#4

252 12 4
                                    

-Wołałeś mnie, więc przyszłam- zaczęłam naszą rozmowę.

-Widzę, że serum Bannera podziałało- mówił wpatrując się we mnie.

-Zadziałało, ale teraz mów po co miałam do ciebie przyjść- powiedziałam zniecierpliwiona.

-Jak się domyślasz Hydra chciałaby cię odzyskać, więc na dłuższy okres czasu zostaniesz tutaj, pod ochroną Avengers. Oczywiście raz za czas będą jeździć na misję, ale za każdym razem ktoś z tobą zostanie.

-Okej, ale co potem?

-Zastanowie się jeszcze nad tym, ale mamy plan abyś dołączyła do grupy Avengers- skończył mówić na co ja wpatrywałam się w niego zdziwiona.

-Teraz możesz już iść, bliźniaki Maximoff pomogą ci się tu zadomowić.

Gdy skończył mówić, ja wyszłam, ale nadal do mnie nie dotarło co powiedział, dlatego cały czas miałam zdziwioną minę, co zauważył Pietro.

-Mag co sie stało?

-Pirat powiedział, że możliwe jest to że dołączę do grupy Avengers- powiedziałam uradowana i przytuliłam przyjaciela.

-To super, w końcu będę mógł cię pilnować abyś niczego głupiego nie zrobiła- powiedział śmiejąc się.

-Dobra dość tych żartów, musisz mi pokazać gdzie będę spać oraz gdzie jest kuchnia bo jestem cholernie głodna- stwierdziłam łapiąc się za brzuch.

-Okej chodź najpierw coś zjesz- powiedział Pietro śmiejąc się.

Złapał mnie za rękę i poszliśmy w nieznanym mi kierunku. W końcu dotarliśmy do pomieszczenia w którym znajdował się duży stół, przy którym znajdował się Steve, Wanda, nieznany mi chłopak w stroju pająka oraz teraz tez Pietro. Pomieszczenie wyglądało jak kuchnio-jadalnio-salon. Wanda podeszła do mnie i mnie przytuliła na powitanie.

-Widzę, że serum pomogło i wszystko już wróciło do normy. Okej teraz poznaj pozostałych- powiedziała i zaczęła mnie ciągnąć w stronę stołu.

-Steve, Peter poznajcie Megan- mówiła na co dwójka popatrzyła na mnie uśmiechając się.

-Nie tak oficjalnie Wanda, mówcie do mnie po prostu Meg- powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

-Okej teraz pozwólcie, że pójdę coś zjeść- stwierdziłam podchodząc do szafek kuchennych.

Zaczęłam szukać w nich miski na zrobienie sobie płatków, oczywiście kiedy je znalazłam były za wysoko, więc nie mogłam ich dostać, przeklęte 167cm. Po kilku próbach zobaczyłam czyjąś rękę która zmierza właśnie do misek, ściągając jedną. Odwróciłam się i zobaczyłam, uśmiechniętego Petera.

-Dziękuje- powiedziałam oddając uśmiech.

-Nie ma za co- odpowiedział i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać o wszystkim i o niczym.

Wanda p.o.v

Bardzo się cieszę, że Meg wróciła do normalności. Była jedyną osobą której ufałam oprócz mojego brata, traktowałam ją jak siostra, ale po tym zdarzeniu w jej bloku, myślałam że zginęła pod gruzami.

Mimo tego, że nie widziałyśmy się długo to przed tym jak miała mnie zaatakować, wtargnęłam do jej umysłu i zobaczyłam jej wspomnienie w którym występowaliśmy my wszyscy. Już wtedy podejrzewałam, że to może być ona, ale potwierdziło moje podejrzenia to jak zobaczyłam jej twarz.

Po informacji o śmierci Meg, Pietro się załamał, ponieważ darzył ją uczuciem i to było coś więcej niż zwykła przyjaźń. Tylko ja wiedziałam o tym, że on się w niej kocha i zachęcałam go aby to jej powiedział, ale on nie miał odwagi do zrobienia tego. Mam nadzieje, że po jej powrocie do nas on jej to w końcu powie.

Ale wracając, mój brat siedzi koło mnie przy stole i cały czas się patrzy na Petera rozmawiającego z Megan. W jego oczach było widać zazdrość i poddenerwowanie. Przybliżyłam się do niego aby mnie usłyszał i zaczęłam do niego szeptać.

