nie zapomnę. - nawet te słowa wypowiedziane przez Erica nie poprawiły mi humoru. Już nic nie było w stanie go poprawić.

Zachodzące słońce rozjaśniło całą Florydę. Niebo stało się niemal pomarańczowe. W wodzie było widać odbicie tego pięknego widoku.
Wróciliśmy do brzegu aby odpocząć. Położyliśmy się na chłodnym piasku i zaczęliśmy wpatrywać się w niebo. Na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Pomimo szumu fal dosłyszałam piosenkę Niall'a Horana „This Town".

- Nie musimy tego słuchać. - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

- Nie musimy, ale chce z tobą tego posłuchać. - po tych słowach chłopak podniósł się z piasku, podał mi dłoń i spytał. - Zatańczysz ze mną?

- Oczywiście. - odpowiedziałam podając mu dłoń. Otrzepałam się z piasku, i swoimi dłońmi objęłam szyję Erica. - Swoje dłonie musisz położyć na mojej tali.

- Jeszcze pamiętam nasz taniec na zakończenie szkoły.- odpowiedział posyłając mi uśmieszek.

- Wolę ci przypomnieć bo na próbach w szkole ten taniec nie wychodził ci najlepiej.- powiedziałam drocząc się z chłopakiem.

- Może na próbach nie wychodził ale z tego co pamiętam to efekt końcowy moich prób ci się podobał.

- No podobał mi się. - odpowiedziałam.

- To zaczynamy, i 1,2,3. Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu.

Nagle poczułam jak cały otaczający nas świat znika. Byłam tylko ja i on, nikt więcej. Gwiazdy świecące nad nami stawały się coraz jaśniejsze. Głos Niall'a był zagłuszany przez fale.

- Możesz mi coś obiecać?- spytałam.

- Jasne, o co chodzi?

- Możesz mi obiecać, że codziennie będziesz do mnie dzwonił?

- Oczywiście, że mogę. - odpowiedział. - Spójrz na te gwiazdy.- dodał po kilku sekundach.

- Piękny widok. - odpowiedziałam wpatrując się w gwieździste niebo.

- Pamiętasz tą piosenkę Shawn'a Mendesa „Never Be Alone"?

- Jasne, że pamietam.

- To teraz zapamiętaj tekst tej piosenki. Pamiętaj, że zawsze będę z tobą. Może będzie nas dzieliło kilkaset kilometrów, ale ja nigdy o tobie nie zapomnę. Jeśli będziesz miała chwilę zwątpienia to spójrz na te gwiazdy i przypomnij sobie tą rozmowę. - powiedział odchodząc ode mnie żebym mogła wykonać obrót.

- Nigdy nie zapomnę. - powiedziałam ponownie lądując w ramionach chłopaka. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.

.................................................................................

Oto krótki wstęp mojego nowego opowiadania. Mam nadzieje, że wam się spodoba i po przeczytaniu zostawicie po sobie jakiś ślad.
Komentarze, ❤️ i zaobserwowanie mnie mile widziane.

W wolnej chwili zapraszam was do przeczytania mojego mojego innego opowiadania
https://my.w.tt/gLT1D1LtMK

Do zobaczenia🌼

Dla mnie wciąż jesteś taki sam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz