Rozdział III

12 1 0
                                        


Zgodnie z radą Suho do końca dnia odpoczywałam w swoim pokoju. Na półce przy łóżku ustawiłam trzy ramki ze zdjęciami: moje zdjęcia z Annie, ciocią i wujkiem oraz rodzicami. Nastawiłam sobie budzik na 6:30, aby nie spać zbyt długo w pierwszy dzień pracy. Korzystając z wolnej chwili założyłam słuchawki i włączyłam film, którego wczoraj nie dokończyłam.

Po jakimś czasie usłyszałam głośne pukanie do drzwi mojego pokoju.

Szybko zsunęłam słuchawki z uszu i spojrzałam w kierunku drzwi.

- Potrzebujesz specjalnego zaproszenia? - zapytał Jongin rzucając mi pogardliwe spojrzenie. - Junmyeon wołał Cię na kolacje.

Odłożyłam telefon wraz ze słuchawkami na stolik nocy i zeszłam z łóżka.

- Przepraszam, nie słyszałam. - mruknęłam po nosem. Chłopak nadal stojąc w drzwiach uniemożliwiał mi przejście.

- Mógłbyś mnie przepuścić? - zapytałam przez zaciśnięte zęby.

Kim Jongin był chyba jednak zbyt ważną osobą, aby zastosować się do mojej prośby, wobec czego nie licząc się z możliwymi konsekwencjami przemknęłam obok niego przy okazji zahaczając go ramieniem.

„O co mu chodzi?" - pytałam siebie schodząc na dół i kierując się do jadalni znajdującej się zaraz obok kuchni. Wszyscy oprócz mnie i Jongina siedzieli już przy ogromnym stole zastawionym pysznie pachnącym jedzeniem. Tylko gdzie powinnam usiąść? W końcu są moimi pracodawcami, a nie przyjaciółmi.

- Jillian chodź tutaj, mam dla Ciebie miejsce! - zawołał Chanyeol widząc zmieszanie na mojej twarzy. Z wdzięcznością wymalowaną na twarzy zajęłam miejsce pomiędzy Chanyeolem, a D.O.

- Przepraszam, nie słyszałam twojego wołania...oglądałam film i... - zwróciłam się do Suho, który na moje słowa machnął tylko ręką.

- Nie ma problemu. - odparł z uśmiechem, podając mi moją porcje posiłku.

Z mojego talerza mogłyby jeść co najmniej cztery osoby i każda z nich w pełni by się najadła.

Przerywając moje rozmyślania na temat ilości jedzenia do jadalni wszedł Kai i opadł na miejsce pomiędzy Layem, a Xiuminem.

- Jaki film oglądałaś? - zapytał mnie zaciekawiony D.O.

- Nienawistną ósemkę. - odparłam z uśmiechem. - bardzo lubię filmy Tarantino, bo...

- Nie dałeś jej przypadkiem mojej porcji? - przerwał mi Kai, gdy Suho wstawał, aby podać mu jego talerz.

- Przestań Jongin. - mruknął Sehun zwracając na sobie uwagę wszystkich przy stole. - odczep się od niej.

Zmieszana nie chcąc wprowadzać bardziej nerwowej atmosfery podniosłam się z krzesła.

- Zjem u siebie. - powiedziałam uśmiechając się przepraszająco do chłopaków.

Wchodząc po schodach słyszałam głośną wymianę zdań w jadalni w związku z zachowaniem Jongina, ale nie zatrzymywałam się. Moje zachowanie powinno wystarczająco dać wszystkim do zrozumienia, że to nie ja mam problem do Jongina, a on do mnie. Usiadłam wygodnie przy swoim biurku i zjadłam prawie całe jedzenie z talerza – więcej nie dałam rady. Było ono naprawdę przepyszne, być może nawet jedno z lepszych jakie jadłam.

- Jillian? - usłyszałam głos D.O stojącego przy drzwiach mojego pokoju.

- Tak? - odparłam, a chłopak wszedł do środka.

- Strasznie przepraszam Cię, za zachowanie Jongina. Nie wiem co go napadło... chłopacy z nim porozmawiali i myślę, że już nie powinnaś mieć z nim żadnych problemów. - zaczął patrząc mi w oczy. - przepraszam, jeśli Ci przeszkadzam...chciałem zapytać czy zechciałabyś może razem ze mną obejrzeć film o którym mówiłaś w jadalni? Przyznam, że tytuł zabrzmiał dość ciekawie, a sam cenię twórczość Tarantino, więc może...

- Jasne, z największą przyjemnością. - odparłam z uśmiechem.

Kyungsoo wydał mi się bardzo zestresowany, więc aby nie skazywać go na ani chwilę więcej skrępowania wstałam, chwyciłam talerz po posiłku i razem zeszliśmy na dół.

- Może włączysz już film, a ja w tym czasie umyje po sobie? - zaproponowałam, na co chłopak przystał z uśmiechem i ruszył do salonu.

Gdy weszłam do kuchni ku mojemu zdenerwowaniu zobaczyłam opierającego się o blat Kaia, starając się jednak nie zwracać na niego uwagi podeszłam do zmywaka i zajęłam się myciem po sobie brudnego talerza.

- Nie powinnaś przypadkiem umyć po wszystkich? - usłyszałam za sobą.

Mokry talerz ustawiłam na suszarce obok, a mokre ręce otarłam wiszącym obok siebie ręcznikiem.

- Naczynia są już umyte, a zgodnie z tym co mówił Junmyeon pracę zaczynam dopiero jutro. - odparłam i odwróciłam się przodem do chłopaka. - nie wiem o co ci chodzi i dlaczego wiecznie się mnie czepiasz, ale nie mam zamiaru grać w twoją grę.

Po tych słowach ruszyłam do wyjścia z kuchni, wtedy też poczułam, że łapie mnie za nadgarstek i przyciąga bliżej siebie.

- To ja zadecyduje czy będziesz w nią grała, czy nie. - szepnął mi do ucha, przez co niemal natychmiast dostałam gęsiej skórki.

- Puść mnie. - warknęłam cicho mając nadzieję, że to podziała.

Jongin po chwili zastosował się do moich słów i zwolnił uścisk. Czując napływające łzy jak najszybciej opuściłam kuchnię i ruszyłam przed siebie zatrzymując się w korytarzu, niedaleko salonu. Odetchnęłam głęboko kilka razy i otarłam wilgotne policzki. Gdy zdołałam się już opanować weszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Kyungsoo.

- Wszystko w porządku? - zapytał patrząc mi w oczy.

- Tttak...jasne. - odparłam jąkając się.

W jego oczach zobaczyłam błysk świadczący o tym, że raczej mi nie uwierzył. Nie podejmował jednak próby wymuszenia ode mnie prawdy, a jedynie włączył film i zmienił natężenie światła w salonie, aby lepiej się oglądało. Widząc zimowy krajobraz filmu oraz głównych aktorów zostawiłam za sobą Jongina i wszystkie inne zmartwienia, a skupiłam się na wydarzeniach rozgrywających się kilka lat po wojnie secesyjnej oraz przystojnej twarzy Kurta Russella.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Been ThroughWhere stories live. Discover now