-Pietro nie musisz być zazdrosny, to tylko normalna rozmowa- szepnęłam do niego rozbawiona.

-Ja? Ja nie jestem zazdrosny- chciał się z tego wywinąć.

-Braciszku, czy ty myślisz, że nie wiem o tym że dalej się w niej kochasz i nosisz jej zdjęcie gdy idziemy na misje?

-No dobra, przejrzałaś mnie. Ale patrz tylko na jego minę, widać że ona mu się podoba, nie mam u niej szans- po tym posmutniał.

-Jak jej o tym nie powiesz to się nie przekonasz- po tym odsunęłam się od niego bo zobaczyłam, że Meg siada przy stole z pełną miską płatków.

Meg p.o.v

Usiadłam naprzeciwko Pietra i zaczęłam jeść. Pamiętam jak byliśmy młodsi podkochiwałam się w nim, ale o tym wiedziała tylko Wanda której wszystko mówiłam, traktowałam ją jak siostrę. Głupio mi to przyznać ale ja chyba nadal coś do niego czuje. Pewnie nic z tego nie wyjdzie, bo założę się ze ma już dziewczynę. A ja? Jak mogłabym mieć chłopaka, albo kogokolwiek mi bliskiego który nie byłby narażony na niebezpieczeństwo ze strony Hydry?

Z kimkolwiek będę miała bliższe relację to albo ja, albo Hydra go zabije. Muszę jakoś pozbyć się tego czegoś z mojej głowy. Ale nie mam pojęcia jak.

W każdej chwili mogą wpaść tutaj ci idioci i zabrać mnie na pranie mózgu. Wtedy znowu będę na ich każde zawołanie i zapewnie zrobiłabym coś czego bym do końca życia żałowała. Tak jak dużo rzeczy...

-Ale teraz tak szczerze....dużo narobiłam szkód będąc pod ich wpływem?- spytałam biorąc naczynie i podchodząc do zlewu.

-Dużo ludzi zabiłaś....i prawie też Kapitana, Wdówkę i drugiego ptaszka- stwierdził Stark wchodząc do pomieszczenia.

Westchnęłam i odłożyłam miskę do zlewu.

-Nie martw się Meg. To nie byłaś ty- próbowała mnie pocieszyć Wanda.

-Zapewnie całe miasto na mnie poluje- stwierdziłam wracając na swoje poprzednie miejsce.

-Nie masz się o co martwić. Nie dadzą rady się tutaj włamać, więc jesteś bezpieczna- odezwał się Steve.

-Hydra jest do wszystkiego zdolna. A zwłaszcza kiedy mają Zimowego- opowiadałam.

-Jak dla mnie powinniście go uratować, a nie mnie. Co prawda on też zabija, ale nie poszedł do Hydry z własnej woli- przyłożyłam swoje ręce do twarzy.

-O czym ty mówisz Meg?- podszedł do mnie Pietro.

-Ja naprawdę nie chciałam zabijać niewinnych ludzi....ja po prostu chciałam coś zrobić aby pomścić moich rodziców....nie wiedziałam, że oni mają plany na mój temat- kilka łez spłynęło po moich policzkach.

-Nie płacz. Nie wiedziałaś co oni chcą zrobić...- przytuliła mnie Wanda.

-Nie chce abym ja pod ich wpływem coś wam zrobiła...- żaliłam się.

-Nie pozwolimy aby oni cię zabrali..- pocieszali mnie.

-Steve.....nie mówiłam ci....ale Bucky cię pamięta...- zaczęłam mówić do Kapitana.

-Ale jak to mnie pamięta...?- zwrócił się do mnie.

-Pomiędzy czyszczeniem pamięci najważniejsze wspomnienia wracają....opowiadał mi o tobie....jak byliście w wojsku bo tobie udało się w końcu do niego dostać....jak kochałeś się w Peggy...- opowiadałam.

-Czyli mnie pamięta..- patrzył się na mnie.

-Pamięta....bardzo dobrze..- jest mi głupio przez to, że ja już nie siedzę w tych męczarniach a Bucky nadal tam jest...

**********
Mam pytanie. Myśle o tym aby zrobić preferencje Avengers. Ale pytam się o to czy ktokolwiek by chciał to czytać. Bo nie ma sensu robić czegoś bez sensu. Wiec jak to dobry pomysł to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza~Emi❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 16, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Marionetka Hydry || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz