Witaj Nowy Jorku

170 12 4
                                    



Koniecznie zostawcie po sobie znak ⭐️

31 sierpnia

*Emma*

-Nie mogę uwierzyć, że pojechał. - powiedziałam opierając głowę o ramię Camili. Pojedyncze łzy, których nie umiałam powstrzymać spływały po moich policzkach.

- Wiem, że tęsknisz, ale nie mogłaś nic zrobić. Nie zatrzymałabyś jego rodziców przed wyjazdem. - pocieszające słowa przyjaciółki nie poprawiały mi humoru.

- Nadal do mnie nie dociera to, że pojechał.- odpowiedziałam szlochając.- A co jak już nie wróci?

- Słuchaj nie możesz nawet tak myślec, że Eric cię zostawił. Nie ukrywam tego, że będzie wam ciężko ale musisz do tego podejść inaczej.

- Inaczej czyli jak?

- Jako próbę. - podniosłam się z łóżka i z zaciekawieniem słuchałam pomysłu Camilii. - Wszyscy wiedzą, że ty i Eric jesteście najlepszymi przyjaciółmi i nic was nie rozdzieli. Jeśli przetrwacie tą rozłąkę to będzie tylko znak, że jesteście dla siebie stworzeni.

- O czym ty mówisz?

- Emma, myślisz że nie widzę że się w nim kochasz?

- Chyba jednak nie umiem tak dobrze udawać. - odpowiedziałam tym samym przyznając dziewczynie racje.

- Jeżeli przetrwacie tą rozłąkę, wasz kontakt się nie urwie to będzie znak że w przyszłości na 100% będzie razem.

- Myślisz, że wytrzymamy?

- Jestem pewna. - moje serce napełniło się nową nadzieją. Jeżeli faktycznie kocham Erica to przetrwam tą próbę. Teraz mogę żałować tylko jednego- że nie wyznałam Ericowi prawdy o moich uczuciach. Może gdybym mu powiedziała okazałoby się, że on czuje to samo. Dałby mi wiarę, że razem przetrwamy.

*Eric*

- Prosimy o ponowne zapięcie pasów, złożenie stolików i zasłonięcie okien. - usłyszałem głos.  Z kieszeni bluzy wyjąłem telefon aby uchwycić ten piękny widok. Na ramieniu poczułem dłoń swoje mamy, wyjąłem słuchawki aby móc z nią porozmawiać.

- Wszystko dobrze? - usłyszałem cichy głos mamy.

- Chyba tak. - odpowiedziałem niepewnie.

Z jednej strony wiedziałem, że przeprowadzka to nie jest koniec świata ale obawiałem się, że przez ten czas coś pomiędzy mną a Emmą może się zniszczyć. Tyle razy jej kłamałem, że nie pozwolę abyśmy o sobie zapomnieli ale sam nie umiałem w to uwierzyć.

Już dawno temu chciałem jej powiedzieć, że nie jestem w stanie dalej skrywać uczuć do niej. Była dziewczyną najbliższą mojemu sercu. Wiedziała o mnie wszystko przez co idealnie się dogadywaliśmy. Nie było dnia żebym się nie zastanawiał jak wyglądałoby nasze życie gdybyśmy byli razem. Mimo pięknego scenariusza pojawiał się i ten najgorszy, znam Emmę od dziecka i nie mogłem sobie pozwolić żeby nasza relacja się popsuła.

Może pasujemy do siebie jako przyjaciele ale chyba nie jako para.

- Wiem, że ta przeprowadzka była niespodziewana, ale to jest duża szansa dla mnie i twojego ojca. - siedziałem cicho jak zaklęty, nie wiedziałem co miałem odpowiedzieć. Już tyle razy słyszałem, że przeprowadzka to nic strasznego, że tak trzeba było postąpić, że zmiana otoczenia wyjdzie mi tylko na dobre. - Nic nie powiesz?

- Już nie wiem co mam wam odpowiedzieć. - ponownie wyjąłem telefon i słuchawki. Już nie słyszałem tłumaczeń rodziców a głos Kendricka Lamara śpiewającego „DNA". W tej chwili przypomniały mi się wszystkie miłe chwile kiedy wkurzałem Emme jego piosenkami. Nigdy nie mogła wytrzymać gdy na fulla puszczałem jej piosenki raperów.

Jeśli chodzi o gust muzyczny to kompletnie się różniliśmy. Ja wolałem szybkie, energiczne piosenki raperów ona jednak wolała relaksować się przy spokojnym głosie Lany Del Rey i Harry'ego Styles'a. Jednak ta mała przeszkoda nigdy nie przeszkadzała nam w przyjaźni.

