}9{

386 20 5
                                    

- CO!?

Przeczytałam raz jeszcze drugą część listu i jeszcze raz  i jeszcze raz. Nic, kompletnie nic z tego do mnie nie docierało. Jak to obiecana!? Komu!? Dlaczego!? Sądziłam, że list od rodziców poprawi mi jakoś humor, a tym czasem pogorszył go jeszcze bardziej. Nie myślałam nad tym długo gdyż do dormitorium weszły panie będziemy-wtrącać-się-w-twoje-sprawy. W tej chwili miałam najmniejszą ochotę na przebywanie razem z nimi w jednym pomieszczeniu. Wytarłam mokre policzki i z listem w ręku wyszłam.
Nie miałam pojęcia dokąd pójść ale wiedziałam jedno, nie będę udawać, że wszystko jest dobrze. Nie będę udawać, że ich słowa mnie nie zabolały. Idąc tak w ciszy i ciemności wpadła mi do głowy pewna osoba, która na pewno mi pomoże. Od razu zawróciłam i pobiegłam do mojej ostatniej deski ratunku.

~Ona na pewno mnie wysłucha i zrozumie.

Powtarzałam sobie w kółko.
Jak najszybciej zbiegłam po schodach i ustałam przed wejściem do domu węża. Tylko jakie było hasło?
Zastukałam najmocniej jak umiałam, może ktoś mnie usłyszy? Oby... Dzięki Merlinowi, i tym razem miałam szczęście. Obraz otworzył się a za nim pojawił się mały chłopiec o bujnych, czarnych włosach.

- Tak?

- Hej, ja do Pansy Parkinson z piątego roku.
Młody ślizgon zamrugał dwa razy po czym wpuścił mnie do środka.
Wkroczyłam do pokoju głównego. Rozejrzałam się do okola, ale nigdzie nie widziałam brązowej czupryny przyjaciółki.

- Mógłbyś ją zawołać?  - zwróciłam się ponownie w stronę chłopca. On zgodnie pokiwał głową i zniknął mi z przed oczu. Usiadłam przed kominkiem i czekałam na Pam. Po 10 minutach do moich uszu dobiegł krzyk ślizgonki.

- CZEGO ODE MNIE CHCECIE WY MAŁE SKU... o cześć Kamila - pomachałam jej ledwo powstrzymując śmiech, wiedziałam, że ona poprawi mój nastrój - A ty uciekaj, upiekło Ci się... tym razem.
Podeszłam do przyjaciółki i mocno ją przytuliłam.

- Cała drżysz co si...

- Pomóż mi - powiedziałam łamiącym się  głosem.

~*~

Leżałam na łóżku ciemnowłosej. Opowiedziałam jej wszystko, od początku do końca. Przysłuchiwała się uważnie, mrużąc co i raz oczy. Po tym jak skończyłam od razu zostałam przez nią objęta . Była już prawie pierwsza w nocy, rozmowa z Pansy bardzo mi pomogła. Po wielogodzinnej wymianie zdań obie zgodnie przystałyśmy na pomysł pójścia spać. Dzisiejszej nocy zostałam w dormitorium dziewczyny, nie chciałam wracać do siebie. Pam jak na wzorową siostrę przystało, okryła mnie kocem i ucałowała w policzek. Zaśmiałam się ale gdzieś w głębi serca byłam jej wdzięczna za taką troskę. Zmęczona przymknęłam powieki i odpłynęłam do krainy snów.


Ten dzień był jak każdy poprzedni. Śniadanie, lekcje, obiad, lekcje, kolacja, sen. I tak w kółko od dwóch cholernych tygodni, ten sam scenariusz. Rutyna pochłonęła mnie tak bardzo, że nawet nie chciałam słyszeć o jakimś innym zajęciu. Moi pseudo ''przyjaciele'' nadal nie zamienili ze mną ani słowa, ja również nie odezwałam się chodź by słowem. Również kontakt z Draco uległ znacznemu pogorszeniu. Nie rozmawialiśmy tyle co kiedyś. Do tego te spotkania Gwardii, patrzenie i przebywanie w towarzystwie Potter'a i całej reszty nie poprawiło mi ani trochę humoru. Siedziałam przed salą czekając na kolejną lekcje eliksirów. W między czasie rozmyślałam o wszystkim co mi się przytrafiło do tej pory. Kłótnia z przyjaciółmi, utrata kontaktu z Draco, list od rodziców i wiele innych rzeczy, wszystko spadło na mnie tak nagle. Z zamyśleń wyrwała mnie czarna szata nauczyciela, która minęła mi przed oczami. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce, mojego partnera jak zwykle nie było. Westchnęłam w duchu i zaczęłam słuchać nauczyciela, w między czasie dyskretnie rozglądałam się po sali i z ciekawością obserwowałam pewną osobę. Mianowicie mam na myśli pannę Hermione, która co i raz oglądała się na mnie i... Uśmiechała się?
Dziwne. Od czasu naszej kłótni nie rozmawiałyśmy nawet na siebie nie patrzyłyśmy a teraz? Wiem, że dziewczyna najbardziej miała mi za złe znajomość z Malfoy'em. A może mi się tylko przewidziało?
Lekcja minęła w miarę szybko, spakowana opuściłam sale i ruszyłam w tylko sobie znanym kierunku. Idąc poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się z nadzieją, że ujrzę platynową czuprynę chłopaka lecz zamiast jego przede mną stała Miona. Mój uśmiech momentalnie zastąpiła obojętność wobec niej.

Tylko mnie pokochaj / Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz