DIN, DIN, DIN...
Obudził mnie okropny budzik z telefonu. Szybko wstałam i go wyłączyłam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że jestem w bieliźnie. Jebać jego głupie wyzwanie. Od dziś będę spać normalnie, tak jak ja chce, a nie jak jakieś wyzwanie mi każe.
Instynktownie spojrzałam w tył. Chłopak nie spał. Zapewne obudził go budzik. Cholera. Szybko ubrałam szlafrok i poszłam do łazienki. Dopiero gdy zamknęłam drzwi, zorientowałam się ile czasu wstrzymuję powietrze. Postanowiłam choć na chwilę spróbować zapomnieć. W mgnieniu oka zaplanowałam sobie cały dzień dzisiejszy, jak i jutrzejszy, pojutrze, sobotę, niedzielę, kolejny tydzień, miesiąc..
Tak, dam radę, będzie dobrze-- powiedziałam w myślach.
Jestem już dużą dziewczynką, poradzę sobie. --próbowałam dodać sobie odwagi.
Dzisiaj środa. Normalny dzień powszedni. -- myślałam dalej.
--Mocniej! Chris! Dochodzę! --usłyszałam głos jebanej Barbie, który przerwał moje przemyślenia. Jeśli oni to.. Na mojej połowie łóżka...
Szybko wyszłam z wanny, widząc po zmarszczonych od wody palcach , że się zasiedziałam. Skoro on tak gra, ja też będę. Sukinsyn.
Wytarłam ciało, a włosy zawinęłam w turban. Miałam już ubierać ubrania, ale tak się składa, że ich nie wzięłam.
Przeklęłam w myślach za moje zachowanie i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Chrisa. Obok niego leżał plastik.
--Przepraszam, że przeszkadzam jakże cudowną chwilę, ale chcę zacząć się szykować, także moglibyście się trochę ograniczyć z tymi jękami, oboje. --uśmiechnęłam się sztucznie w ich stronę. Na twarzy Barbie zauważyłam rumieńce. Przeruchało ją pewnie połowę jak nie więcej chłopaków z jej szkoły, przecież Chris jest tylko następnym. --A ty Barbie nawet z rana tapeta? -- zaśmiałam się, tym razem szczerze, no bo halo jest siódma, a ta już pomalowana. --Języka zabrakło? --zapytałam patrząc znów na jej twarz. Gdyby się nie malowała tak mocno i co najważniejsze nie puszczała na prawo i lewo byłaby całkiem spoko, tak sądzę.
Ma jasne, farbowane włosy i ciemne oczy. Usta to 100% botoksy, nos idealnie prosty, pewnie po operacjach plastycznych. Co ta dziewczyna z sobą zrobiła..
--Szkoda mi ciebie, przywalasz się do mnie bo mi zazdrościsz. --powiedziała z tym głupim uśmieszekiem na twarzy.
--Ja? --zapytałam pokazując na siebie palcem. --Tobie? --tu pokazałam palcem na nią. --Żartujesz? Czego miałabym zazdrościć? Tapety? Tego, że przeleciało cię tyle palantów? --przy ostatnim pytaniu spojrzałam z rozczarowaniem w oczy Chrisowi, który nic nie mówił, tylko przyglądał się całej sytuacji. --Nie puszczam się na prawo i lewo, sorry. A ty Chris, co taki cichy? Broń jej. No, dalej.
--Ja.. --wykrztusił z siebie.
--No kochanie, powiedz coś tej dziwce. --poczułam łzy spływające po twarzy, jednak postanowiłam to zignorować. Podeszłam do walizki. Muszę się dzisiaj rozpakować. Chociaż, czy warto? Stop. Moje myślenie zmierza w złym kierunku. Warto, warto.
--Jesteś nikim. --powiedziałam biorąc w ręce przygotowane na dzisiaj rzeczy.
Miało to się odnosić bardziej do Chrisa. Nie wierzę, że nic nie powiedział.Ruszyłam w stronę łazienki. Tam ubrałam się w białą, koronkową bieliznę, granatowe spodnie na wysokim stanie oraz grubą, białą bluzę z napisem : " "Bo tak"- kobieta ".
Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Barbie już nie było, za to był sam książę PAN WIELKI CHRIS. Prychnęłam cicho i podeszłam do swojej walizki, z której wygrzebałam białe tenisówki.
CZYTASZ
Nienawidzę Cię [ZAKOŃCZONA]
Teen Fiction"-- Prostak, cham, świnia, ciota!! Nienawidzę cię! -- poczułam jak po moich policzkach spływa ciecz ale ją otarłam--JESTEŚ NIKIM PARKER, NIKIM! --Spuściłam głowę, ale za chwilę ją podniosłam-I wiesz co? Wara ode mnie.-- posłałam mu perfidny uśmiech...