Śmierć kogoś bliskiego jest trudna,kiedy osoba dla której walczyłeś po prostu odchodzi.Świat w jednej chwili staje się obojętny a wszystko dokoła jest przeciwną tobie.Czasem ludzie mówią "tam mu jest lepiej" "tam nie czuje bólu",ale ja to kurwa wiem.Po prostu boli mnie jego śmierć,bo jeśli ktoś nauczył mnie jak się żyje z problemami,że śmierć to nie rozwiązanie a nagle umiera bo nie dawała sobie rady z problemami i zabrała więcej leków niż powinna.To tak jakby sobie przeczył,jakby kłamał w żywe oczy.