Pobyt w szpitalu sprawiał, że Osamu miał zbyt wiele czasu i nie wiedział, jak go zagospodarować. Kiedyś wcale się tym nie martwił, ponieważ miał kogoś, z kim mógłby zabić nieubłaganie długie minuty.
Ale odkąd Odasaku został przeniesiony na oddział otwarty, Dazai po prostu nie potrafił uporać się z czasem. Wydawało mu się, że ma go tak dużo, zdecydowanie zbyt dużo, aby nic nie robić i aby jakoś połączyć jedną czynność z drugą.
Dni ciągnęły mu się niemiłosiernie, każda sekunda w pustym pokoju była jak uderzenie biczem w plecy. Dlatego Osamu chwytał się każdego durnowatego towarzystwa, żeby choć na chwilę zapomnieć o tym, że tak naprawdę jest sam i że już nie ma nikogo, z kim mógłby szczerze porozmawiać.
Z Kunikidą zadawał się tylko dlatego, że ów mężczyzna naprawdę potrafił go rozbawić tym, jak to wszystlo zapisuje w swoim niezwykle cennym notesiku. Dazai'a na ogół śmieszyło to, że większość zamkniętych tutaj ludzi pisze pamiętniki. Nie potrafił tego zrozumieć.
On sam wolałby raczej nie pamiętać żadnej spędzonej tutaj chwili.
Usłyszał, jak jego towarzysz znów mruczy coś pod nosem i rozpoczyna kolejną długą notatkę w swym idealnym dzienniku. Westchnął ciężko i przeczesał zabandażowaną dłonią swoje kasztanowe włosy, na powrót wbijając wzrok w las, rozciągający się za zakratowanym oknem.
Jeszcze zaledwie dwa lata temu nie zwróciłby uwagi na nic w otaczającym go świecie, bowiem to wszystko wydawało mu się bezwartościowe. Zresztą, jeszcze wtedy był zbyt zabiegany i nie miał na to czasu. Poza tym, czuł się, jakby nie należał do tego świata. Miał wrażenie, że jest on w jakiś sposób dla niego nieosiągalny, że on sam jest przecież tylko jedną z wielu jednostek, które chodzą po tej ziemi.
Ale teraz cały ten świat zewnętrzny wydawał mu się z wyglądu całkiem znośny, jednak jeszcze bardziej odległy niż wcześniej. Już całkowicie nie wiedział, co się w nim dzieje. Nie miał do niego dostępu, jego świat kończył się wraz z rozpoczynającym się lasem tuż za terenem szpitala.
Drzwi pokoju Osamu, w którym akurat przebywali, otworzyły się.
- Dazai-san.
Dazai odwrócił się. Jego oczom ukazała się młoda pielęgniarka, Naomi. Jej czarne włosy były związane w warkocz. Osamu dostrzegł również na jej fartuchu małe, prawie niewidoczne, krwiste plamki.
Szybko wciągnął na twarz promienny uśmiech. Taki, jaki Naomi powinna zawsze u niego widzieć.
- Słucham, Naomi-chan? Coś się stało?
Kobieta odwzajemniła jego łagodny uśmiech.
- Mam zabrać pana do gabinetu Mori'ego-sensei.
Osamu nie pozwolił, aby uśmiech uciekł z jego ust, mimo że w środku poczuł się jeszcze bardziej martwy, niż zazwyczaj.
Nie znosił Mori'ego. Sam jego sposób bycia był niezwykle irytujący. W dodatku ów psychiatra nigdy mu nie pomógł i zapewne nigdy nie pomoże. Zawsze gadał głupoty, machając przy tym rękami, jakby sam był chory na umyśle.
Dazai zdecydowanie wolał lekarza Fukuzawę, który często zastępował Mori'ego na oddziale i przynajmniej miał jakiś szacunek do pacjentów.
Powolnym krokiem udał się za Naomi, nie zwracając uwagi na Kunikidę, którego właśnie zostawił samego w swoim pokoju. Większość osób w takiej sytuacji zapewne wyprosiłaby go, bojąc się, że to może być jakiś cichy kleptoman lub ktoś gorszy.
Ale Dazai wiedział, że Kunikida nawet nie ruszy się ze swojego miejsca przy oknie, zbyt zajęty zapisywaniem w swoim ,,Ideale" każdego pierdnięcia, jakie usłyszy.
CZYTASZ
Partners in Madness ★ Soukoku
ФанфикPustka w szpitalnym pokoju, jak i w sercu, była dla niego codziennością. Dopóki nie pojawił się on. ➝ soukoku ✦ double black ✦ dazai osamu × chuuya nakahara ✦ top!dazai × bottom!chuuya ✦ asylum au ✦ hospital au ✦ domestic abuse ✦ angst ✦ smut ✦ a...