- Właśnie wylądowaliśmy. Dziękujemy Państwu za wybranie naszych lini. Mamy nadzieje, że lot był dla Was miły i przyjemny. - w jednej chwili wszyscy pasażerowie podnieśli się ze swoich siedzeń, zaczęli zabierać swoje bagaże i kierować się do wyjścia.

Gdy tylko padło ostatnie słowo wybiegłem jak poparzony do wyjścia. Przepychając się pomiędzy ludźmi znalazłem się na dworze.

Lekki, letni wiatr przywitał mnie delikatnym podmuchem. Ponownie wyjąłem telefon aby tym razem zadzwonić do Emmy.

- No odbierz. - zacząłem mówić sam do siebie. Po raz piąty usłyszałem sygnał oczekiwania. Powoli traciłem nadzieje, że usłyszę głos Emmy.

- Eric!!- przez donośny krzyk dziewczyny o mało co nie upuściłem telefonu. - Jesteś już na miejscu?

- Tak. Dosłownie kilka minut temu dolecieliśmy. - odpowiedziałem.

- Jak wrażenia po locie?

- Nowy Jork z góry wygląda pięknie ale na miejscu nie przywitały mnie promienie słońca i szum fal tylko delikatny podmuch wiatru. Za godzinę mamy być już w naszym nowym mieszkaniu to wtedy ci powiem więcej. - te kilka wypowiedzianych przez nią słów bardzo mnie uspokoiło.

Nie mogłem już dłużej czekać z wyznaniem moich uczuć. I tak już zbyt długo czekałem.

- Emma jest coś co muszę ci powiedzieć. - zaczęłam przełykając ślinę. Byłem zdenerwowany ale jednocześnie pewien siebie. Wiedziałem, że teraz to tylko prawda może mi dać konkretny sygnał czy ja i Emma jesteśmy dla siebie stworzeni.

- Wszystko dobrze Eric? - głos dziewczyny wielokrotnie był  przerywany. Sygnał zanikał tak samo jak jej głos.

- Tak, chciałem ci tylko powiedzieć to czego nie odważyłem się powiedzieć kiedy byłem jeszcze z tobą w Miami. Emma chce żebyś widziała, że cię kocham, ale zrozumiem jeśli ty nie czujesz tego samego. - mówiłem już sam do siebie. Nikt mi nie odpowiadał po drugiej stronie. - Halo? Emma?

Byliśmy już po drugiej odprawie, zabraliśmy walizki i udaliśmy się na parking. Czekało już tam na nas służbowe auto. Zapakowaliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w drogę.

Przejechaliśmy przez oświetlone Time Square, w Central Parku widzieliśmy bawiące się dzieci a na koniec przejechaliśmy obok Empire State Building.

Nie miałem pojęcia jak się odnajdę w tym dużym mieście. 

Po godzinie jazdy dojechaliśmy do nowego mieszkania. Jak na służbowe mieszkanie było wspaniale urządzone. Wszystko było nowoczesne. Każdy z nas miał miejsce dla siebie. Nowy pokój niczym nie przypominał starego.

- Chcemy z tatą rozejrzeć się po mieście a przy okazji coś zjeść, pójdziesz z nami? - spytała mama wchodząc do mojego pokoju.

- Zostanę, muszę odpocząć i przygotować się na pierwszy dzień szkoły. - odpowiedziałem. Wyjąłem komputer, usiadłem przy swoim nowym biurku i połączyłem się na Skypie z Emmą.

- Hej. - powiedziałem.

- Hej. Przepraszam ale coś nam przerwało. Co chciałeś mi wtedy powiedzieć?

- Emma chciałem ci powiedzieć coś co skrywałem już od dawna.

- Eric zaczynam się o ciebie martwić.

- Emma wiem, że jesteśmy od siebie daleko, ale musisz coś wiedzieć. - wziąłem ostatni głęboki wdech. - Kocham cię.

Przepraszam że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Przez szkołę nie mam czasu na pisanie ale nie mam zamiaru przestać pisać.

Mam nadzieje że nowy rozdział wam się spodoba. Liczę na wasze miłe komentarze i ⭐️.
Jeśli mnie jeszcze nie obserwujecie to szybko możecie to zmienić.

W wolnej chwili przeczytajcie moje drugie opowiadanie ~ To ty mnie zmieniasz każdego dnia

Możecie również wpadać na mojego;
~ instagrama ~ xrosesorx
~ Twittera ~@rosefor_shawn

Do zobaczenia❤️

Dla mnie wciąż jesteś taki sam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz